Praca i finanse

LLoyds TSB: Awans poprzez szkolenie

Bank Lloyds TSB, którego oddziały rozsiane są po całym Londynie, znają niemal wszyscy mieszkańcy stolicy. W jednym z nich, w samym sercu miasta, pracuje Jakub Szubert, specjalista od consultingu. Na łamach naszej gazety opowiada, jak wygląda życie menedżera w tak poważanej firmie.

LLoyds TSB: Awans poprzez szkolenie

LLoyds TSB: Bank przyjazny Polakom (tekst sponsorowany) >>

Wielka Brytania: Wysyłanie pieniędzy do Polski >>

Jak znalazłeś się w banku?


– Wszystko zaczęło się jeszcze w Polsce. Wówczas pracowałem w izraelskiej firmie consultingowej w Warszawie. To ona wysłała mnie na szkolenia do Wielkiej Brytanii. Miałem być krótko, a skończyło się na tym, że mój kontrakt przedłużono do 14 miesięcy.

Obecnie zajmujesz stanowisko menedżera. Czy trudno było zdobyć taką pozycję?


– Wszystko zależy od tego, jak się pracuje. Uznano mnie widocznie za jednego z tych ludzi, którzy pracę traktują poważnie. I tak rzeczywiście jest. Już po ośmiu miesiącach awansowałem na stanowisko menedżera w wewnętrznym consultingu firmy.

Jakie kwalifikacje miały znaczenie w przypadku Twojego awansu?


– Przede wszystkim to, że wcześniej pracowałem w tej samej branży. Nim w Warszawie trafiłem do izraelskiego przedsiębiorstwa, przewinąłem się jeszcze przez jedno – belgijskie. Przez rok prowadziłem również własną działalność gospodarczą. Nie bez znaczenia były też studia, jakie ukończyłem. Jestem absolwentem ekonomii na Uniwersytecie Łódzkim.

Jakie obowiązki spoczywają na barkach menedżera w Lloyds?


– Obowiązki są liczne. Ja prowadzę tzw. projekty usprawnieniowe, czyli obserwuję operacje naszych działów, wyłapuję elementy, które wymagają ulepszenia i na końcu opracowuję plan usprawnienia tego działu. Na przykład stale ulepszany jest dział obsługi klienta, a także tak zwany control banking, który związany jest z kredytami, kontami osobistymi, rachunkami inwestycyjnymi. Często zdarza się, że prowadzę jednocześnie 5-6 projektów.

To wymaga zapewne dobrej współpracy z innymi pracownikami…


– Rzeczywiście. Moja praca ma szeroki zakres. Jest to przekrój przez wiedzę dotyczącą całego okresu życia produktu, więc konsultacja ze współpracownikami jest nieunikniona. Zresztą robię to z przyjemnością.

Czy pracują z Tobą inni Polacy?


– Jeden kolega jest pochodzenia polskiego, ale większość to Brytyjczycy, a na drugim miejscu Hindusi. Jednak w związku z niedawno otworzonym programem, który skierowany jest dla społeczności polonijnej, na pewno będziemy zatrudniać więcej naszych rodaków. Tym bardziej, że nasi pracownicy mają dobrą opinię, więc cieszyłbym się, gdyby w moim zespole znaleźli się profesjonaliści z Polski.

Ile czasu spędzasz w pracy?


– Z tym bywa różnie, w zależności od liczby projektów, które muszę wykonać. Zwykle pracę zaczynam o 9 rano, a kończę około 18.30. Zdarza się, że należę do tych wytrwałych, którzy z pracy wychodzą ostatni (śmiech). Jednak Lloyds jest dobrym pracodawcą. Jest miejsce na zasłużone wakacje, a także sporo możliwości awansu.

Czy możesz spodziewać się awansu w najbliższym czasie?


– Tak. Zabrzmi to nieskromnie, ale spodziewam się tego. Związane jest to z ciągle rozwijającym się programem skierowanym do Polaków.

A więc przez najbliższy czas planujesz doskonalić się w Lloydsie?


– Taka praca to dla mnie świetne doświadczenie. Jednak w dalszej perspektywie mam powrót do Polski, do mojego miasta – Łodzi. Zanim jednak to nastąpi, chcę nauczyć się jak najwięcej, by potem móc objąć wysokie stanowisko w dobrym banku w Polsce. Londyn jest dla mnie świetnym miastem, ale tylko teraz, na chwilę. Jeżeli myślę o domu, to tylko w Polsce.

Czy miałeś w pracy jakąś zabawną lub zaskakującą sytuację?


– Tak, nawet ostatnio. Miałem coś do zrobienia w dziale obsługi klienta. Była tam para Polaków w średnim wieku, którzy słabo mówili po angielsku. Gdy tylko dowiedzieli się, że jestem Polakiem, dosłownie uczepili się mnie, zasypywali tysiącami pytań, chcieli, bym to ja im otworzył konto, choć to nie należy do moich zadań. Cóż, cierpliwie musiałem tłumaczyć, że najlepiej będzie, jeżeli zrobią to odpowiedni specjaliści.

Jak wygląda Twoje życie poza pracą?


– Aktywnie spędzam czas wolny. Staram się regularnie uprawiać sport, gram w ulubioną koszykówkę i squasha. Poza tym jestem fanem koncertów, najczęściej chodzę w dobrym towarzystwie, czyli z moją dziewczyną. Ostatnio byliśmy na świetnym koncercie grupy „Air”. Są też dni, kiedy biorę aparat fotograficzny, wsiadam na motocykl i jadę w jakieś ciekawe miejsce popstrykać trochę zdjęć.

Które mocne strony Twojej osobowości pomogły ci w karierze?


– Jestem otwarty na ludzi, łatwo się ze mną współpracuje. Potrafię z każdym porozmawiać. Przebojowość i umiejętność przekonywania też mają swoje znaczenie.

Czy lubisz Londyn?


– Pewnie, i to bardzo. Jestem przekonany, że Londyn jest jednym z ciekawszych miast na świecie. Do tego lokalizacja mojego banku jest świetna, blisko stąd na Soho, Covent Garden czy do National Galery, którą odwiedzam nawet w czasie lunchu. Dodatkowym atutem jest fakt, że mieszka tutaj mnóstwo Polaków. Dzięki temu nie mam poczucia wyalienowania. Czasem mam wrażenie że jestem w rodzinnej Łodzi.

Rozmawiała:
Katarzyna Stałowska

 

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj