Styl życia
Lekkoatletyczna praska wiosna. Polacy z 7 medalami HME!
Na zawody w Pradze Polska reprezentacja ruszyła z nadziejami na pięć, może sześć medali. „Wystarczy, że powtórzą wyniki z mistrzostw Polski i już będzie bardzo dobrze” – mówił Henryk Olszewski, wiceprezes PZLA.
Przed rokiem, w HMS rozgrywanych w Goeteborgu biało-czerwoni się nie popisali – wrócili jedynie z trzema krążkami. Od tamtej pory jednak w naszej lekkoatletyce wiele się zmieniło.
Dość powiedzieć, że w praskiej kadrze znalazło się miejsce dla tylko jednego medalisty ze Szwecji, czyli Katarzyny Broniatowskiej. Związek postawił na młodych, może mniej znanych, ale na pewno ambitnych i świetnie przygotowanych – i od razu przyszły efekty!
Biało-czerwoni wracają z Czech z siedmioma medalami – to najlepszy wynik od trzynastu lat! W klasyfikacji medalowej zajęliśmy siódme miejsce.
Gdyby sztafeta nie przegrała złotego medalu na finiszu, to byłoby jeszcze lepiej, bo skończylibyśmy nawet na czwartej lokacie, tuż za Rosją, Francją i Wielką Brytanią, a więc absolutnymi potęgami.
Z zawodów medal z najcenniejszego kruszcu przywiózł jedynie Marcin Lewandowski. W biegu na 800 m nie dał najmniejszych szans swoim rywalom.
Wynik 1:46.67 jest o ponad sekundę słabszym od jego „życiówki” ustanowionej trzy lata temu w Birmingham. Srebrne medale zawisły na szyjach Angeliki Cichockiej (bieg na 1500 m) i męskiej sztafety 4×400 m (K. Zalewski, Ł. Krawczuk, J. Krzewina, R. Omelko).
Brąz wywalczyli Rafał Omelko (bieg na 400 m), Piotr Lisek (skok o tyczce), Kamila Lićwinko (skok wzwyż) i sztafecie 4×400 m kobiet (J. Linkiewicz, M. Hołub, M. Szczęsna, J. Święty).
Polska potęgą kontynentalnej lekkoatletyki? Chyba jeszcze za wcześnie na takie deklaracje. Doskonałym sprawdzianem dla biało-czerwonych będą mistrzostwa świata na otwartym stadionie. Odbędą się one już pod koniec czerwca, w Pekinie. Tam o medale może być znacznie trudniej.