Kurczaki skażone śmiertelną bakterią nadal dostępne w większości sklepów

W mięsie drobiowym sprzedawanym w Wielkiej Brytanii odkryto wysokie stężenia groźnej dla człowieka bakterii campylobacter. Na zakup skażonego drobiu szansę ma co drugi klient. Inspekcje wykazały, że sklepy nawet po otrzymaniu pozytywnych wyników testów, nie wycofują skażonego mięsa ze sprzedaży.

Przedstawiciele Public Health England twierdzą, że jeśli konkretne regulacje prawne nie zostaną wprowadzone odgórnie, sektor spożywczy sam z siebie nie wdroży żadnych środków mających na celu redukcję zakażenia, ponieważ mogłoby to podwyższyć cenę mięsa.

Food Standards Agency, która przygotowuje raport oceniający ryzyko związane z obecnością campylobacter w drobiu dostępnym w brytyjskich sklepach, szacuje, że skażonych jest około 59 procent kurczaków. Zdaniem opracowującej raport dr Friedy Jorgensen, statystyki te mogą być jednak mocno zaniżone, a szczegółowe badania prawdopodobnie wykażą wyższe stężenia.

Z powodu infekcji wywołanych bakterią do szpitali w UK trafia rocznie 60 tysięcy osób. Jorgensen twierdzi, że rzeczywista liczba osób zakażonych jest bliższa 500 tysiącom, z których większość objawy zakażenia ignoruje.

Zdaniem badaczki sposoby na zabicie groźnych bakterii znajdujących się w mięsie istnieją. Zakażaniu się żywego drobiu również można przeciwdziałać. Środków tych nie wdraża się jednak ze względów oszczędnościowych. Badania wykazały, że zamrażanie mięsa eliminuje 90 procent bakterii, a stosowanie siatek, chroniących ptactwo od insektów, przeciwdziała zakażeniom.

British Poultry Council informuje, że badaniom pod kątem obecności campylobacter poddawanych jest około pięciu tysięcy farm rocznie. Wyniki testów trafiają później do supermarketów, które, nawet wiedząc, że mięso od danego dostawcy jest skażone, nadal je przyjmują.