Styl życia

Londyński festiwal piwny

Kto nie był, niech żałuje. Beer Exposed 2008, londyński festiwal piwa, impreza jedyna w swoim rodzaju, nie tylko dla zdeklarowanych miłośników tego napoju. Niepowtarzalna okazja, by zakosztować piwa z Etiopii albo znad Amazonki.

Czy już wkrótce znikną lokalne puby? >>

Piwo na litry zakazane >>

W miniony weekend w hali „The Business Designe Centre” wystawcy zaprezentowali blisko 400 gatunków piwa z 30 krajów świata. Oprócz wielkich koncernów piwnych swoje wyroby prezentowały mało znane, niewielkie browary z tak ezgotycznych krajów jak Etiopia, Jamajka, Peru, Urugwaj czy Brazylia. Nie zabrakło również polskiego piwa, które na Wyspach jest już bardziej znane niż czeskie.

Pierwszych mocnych wrażeń można było doznać już przy wejściu, albowiem organizatorzy częstowali odwiedzających jakimś japońskim piwem. Nie uprzedzili jednak, że jest ono dwa razy mocniejsze niż piwa, z którymi na ogół mamy do czynienia, toteż osoby o słabszych głowach musiały na chwilę przysiąść. Ci, na których pół pinty „Ashashi” nie zrobiło wrażenia, natykali się na zestaw pod hasłem „zrób to sam”. Jeśli więc ktoś dysponował 50 tysiącami funtów, mógł zakupić sobie za tę kwotę minibrowar mieszczący się z powodzeniem w niewielkiej piwnicy czy garażu i raczyć się później piwem własnej produkcji. Dla mniej zamożnych pozostawał zakup zestawu za około 1000 funtów i produkcja piwa bardziej prymitywnymi metodami, ale podobno bardziej ekologicznymi.

Pod oszklonym dachem istny piwny sezam, piękne hostessy z mniej lub bardziej ezgotycznych krajów, zachęcają do degustacji. Próbuję piwa z Etiopii – przypomina trochę kwas chlebowy wzbogacony przyprawami korzennymi o zapachu kawy. Piwo z Jamajki ma posmak czekoladowy i takiż smak. Ograniczam jednak degustację, bo przecież muszę dotrzeć do rodzimych piwowarów, ale nie mogę oprzeć się próbie posmakowania piwa z Brazylii, które, jak głosi napis na butelce, produkowane jest według receptury pochodzącej od Indian znad Amazonki. Miałem pewne opory, ponieważ przeczytałem gdzieś kiedyś, że ów napój zwany chicha powstaje w sposób dość szczególny – stare Indianki przeżuwają ugotowany maniok i wypluwają go do drewnianej kadzi, w której fermentuje. Po dwóch, trzech, dniach odbijają korek w dnie naczynia i przez otwór przesłonięty przepuszczalną tkaniną piwo spływa do dzbanów. Pozwoliłem sobie na niespróbowanie i udałem się prosto do „Żywca”, który dzielił się swoim stoiskiem z londyńskim oddziałem Polish Tourist Organisation. Miło było popatrzeć na Brytyjczyków raczących się „Żywcem” i przeglądających wydawnictwa PTO sławiące uroki Polski oraz nasz miesięcznik „Discover Poland”, któremu PTO udzieliło gościny.

Janusz Młynarski

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj