Życie w UK

Lesbijki to nie geje (cz. 11)

Romek, Staszek i Tadek to wspaniali ludzie. Płaci się też za to, czego nie ma. Picie przeciwcukrzycowe i przeciwzawałowe. Plotkarz Kamil. Polacy to prawdziwi dżentelmeni. Victoria ostro, ale nie za ostro. Za co Kamil nie lubi nowych. Podejrzenia Victorii. Lesbijki to nie geje. Jestem lesbijką. Spotykam znajomego… karalucha.

 

Poprzedni odcinek: Tadek, Romek, Staszek i disco polo (cz. 10)

 

Romek, Staszek i Tadek – nowi lokatorzy, to naprawdę wspaniali ludzie. Wcale nie było tak, jak mówil Kamil, że poprzednim razem Omar wyrzucił ich za pijaństwo i hałasy. Nie mógł tego zrobić, ponieważ landlordem był ktoś inny, oni z kolei nie mogli imprezować, bo poprzedni landlord miał malutkie dzieci i dlatego postanowili zmienić mieszkanie. – Przeprowadziliśmy się do bloku, do mieszkania, którego właścicielką była jakaś Rosjanka. Swobody mieliśmy trochę więcej, ale finansowo było gorzej. Okazało się, że oprócz czynszu musimy płacić z gaz, energię, jakieś kansile i coś tam jeszcze – opowiada Staszek.

Ta ruska spędzała czas na wymyślaniu dodatkowych opłat. Pewnego dnia powiedziała, że musimy płacić jeszcze za wywóz śmieci, później dołożyła parking. Mamy samochód, ale trzymamy go u kumpla, który ma niedaleko dom, jednak ona swoje: „płacić trzeba”. Za jakiś czas powiedziała nam, że musimy opłacić abonament telewizyjny. Fajnie, lecz my nie mamy żadnego telewizora, a ona na to, że oglądamy filmy. Tak, ale na komputerze, a ruska, że nieważne na czym, za oglądanie też trzeba płacić. Tego już było za wiele – mam płacić za korzystanie z własnego komputera?! Złożyliśmy babie wypowiedzenie. – Dawaj depozyt – mówię do niej. A ona na to, że musi pogadać ze swoim mężem. Jaki to mąż? Żyła z Hindusem, który ma kilka mieszkań. Wynajmował je głównie Polakom. Ona zbierała opłaty i jak ktoś się spóźniał, to straszyła ruską mafią. Powiedziałem jej wtedy, że jak ja jej, kur…, naślę polską mafię, to dopiero będzie jazda! Niech sobie wózek inwalidzki szykuje. Ona do mnie, że nie ma polskiej mafii, a ja łapię za komórkę i pytam: „Chcesz się durna babo przekonać?” Na szczęście nie chciała, bo to był blef i nie wiem, skąd bym tę mafię wziął – uśmiecha się Roman, a Tadeusz dodaje, że dwa tygodnie później Hindus ruską pogonił i znalazł sobie nową kobietę. Depozyt „wymieszkali” do końca i wyprowadzili się do Omara.

– Kamil naopowiadał mu głupot, że jesteśmy pijakami. Owszem lubimy łyknąć, ale kulturalnie, codziennie po szklanecze whisky czy brandy – Roman otwiera szafkę, w której stoi kilka butelek „Stocka” i „Teachersa”. – Dla zdrowia – dodaje i podsuwa mi pod nos wymiętoszony egzemplarz „The Evennig Standard”. W jednym z zamieszczonych tam artykułów napisano, że trzy kieliszki alkoholu dziennie, ale nie więcej, zapobiega zawałom, cukrzycy i czemuś jeszcze. Victoria, która na początku na nich narzekała, też zmieniła zdanie:

– Przeprosili mnie za hałasy. To prawdziwi dżentelmeni, wynoszą mi śmieci, przepuszczają mnie w drzwiach, sprzątają w kuchni i w łazience, nie to co landlord i reszta.

Mam nadzieję, że mnie do tej „reszty” nie zakwalifikowała. I chyba nie, bo kiedy wróciłem z pracy, wychyliła się z kuchni i poprosiła, żebym tam zajrzał. Zajrzałem, a nawet usiadłem. Victoria coś gotowała. Zapachy były przyjemne. Ma dziewczyna cierpliwość, że też chce się jej codziennie gotować? Żeby jeszcze z gotowych produktów, ale ona tego nie uznaje, wszystko musi być świeże. Dziś gotowała potrawę o nazwie „kumalicośtam”. Mam wrażenie, że ona te nazwy wymyśla, bo jak np. jarzyny w sosie jakimś tam i kurczak mogą się nazywać „raliruama”? Kiedyś poczęstują ją pierogami z polskiego sklepu i powiem jej, że to „umgwalibwitongu” na przykład. Dziś zostałem ugoszczony ryżem, który wcześniej był biały, a teraz pomarańczowy, z afrykańską fasolą, kukurydzą i czymś jeszcze. Było to ostre, ale nie tak jak potrawy hinduskie, i pyszne. Bardzo ładnie wyglądało to na talerzu – posypała to jeszcze jakimiś ciemozielonymi listkami. Nie pytałem co to, bo zapewne usłyszałbym, że to jakieś np. „bwantumogigi”. Zanim jednak zostałem poczęstowany, musiałem wysłuchać narzekań na „muslimów”. Że kobiety traktują jak niewolnice, że agresywni. – Całe szczęście, że Nigeria to kraj katolicki i nie mają tam nic do gadania.

