Życie w UK
Metro w Londynie: mężczyzna wpadł w szczelinę między pociągiem a peronem i został zmiażdżony. Znamy przyczyny wypadku
Fot. Getty
Mężczyzna został zmiażdżony przez pociąg metra po tym, jak wpadł w szczelinę między wagonem a peronem. Rail Accident Investigation Branch (RAIB) opublikowało właśnie raport ws. tego tragicznego zdarzenia.
Jak to się stało, że 26 maja 2020 r. mężczyzna całym ciałem wpadł w szczelinę między wagonem a peronem, a następnie został zmiażdżony przez ruszający pociąg? Eksperci Rail Accident Investigation Branch (RAIB) opublikowali właśnie w tej sprawie raport, który wyjaśnia, co tego felernego dnia stało się na peronie stacji Waterloo.
Z ustaleń śledczych wynika, że 59-letni Jama Mohamed Warsame zatoczył się wysiadając z pociągu 26 maja ok. godz. 10 i bardzo nieszczęśliwie wpadł w szczelinę pomiędzy wagonem a peronem w miejscu, gdzie tory na Waterloo Station nie idą w linii prostej, ale tworzą swego rodzaju łuk. Szczelina była na tyle duża, że mężczyzna, wracający z odwiedzin u rodziny w Lambeth (południowy Londyn), wpadł do niej cały ciałem. Z nagrań wynika, że Warsame starał się wspiąć na peron przez ok. 55 sekund, opierając rękę na krawędzi peronu, na białej linii, ale bezskutecznie. Przez ostatnie 20 sekund mężczyzna pozostał w pozycji niemal nieruchomej.
Tragedia w czasie pandemii Covid-19
Jama Mohamed Warsame prawdopodobnie szybko otrzymałby pomoc, gdyby nie to, że wypadek przytrafił mu się w trakcie pandemicznego lockdownu. Na jego nieszczęście, w dniu, w którym wpadł do szczeliny między pociągiem a peronem, w okolicy pociągu nie było nikogo, kto mógłby dostrzec tragedię i zaalarmować maszynistę. W owym czasie z londyńskiego metra korzystało jedynie 9 proc. londyńczyków, a na peronach wiało pustką.
Tragizmu całej sytuacji dodaje fakt, że 59-letni mężczyzna znajdował się pod mocnym wpływem alkoholu (stężenie alkoholu w jego krwi czterokrotnie przekraczało dawkę zezwalającą na kierowanie pojazdem w UK), a to sprawiło, że miał ograniczone możliwości, by wezwać pomoc. Warsame tak nieszczęśliwie spadł z peronu, że nie został zauważony przez żadnego z maszynistów – ani przez kierującego pociągiem pierwszego składu, ani przez maszynistę, który zajechał na stację chwilę później, miażdżąc ostatecznie ciało 59-latka.