Życie w UK
Koszmarne 23 dni w celi
Nie wiadomo, która ze stron zawiniła. Czy Polska, wydając Europejski Nakaz Aresztowania. Czy Brytyjczycy, którzy potraktowali Polaka jak groźnego przestępcę. Ważne jest, że 41-letniemu Dariuszowi K. życie wywróciło się do góry nogami. Więzienie, utrata pracy, dokumentów, godności. Napisał do nas zdesperowany, z prośbą o pomoc.
20 czerwca 2009 roku. Ten dzień Dariusz i Jola zapamiętają na długo. Wracali do Anglii z dwutygodniowych wakacji w Polsce. W kraju odwiedzili przyjaciół, odpoczęli. Wyspach. Czekali właśnie na prom w Dunkierce, kiedy samochodem Darka zainteresowała się policja. Potem wszystko potoczyło się szybko. Transfer do Dover, rewizja osobista, przesłuchania, pobranie odcisków palców i DNA. Okazało się, że Polak został zatrzymany na podstawie ENA, Europejskiego Nakazu Aresztowania, za rzekome ukrywanie się przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Dariusz patrzył na dokument, który dostarczono mu w dwóch językach – po polsku i po angielsku, i nie mógł uwierzyć. Widniał na nim wyrok: 1 rok i 6 miesięcy do odsiedzenia w więzieniu.
– Czułem się jak w filmie sensacyjnym. To było szaleństwo. Powtarzałem, że jestem niewinny. Że wracam z wakacji. Że w Southampton mieszkam od 4 lat, mam stałą pracę i rodzinę. Nikt mnie nie słuchał – opowiada gorzko.
Od tamtej chwili było już tylko gorzej. Tak jak stał, został przewieziony do aresztu w Londynie. Spędził tam 23 dni, które wspomina jako najgorszy okres w swoim życiu. Zdesperowany i bez możliwości kontaktu z rodziną, rozpoczął nawet dwutygodniowy protest głodowy.
– Przez cały czas chciałem tylko wiedzieć, co się dzieje. Nikt nie odpowiadał na moje prośby, nie dochodziły do mnie listy. Czułem się zupełnie jak mój dziadek, który w trakcie wojny zginął w Oświęcimiu. Nigdy nie zapomnę tego, co przeżyłem – opowiada zdenerwowany.
Aleksandra Kaniewska
Więcej czytaj w Polish Express
Przeczytaj również
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj