Życie w UK

Kres polskich imion

Już nie Zosia, Krysia ani Basia, ale Szanel, Amelia i Victoria. Rodzice dzieci urodzonych na Wyspach coraz rzadziej nadają im polskie imiona. – Aby w życiu było im łatwiej – tłumaczą.

Iga Wyrwał czy Ewa Wyrwał? >>

Jak pies z kotem prawa zdobywały >>

 

Tiger i Tajger, Brian lub Brajan, Olivier albo Oliwer. Jest jeszcze Nikola, Wenus, Chantal, Ariel i Rejczela. To tylko niektóre imiona nadawane polskim dzieciom urodzonym w Wielkiej Brytanii. Te tradycyjne odchodzą powoli w niepamięć, a brytyjskie akty urodzenia coraz mocniej zadzwiwiają urzędników w kraju. Polscy rodzice porywają się na przeróżne imiona, a cel jest jeden – chcą, by ich pociecha miała imię łatwe do wymówienia dla Anglików i mogła prowadzić normalne życie w Wielkiej Brytanii.

Aby nie „spelować”

Agnieszka, matka czteromiesięcznego Joshua z Londynu, wybrała imię dla swojego dziecka razem z ojcem.

"Obojgu nam się zawsze ono podobało i nazwalibyśmy tak dziecko również będąc w Polsce. Jednak gdybyśmy nie mieli wybranego imienia to i tak zdecydowalibyśmy się na angielskie lub polskie, ale brzmiące podobnie do brytyjskiego, na przykład Wiktoria" – mówi Agnieszka.

Tłumaczy, że zależało jej, aby osoby anglojęzyczne nie miały problemów z wymawianiem, a także aby dziecko w przyszłości nie musiało „spelować” swojego imienia za każdym razem. – Choć już raz zdarzyło nam się, że Angielka błędnie zapisała imię naszego dziecka. Nie jest do końca regułą, że przy angielskim imieniu uniknie się błędów – mówi z uśmiechem.

Jest też druga strona medalu. Niektórzy rodzice chcą nazwać dziecko po brytyjsku, choć sami nie znają dobrze języka. Wypełniając papiery posługują się jedynie fonetycznym zapisem imienia, często z błędami, bądź po prostu „spolszczone”. Brytyjski Register Office, w którym zgłasza się narodziny dziecka, przyjmuje niemal wszystkie wnioski. Nie figuruje tutaj żadna oficjalna lista imion, jakie można nadać swoim pociechom. Granicą jest jedynie rodzicielska fantazja i zwyczajna przyzwoitość – aby imię nie było obraźliwe lub krzywdzące.

Pracownicy polskiego konsulatu w Londynie zapewniają, że przyjmują wszystkie akty urodzenia wystawione w Wielkiej Brytanii i muszą wpisać do paszportu każde imię nadane przez rodziców. Problemy mogą być dopiero w Polsce. Dziecko urodzone w Wielkiej Brytanii, mimo pozorów nie dostaje automatycznie brytyjskiego obywatelstwa. Jego narodziny należy zgłosić w Urzędzie Stanu Cywilnego w kraju. A tam ciągle istnieje prawo, które pozwala odmówić rejestracji dziwnie brzmiącego imienia.

Byle nie obraźliwe

Jeszcze kilka lat temu odrzucanie wniosków było w polskich urzędach niemal na porządku dziennym. Dziś urzędnicy starają się iść z duchem czasu.

"Osobiście nigdy nie cofam aktów urodzenia z obcojęzycznymi imionami "- zapewnia Heneryk Kalinowski, kierownik USC we Wrocławiu.

Tłumaczy, że imiona dzieci są nadawane jeszcze w Wielkiej Brytanii, a polski urząd dokonuje tylko tak zwanej transkrypcji aktu urodzenia. W praktyce oznacza to, że rodzice muszą najpierw zanieść brytyjski akt do tłumacza przysięgłego i dopiero na podstawie przetłumaczonego dokumentu urzędnicy dokonują wpisów w księgach.

"Przepisujemy wszystkie imiona w oryginalnym brzmieniu, bez dokonywania jakichkolwiek zmian" – zapewnia Danuta Buła, zastępca kierownika wrocławskiego USC. I dodaje, że "dzisiaj w urzędzie jest większa otwartość na świat i europejskość, dlatego nawet te najdziwniejsze imiona mogą bez problemów zostać dziecku nadane".
"Prawo nakłada na mnie tylko trzy wytyczne. Imię musi wyraźnie odróżniać płeć dziecka, nie może zawierać więcej niż dwa słowa, a także nie może być obraźliwe lub kompromitujące" – Danuta Buła wyjaśnia „schemat” urzędniczego postępowania.

Właśnie sformułowanie „obraźliwe lub kompromitujące” jest tym, na co urzędnicy powołują się przy odrzucaniu wniosków. – Takich przypadków jest coraz mniej. Nie pamiętam już, kiedy po raz ostatni to zrobiłam – zarzeka się urzędniczka.

Koko nie imię

Moda na nadawanie zagranicznych imion sięgnęła również ludzi w kraju. Nagminnie we wnioskach pojawiają się Victor, Jessica, Jenifer. Rodzice przyznają, że kierowali się wyborem ze względu na zamiłowanie do ulubionej wokalistki czy ukochanego aktora. Ale zdarzają się też zupełne przypadki.

"Imię mojej córki usłyszałam będąc kilka lat temu na wakacjach w Rumunii – wspomina Bożena Secman, matka Zoe. – Od razu mi się spodobało i tak postanowiłam nazwać moje dziecko. I zrobiłam to będąc jeszcze w Polsce, nim podjęłam decyzję o wyjeździe do Londynu".

Matka Zoe nie przypomina sobie żadnych problemów w Urzędzie Stanu Cywilnego. – Tylko ksiądz chrząknął w czasie chrzcin i zapytał, czy na pewno jest to żeńskie imię – śmieje się kobieta.

Urzędnicy zapewniają, że akceptują nawet najdziwniej brzmiące imiona. – Szanujemy żądania rodziców. Jeśli jakieś imię wzbudza nasze wątpliwości, prosimy aby jeszcze raz przemyśleli swoją decyzję – mówi Danuta. I wspomina rodziców, którzy chcieli nazwać swoją córeczkę Koko. – Tłumaczyłam im, że to nie imię lecz pseudonim. Dobrze pamiętać, że taka osoba będzie kiedyś dorosła i nie zawsze imię będzie jej pomagało w przyszłości. No bo jak brzmiałby tytuł naukowy pani profesor medycyny Koko Kowalska? – pyta urzędniczka.

Jest też kolejna strona medalu. Urzędnicy zaobserwowali, oprócz napływu zachodnich imion, modę na odświeżenie tych dawnych, wydawałoby się już zanikających. Wracają Zosie, Franciszki czy Stasie – i to wcale nie w małych miejscowościach, lecz w dużych miastach.

Iga Wyrwał czy Ewa Wyrwał? >>

Jak pies z kotem prawa zdobywały >>

 

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj