Styl życia
Lanie od “Górala”
Tomasz Adamek wraca w wielkim stylu. W pół roku po laniu, jakie sprawił mu Witalij Kliczko, \”Góral\” udowodnił wszystkim, że wciąż może skutecznie boksować w wadze ciężkiej.
Wspinaczka na sam szczyt rozpoczęła się w Aviator Sports Complex w Nowym Jorku, gdzie Polak niemiłosiernie obił Nagy Aguilerę, pięściarza z Dominikany. Swoją 45. zawodową walkę Polak wygrał na punkty – sędziowie nie mieli wątpliwości, kto był lepszy. Wyraźnie masywniejszy Adamek nie stracił nic ze swojego największego atutu – szybkości. Z regularnością karabinu maszynowego zasypywał swojego o 10 lat młodszego rywala seriami morderczych ciosów, próbując już w trzeciej rundzie zakończyć walkę przed czasem. Nie udało mu się. Od nokautu Aguilerę uratował gong, a w lewej dłoni "Góral" poczuł ból. Po starciu okazało się, że dłoń może być poważnie kontuzjowana. Miejmy nadzieje, że Adamkowi uda się szybko wrócić do zdrowia, bo już 16 czerwca w Prudential Center w Newark czeka go kolejna walka.