Życie w UK
Kolejny brexitowy wyciek – czy UE zmusi UK do przyjęcia 37 niekorzystnych ustaw?
Unia ma zmusić UK do przyjęcia 37 dyrektyw podczas tzw. "okresu przejściowego" po Brexicie, a brytyjskie władze nie mogą zrobić nic, aby ją powstrzymać – tak wynika z dokumentów, które dziś wyciekły z Whitehall.
Długa lista zobowiązań narzuconych przez Brukselę poddaje w wątpliwość zapewnienia Theresy May. Pani premier uspokajała nas, że podczas "okresu przejściowego" unijne prawodawstwo będzie miało niewielki wpływ na Wielką Brytanię. Zmuszenie do prowadzenia czterostopniowej segregacji śmieci wszystkich gospodarstw domowych na Wyspie, nowe regulacje dotyczące ubezpieczenia quadów czy zmiany zasad rozliczania się firm zlokalizowanych w City trudno określić mianem "niewielkiego wpływu".
Do rzeczonych dokumentów dotarli dziennikarze "The Daily Telegraph" i póki co trudno rozstrzygać o ich autentyczności. Faktem jest, że ich doniesienia miały bardzo duży wpływ na nastroje w obozie władzy. Niczym niczym oliwa dolana do ognia podsyciły konflikt u torysów. Partii Konserwatywnej rozdzieranej obecnie sporem w sprawie dostępu do unijnego rynku po Brexicie absolutnie nie jest potrzebny kolejny powód do kłótni między zwolennikami "twardego" i "miękkiego" rozwodu ze Wspólnotą.
Eurosceptycy po brytyjskiej stronie grzmią. Minister spraw zagranicznych Boris Johnson już wcześniej powtarzał, że podczas "okresu przejściowego" Wielka Brytania nie może pozwolić sobie na narzucanie nowych praw przez UE. Rozwiewając jego wątpliwości David Davis, najważniejszy z ministrów ds Brexitu zapewniał, że Londynowi uda się wypracować takie porozumienie z Brukselą, które sprawi, że podobna sytuacja nie będzie miała miejsca. Nie wyjaśnił jednak w jaki sposób chce to osiągnąć, a jak wynika z doniesień "Telegrapha" jego słowa nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.
Zdrada? Według Jacoba Rees-Mogga służba cywilina SABOTUJE Brexit
"Ustawy Unii Europejskiej, które mogą zostać nałożone na nasz kraj po naszym odejściu mogą wyglądać, jak chmura nie większa, niż ręka mężczyzny, ale mogą spowodować potężną burzę" – komentował obrazowo Jacob Rees-Mogg. "Deszcze może zatopić londyńskie City, brytyjskich konsumentów i naszych farmerów. Zasięg tych ustaw dotyka niemal wszystkich w Wielkiej Brytanii i nie możemy się wobec nich w żaden sposób bronić."
A może to wszystko tylko polityczna gra mająca na celu osłabienie pozycji negocjacyjnej Theresy May przed startem kolejnej tury rozmów?