Życie w UK
Liderzy Unii zatwierdzili porozumienie brexitowe – “gdybym był Polakiem, byłbym sfrustrowany i smutny”
Na ostatniej prostej żadnych przykrych niespodzianek nie było – zgodnie z rekomendacją szefa Rady Europejskiej, Donalda Tuska, unijni liderzy zatwierdzili porozumienie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
Przysłowiowa kropka nad i została postawiona – umowa, która już wcześniej została dogadana przez negocjatorów z Brukseli i Londynu, a następnie poparta na poziomie politycznym została zatwierdzona na nadzwyczajnym szczycie unijnym w Brukseli. Po trwających kilkanaście miesięcy negocjacjach rozwodowych wreszcie udało się wypracować porozumienie, ale… powodów do świętowania nie ma zbyt wiele.
Na FINISZU – Donald Tusk rekomenduje unijnym liderom przyjęcie porozumienie ws Brexitu
Szef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker, zapewnia, że udało się wypracować możliwie najlepsze porozumienie, ale nie widzi powodów do radości, wszak UK opuszcza UE i mocno go to smuci. Juncker dodał również, że "gdybym był Polakiem, byłbym smutny i sfrustrowany Brexitem", jak czytamy na łamach "The Business Insider".
Polskę w belgijskiej stolicy reprezentuje premier rządu RP, Mateusz Morawiecki, który zapewniał, że umowa jest zgodna z oczekiwaniami polskiej racji stanu. "Jestem przekonany, że to jest dobry, zdrowy kompromis. Taki, który w szczególności odpowiada współczesnym realiom i naszym założeniom, temu, co Polska potrzebuje, ale też inne kraje Unii Europejskiej. Polska na pewno jest bardzo zadowolona" – komentował, zapewniając jednocześnie, że udało się zabezpieczyć prawa Polaków obecnie przebywających w UK.
List Theresy May do Brytyjczyków – premier UK prosi o wsparcie i mówi o przyszłości po Brexicie
Oprócz tego Morawiecki zapowiedział, że będzie pracował nad stworzeniem przełomowego modelu współpracy pomiędzy Polską, a Wielką Brytanią w ramach nowej umowy łączącej Wspólnotę z Wyspą.
Można powiedzieć, że bitwa w Brukseli została wygrana, choć formalnie czeka nas jeszcze głosowanie w parlamencie europejskim. Ale Theresę May czeka teraz znaczne trudniejszy bój, tym razem w jej "rodzimym" Londynie. Po tym, jak udało się przekonać Europę brytyjska premier będzie musiała obronić swój projekt umowy wyjścia w parlamencie. Bez większościowego poparcia dla porozumienia w Izbie Gmin czeka ją naprawdę ciężka walka, bo przeciwników będzie miała po obustronach brytyjskiej scny politycznej. Jej porozumieniu niechętni są zarówno zwolennicy twardszego kursu wobec Unii, jak i z posłowie, którzy w referendum opowiedzieli się za pozostaniem we Wspólnocie.