Praca i finanse
Konserwatyści ŁAMIĄ kolejną obietnicę wyborczą – NIE BĘDZIE darmowych szkolnych śniadań!
Rząd rezygnuje z jednego z najważniejszych punktów swojego programu wyborczego. Obietnice darmowych śniadań dla uczniów szkół podstawowych okazały się zwykłą kiełbasą wyborczą.
To już pewne – Partia Konserwatywna oficjalnie wycofała się z jednego z najważniejszych punktów swojego programu wyborczego. Jeszcze miesiąc temu Theresa May zapewniała, że plan wprowadzenia darmowych śniadań pozostaje aktualny i zostanie wdrożony. Dla ciągle szukających oszczędności torysów projekt ten miał funkcjonować w zastępstwie darmowych lunchów, które w ich ocenie byłyby zbyt dużym obciążeniem budżetu. Dzięki temu udałoby się załatać dziurę budżetową, choć w nieco nieco mniejszym stopniu, niż pierwotnie planowano, a dzieciaki mogłoby liczyć na choć jeden gratisowy posiłek w szkole. Wydawało się, że wypracowno rozwiązanie, które będzie złotym środkiem, między potrzebamy społecznymi, a potrzebą budżetowych oszczędności.
PRZYŁAPANY! Współpracownik Jeremy`ego Corbyna obiecuje ZLIKWIDOWAĆ studenckie długi!
Jednak pieniądzy na tzw. program "breakfast club" nie będzie. Dlaczego z programu zrezygnowano? Minister edukacji Robert Goodwill migał się od odpowiedzi, jak tylko mógł zapewniając, że parlament będzie wspierał inne projekty dotyczące tej materii. Jakie konkretnie?
W sierpniu 2016 ma został ogłoszony Childhood Obesity Plan, którego częścią jest zapewnienie łatwego dostępu do żywności dzieciakom w szkole. Ma on zostać sfinansowany z "sugar tax", czyli opodatkowaniu słodzonych napojów gazowanych. Wpływy z tego tytułu mają sięgnąć rocznie 10 milionów funtów. Jakie będą szczegóły nowego projektu torysów? Tego jeszcze nie wiadomo, ale nie zdziwilibyśmy się, gdyby i z niego May i jej gabinet wycofałby się rakiem…
„Brexit będzie znacznie gorszy, niż ktokolwiek przypuszczał” – mówi jeden z brytyjskich negocjatorów
To kolejny punkt programu wyborczego, z którego torysi zrezygnowali od czasu wygrania przedterminowych wyborów. Opozycja rzecz jasna wytknęła rządowi nieumiejętność dotrzymywania słowa. Pełniące funkcję ministra edukacji w "gabinecie cieni" laburzystów Angela Raynora nazwała ten ruch "kolejną żenującą decyzją Theresy May".