Styl życia
Lin-mania ogarnia Amerykę
Cała Ameryka dosłownie oszalała na punkcie Jeremy`ego Lina, młodego rozgrywającego New York Knicks, który w ciągu kilku dni z rzadka mieszczącego się na ławce rezerwowych zawodnika stał się jedną z najjaśniej świecących gwiazd NBA.
W Air Canada Centre Knicksi remisują 87-87 z miejscowymi Raptors, a piłka wędruje do Lina, który na 0.9 sekundy przed końcową syreną trafia dramatyczny rzut zza linii trzech punktów. Nowojorczycy wygrywają, a kibice na trybunach dosłownie szaleją. Losy Lina przypominają klasyczną bajkę o kopciuszku. Koszykarz, który do ligi zawodowej trafił poza draftem, miał pełnić rolę zapchajdziury w składzie ekipy z Madison Square Garden. Ale kiedy w meczu New Jersey Nets z powody kontuzji Mike`a Bibby`ego dostał więcej minut trafił 25 punktów, zaliczył 5 zbiórek i rozdał 7 asyst. Nowojorczycy mecz wygrali – podobnie, jak kolejne sześć, w których Lin wybiegał w pierwszym składzie. Okazało się, ze nie ma dla niego rzeczy niemożliwych – pokonać w bezpośrednim starciu z Kobego Bryanta? Proszę bardzo. Pobić rekord Shaquille O’Neala w największej ilości punktów zdobytych w pierwszych pięciu meczach w startowej piątce? Bez problemu. Jakie są Lin-mity możliwości tego 23-latka pochodzącego z Tajwanu?
Kuba Oleksak