Życie w UK

Landlord lokatorowi wilkiem i vice versa

Relacje pomiędzy landlordami a lokatorami tu, na Wyspach, mogłyby z powodzeniem posłużyć jako kanwa dla powieści sensacyjnych – szantaże, wymuszenia, pobicia, włamania, kradzieże, a wszystko to przy biernej postawie policji.

Landlord lokatorowi wilkiem i vice versa

Dwa strupy na piętrze >>

Sąsiedzi z piekła rodem >>

Artykuł pt. „Dwa strupy na piętrze”, w którym opisywaliśmy kłopoty Artura Molgi związane z uciążliwymi lokatorami sprawił, że przestaliśmy nadążać z odbieraniem telefonów i e-maili. Nikt z nas nie przypuszczał, iż problem jest aż tak poważny, że większość naszych rodaków doświadczyła go w mniejszym lub większym stopniu.
Przypomnijmy: Artur Molga wynajął pokój rodakom, którzy – jak się okazało – nie mieli pieniędzy na depozyt i czynsz. Ich obietnice, że wszystko to niebawem uregulują, Molga wziął za dobrą monetę. Niestety, nowi mieszkańcy domu nie tylko nie uregulowali zaległości, lecz również nie płacili rat bieżących. Ponadto urządzili sobie w wynajętym pokoju miejsce pijatyk, bijatyk i palarnię marihuany. Policja, choć wielokrotnie była wzywana, nie interweniowała. Pan Artur udał się z tym do sądu i czeka. Niestety, dla pana Artura mamy złe wieści, a świadczyć może o tym poniższy przypadek.

Lokator wandal

Pani Magdalena Silvy, dla której źródłem dochodu jest wynajem kilku domów, przeszła ponad roczną gehennę dzięki pewnemu lokatorowi. Korzysta on skwapliwie z dobrodziejstw brytyjskiego prawa. Lokator nie tylko nie płaci, ale demoluje wszystko, co tylko da się zdemolować, podpala to, co da się podpalić oraz zalewa to, co zalać się daje. Od czasu do czasu lubi wsypać do rur odpływowych pół worka cementu, co sprawia, że rury przestają być odpływowe i stają się bezodpływowymi. Co jakiś czas konieczna jest więc wymiana części instalacji kanalizacyjnej w budynku. Pani Magdzie, dzięki wspomnianemu lokatorowi, coraz trudniej pozyskać chętnych na mieszkanie czy pokój. Tym bardziej, że opisywany osobnik poczuł ostatnio w sobie duszę artystyczną i zaczął malować freski na ścianach, używając do tego własnych ekskrementów. Nie od rzeczy będzie również wspomnieć, że jest zakażony wirusem HIV, co też lokatorów nie przyciągnie.

– Ten pan naraził mnie na stratę co najmniej 30 tysięcy funtów – mówi pani Magdalena, która ma świadomość, że niekoniecznie musi się na tym skończyć. Choć wyrok o eksmisji czeka już tylko na formalną realizację, to lokator zapowiedział ostatnio, że wie, co zrobić, żeby eksmisji zapobiec. Wieści więc nie są pocieszające, bo jak widać, młyny brytyjskiej sprawiedliwości mielą powoli, ale – jak się okazuje – nie zawsze.

 

Za tydzień wyp…acie

Anna Jakimczuk wyleciała wraz z mężem i dzieckiem na bruk już po dwóch tygodniach od chwili kiedy landlord zapowiedział, że ich wyrzuci.

– Płaciliśmy regularnie, dbaliśmy o porządek, a mąż jeszcze robił drobne naprawy. To kran cieknący, to odpadające kafelki, to lodówkę naprawił. Wszystko za darmo.

– Wieczorem przyszedł „Łysy”, tak mówimy na naszego landlorda, i mówi: za tydzień wyp…acie!

– Nie zrozumiałem, więc on powtórzył. Na moje pytanie, co jest powodem, usłyszałem odpowiedź: „Ch… cię to obchodzi”. Choć było zapłacone z góry, dołożyłem mu jeszcze stówę, żeby dał nam dodatkowy tydzień. Łaskawie się zgodził. Po dwóch tygodniach zaczęli wywalać nasze rzeczy na ulicę, chociaż nie było takiej potrzeby, właśnie sami zaczęliśmy je wynosić. Zadzwoniliśmy po policję. Przyjechali i powiedzieli, że nie ma żadnych dowodów na to, że tam mieszkaliśmy i że nielegalnie nas usunięto, po czym odjechali – opowiada mąż pani Anny.

Podobnych przypadków zgłoszono nam ponad 20. Casus pana Andrzeja Antończaka opiszemy w kolejnym wydaniu naszej gazety. Dość powiedzieć, że landlord straszył go mafią, a chcąc „zachęcić” do szybszego opuszczenia mieszkania podpalił mu samochód. We wspomnianych sytuacjach stróże prawa nie bronili tak gorliwie lokatorów jak w przypadku Artura Molgi czy Magdaleny Silvy.

 

 

Landlordowie – złodzieje

Zgłoszono nam również kilka przypadków włamań do pokojów, z których lokatorom kradziono mienie znacznej wartości. Jest to o tyle związane z tematem, że odbywało się z udziałem landlordów lub przynajmniej przy ich milczącej zgodzie.

Danucie Bukowskiej skradziono z mieszkania przedmioty wartości 1800 funtów. Trudno tu mówić o włamaniu, bo nikt się nie włamywał, tylko po prostu otworzył sobie drzwi kluczem. Pani Danuta zażądała od landlorda, żeby wymienił zamki, bo nie chce, by zrabowano jej to, co jeszcze w pokoju zostało, ale właściciel stwierdził, że to nie jego problem. Zawiadomiła policję o kradzieży, ale powiedziano jej, że nie ma co się łudzić jeśli chodzi o odzyskanie mienia. Nawet jej nie pytano kogo podejrzewa, a pani Danuta swoje podejrzenia ma.

Krzysztofowi Budzyńskiemu skradziono z pokoju laptopa. Wie kto. Przyszedł kiedyś niespodziewanie do domu, patrzy, a jego pokój otwarty. W środku jakichś dwóch, mocno zbudowanych młodych mężczyzn buszujących w jego rzeczach. Trochę byli zaskoczeni, ale nie tracąc rezonu poinformowali go, że szukają… klucza francuskiego, bo muszą naprawić grzejniki, a zapomnieli narzędzi. Za chwilę przyszedł właściciel. Okazało się, że „monterzy” są jego kolegami. Wyszli zaraz, zabierając ze sobą duży, czarny foliowy wór. „Fachowcy” klucza francuskiego nie znaleźli, ale kamerę, aparat fotograficzny i laptopa – owszem. Przekonał się pan Krzysztof o tym, gdy zaczął robić porządki po wizycie „hydraulików”. Landlord twierdził, że ich nie zna, że przyszli sprawdzić instalację. Strata: około 1200 funtów. Na policji dowiedział się, że sprawa jest raczej niemożliwa do wykrycia.

Janusz Młynarski

Dwa strupy na piętrze >>

Sąsiedzi z piekła rodem >>

 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Awantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj