Życie w UK
Maszyniści metra zarabiają więcej niż policjanci i pielęgniarki. „Nie strajkujemy dla pieniędzy”
Wbrew obiegowej opinii, prawdziwej władzy nad Londynem nie sprawuje ani Boris Johnson, Królowa czy David Cameron. To, czy życie w stolicy będzie toczyć się swoim torem zależy od jednej grupy zawodowej – pracowników metra. Jak na panów i władców przystało, maszyniści są bardzo drażliwi, czemu wyraz dają protestując ochoczo i często, nawet jeśli motywy jakie nimi kierują, są od zwyczajowych całkowicie odmienne. Bo, uwaga, uwaga, pracownikom metra wcale nie chodzi o podwyżki.
W porównaniu z innymi grupami zawodowymi, maszyniści TfL nie zarabiają mało i to nawet będąc na początku swojej drogi zawodowej, co widać wyraźnie na poniższym zestawieniu.
Pracownicy TfL twierdzą, że na pieniądzach im nie zależy, a protestują w imię „obrony życia rodzinnego”, które najprawdopodobniej ulegnie rozpadowi, jeśli maszyniści zostaną zmuszeni do obsługiwania całodobowych kursów. W imię ideałów odrzucili więc proponowane 2-procentowe podwyżki dla wszystkich zatrudnionych i dodatki w wysokości dwóch tysięcy funtów dla maszynistów pracujących w nocy.
Dzisiaj metro znów kursuje według rozkładu. Sekretarz związku zawodowego RMT, Mick Cash pogratulował wszystkim uczestnikom i oświadczył, że teraz nadszedł czas na “poważne i dojrzałe negocjacje”, a inicjatywa znajduje sie po stronie władz spółki. Do gratulacji i życzeń owocnych rozmów dołączyli się wszyscy londyńczycy, zwłaszcza ci,którym naziemna podróż do pracy zabrała kilkadziesiąt minut więcej, niż normalnie.