A o Paulu powiedziała, że choć on muzułamanin, to jednak porządny człowiek, bo dał jej z powrotem klucz do łazienki. Witamy kolejnego dżentelmena w naszym gronie.

Do kuchni wszedł Tadeusz dzierżąc w ręku skrzynkę z narzędziami. Przeprosił i zapytał czy nie będzie przeszkadzał naprawiając lodówkę. Oczywiście, że nie. Była zepsuta od kilku dni, więc wiele produktów, które przywiózł z Polski, musiał wyrzucić, bo nie było gdzie trzymać. Przyszedł jakiś angielski majster, pooglądał, powiedział, że lodówka do wyrzucenia i zażyczył sobie trzydzieści funtów. Omar po awanturze zapłacił mu dziesięć. Tadeusz grzebał się przy niej pół godziny i lodówka znów zaczęła działać.

– Freon nie dochodził, ale już dochodzi. – Przepraszam – i wyszedł.

– A wczoraj naprawili piekarnik, lampę w moim pokoju i światło na zewnątrz – przypomniała sobie Victoria.

Już wiem, dlaczego Kamil nie lubi nowych lokatorów. Rozmawiał z Romanem w sprawie pracy dla swojego brata. Roman odmówił, kiedy się dowiedział, że brat nie ma żadnych kwalifikacji poza magisterium z geografii.

– Chciał, żeby wziąć go do jakichś prostych róbót. My takich nie wykonujemy. Przychodzimy, montujemy, podłączamy, bierzemy kasę i to wszystko. Mamy wszystkie angielskie certyfikaty i robotę mamy „ciągle i bez przerwy”. Gdyby umiał robić instalacje gazowe, wodno-kanalizacyjne czy elektryczne, mielibyśmy dla niego mnóstwo pracy. I teraz Kamil opowiada o nas różne głupoty.

Kamil przyznał, że jest na nich trochę zły, ale zaprzeczył, że rozsiewa plotki. Byłem ciekaw, dlaczego nie załatwił mu pracy w firmie, w której sam pracuje. Ano dlatego, że tam też potrzebują fachowców. Kamil jest już zły na Pawła, bo musi go utrzymywać. Paweł jest sfrustrowany, bo czuje się winny, jest jednak nadzieja na pracę w hurtowni. Za pięć funtów na godzinę. Dobre i to.

Victoria ma pewne podejrzenia wobec Romana, Tadeusza i Staszka. Ma wrażenie, że są… gejami. Na czym opiera swoje przypuszcznia? Na tym, że wcześniej sąsiadowała z „Aktorem” i jego wpółlokatorem. To ci, którzy razem się kąpali. Victoria słyszała też różne dziwne odgłosy dobiegające zza ściany.

– They are lesbian – powiedziała mi na ucho.

W sumie to ja chyba też jestem lesbijką, skoro podobają mi się kobiety, ale Victoria nie to, oczywiście, miała na myśli. Wyjaśniłem jej, że określenie „lesbian” dotyczy kobiet. W stosunku do mężczyzn używa się słowa „gay”. Dziwne, ale nie wiedziała o tym.

Wróciła sprawa karaluchów. Jak stwierdził Roman, dwa lata temu było ich nie tylko znacznie więcej, lecz również były dużo większe. Dlaczego te są mniejsze? To prawdopodobnie zdegenerowane potomstwo tych, które przeżyły „dekaraluchizację”, przeprowadzoną przez poprzedniego landlorda. Rozglądając się po kuchni zauważyłem pomiędzy szafką a ścianą znajomego karalucha. Miał na plecach krzyż namalowany markerem, jeszcze przez Grzegorza. Wiedział, że nic mu nie zrobię, bo jeszcze kiedyś uzgodniliśmy, że znaczone są pod ochroną. Insekt zapewne wiedział o tym, bo stał sobie bezszczelnie strzygąc od czasu do czasu czułkami. Trochę było mi go żal, bo Omar zapowiedział na przyszły tydzień profesjonalną dezynsekcję. Cdn.

 

Janusz Młynarski

[email protected]

 

author-avatar

Przeczytaj również

Biustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaBiustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaZamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Zamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Tworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemTworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UCOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UCLotnisko w Dublinie odejdzie od tej 76-letniej tradycjiLotnisko w Dublinie odejdzie od tej 76-letniej tradycjiIle czasu zajmuje oszczędzanie na pierwszy dom w UK – z depozytem 5%, 10% i 25%Ile czasu zajmuje oszczędzanie na pierwszy dom w UK – z depozytem 5%, 10% i 25%
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj