Życie w UK
Kto zastąpi Theresę May? Zobacz, czyje szanse rosną, a czyje maleją w wyścigu o fotel premiera UK
Fot. Getty
Wraz z rosnącą presją dotyczącą dymisji Theresy May oraz zapowiedzianym przez nią samą w czwartek odejściem ze stanowiska, wśród torysów rozpoczął się prawdziwy wyścig o fotel premiera Wielkiej Brytanii. Niektórzy z pierwotnych faworytów odnotowują nagły spadek poparcia, a ich głosy są przejmowane przez wcześniej ignorowanych kandydatów. Sprawdź, kto pnie się do góry, a kto stracił swoją szansę!
Czyje szanse rosną?
Penny Mordaunt
Uprzednio była postrzegana jako osoba niezaangażowana, jednak jej awans z ministerstwa ds. rozwoju na ministra obrony znacznie wzmocnił jej pozycję. Jest zdecydowaną zwolenniczką Brexitu o socjal-libralnych poglądach, dzięki czemu mogłaby zjednoczyć różne obozy wewnątrzpartyjne.
Liz Truss
W ciągu ostatnich kilku tygodni jako główny minister skarbu była zaangażowana na wielu płaszczyznach. Jej poglądy dotyczące ekonomii są zasadniczo wolnorynkowe, liberalne, cieszy się również opinią osoby otwartej i jasno wyrażającej swoją opinię. Dlatego jej poparcie wśród torysów zaczyna rosnąć.
Sajid Javid
Minister spraw wewnętrznych UK nadal cieszy się wysokim poparciem, jednak wciąż ma te same słabości: jest mało inspirującym mówcą, a kierowany przez niego departament należy do jednych z najbardziej krytykowanych społecznie.
Dominic Raab
Eurosceptyk, który pracował w rządzie Davida Camerona. Popierał kampanię 'Leave' przed referendum w 2016 i nadal jest zwolennikiem Brexitu. Jest on uznawany za głównego przeciwnika Borisa Johnsona po stronie zatwardziałych Brexitowców. Jest stosunkowo młody, jednak zapowiada się obiecująco, jednak głównym źródłem jego poparcia jest bardziej radykalne skrzygło Partii Konserwatywnej.
Matt Hancock
Postać szybko zyskująca popularność w ostatnim czasie. Trzymając się z dala od kłótni dotyczących Brexitu, był jednym z niewielu ministrów, którzy skupiali się wciąż na swoich codziennych obowiązkach, podczas gdy większość rządu obowiązki te nieco zaniedbała.
Jego zwolennicy twierdzą, że mógłby on zjednoczyć podzieloną partię, ale jego bliskie powiązania z byłym kanclerzem Georgem Osborne'm – który miał być nawet jego mentorem – wskazują, że może on mieć trudności w zdobyciu poparcia w niektórych kręgach torysów.
James Brokenshire
Minister ds. mieszkaniowych i socjalnych. Wciąż deklaruje, że raczej nie będzie ubiegał się o fotel premiera, mimo że ma sporą liczbę zwolenników. Jednak z powodu braku decyzji dotyczącej ewentualnej kandydatury, nie jest on brany na poważnie przez wielu torysów.
Czyje szanse maleją?
Jeremy Hunt
W 2016 roku był on zwolennikiem pozostania w UE, a obecnie wyrzeka się starych poglądów i jest zdecydowanym obrońcą opuszczenia UE. W ostateczności być może sięgnąłby nawet po opcję twardego Brexitu.
Jako nowy premier prawdopodobnie umiałby zjednoczyć Partię Konserwatywną, jednak na niekorzyść działa historia jego poglądów oraz podejrzenie, że byłby skłonny doprowadzić do przedterminowych wyborów. Krytycy obawiają się, że okaże się on "Theresą w spodniach".
Amber Rudd
Zwolenniczka łagodnych rozwiązań, należała do obozu umiarkowanego i razem z Philipem Hammondem sprzeciwiała się Brexitowi bez umowy.
Gdyby została premierem, próbowałaby renegocjować umowę z UE i nie doprowadzić do takich skrajności, jak twardy Brexit czy ponowne referendum. Jednak torysom może nie podobać się jej umiarkowanie prounijne nastawienie – być może dlatego jej poparcie w ostatnim czasie nieco spadło.
Michael Gove
Zwolennik Brexitu i wzorowania się na rozwiązaniach norweskich. Na jego niekorzyść może jednak działać to, że nie zrezygnował ze stanowiska razem z innymi zwolennikami Brexitu, takimi jak Boris Johnson.
Andrea Leadsom
Przewodnicząca Izby Gmin jest zdecydowaną zwolenniczką Brexitu i obecnie sprawdza się dobrze na ważnym stanowisku w parlamencie, jednak przez torysów jest postrzegana jako osoba zbyt mało zaangażowana w bieżącą politykę.
Czyje szanse pozostają bez zmian?
Boris Johnson
Przez większość czasu zatwardziały zwolennik opcji 'no deal'. Uważał, że to właśnie brak umowy najlepiej odzwierciedliłby wynik referendum z 2016 roku. Jednak jakiś czas temu powiedział Theresie May osobiście, że poprze umowę, jeśli premier w zamian zrezygnuje ze stanowiska: – "Jeśli ludzie tacy jak ja mieliby udzielić poparcia tej umowie, musieliby zobaczyć dowód, że druga faza negocjacji będzie inna niż pierwsza" – powiedział.
Pozostaje on wciąż mocnym kandydatem, mimo że torysi nie byli zadowoleni z rezultatów jego pracy jako ministra spraw zagranicznych. W czwartek oficjalnie ogłosił, że będzie ubiegał się o stanowisko lidera Partii Konserwatywnej.