Życie w UK

Koktajle Mołotowa wrócą na Wyspy?

Kryzys i bezrobocie mogą doprowadzić do zamieszek na ulicach angielskich miast. Punktem zapalnym może okazać się polska emigracja.

Imigranci przyczyną zamieszek? >>

 

The Times obraża Polaków >>

Od początku roku, kiedy nikt nie mógł już zaprzeczyć bezpośredniemu wpływowi kryzysu na życie przeciętnego mieszkańca Wysp, wpierw w prywatnych rozmowach, następnie w mediach, zaczęły pojawiać się obawy, czy angielskich miast nie nawiedzi fala zamieszek. Obawy te nie są pozbawione poważnych podstaw. Londyn oraz inne większe miasta Anglii już nieraz tworzyły tło dla walk pomiędzy różnymi grupami społecznymi, a policją. Spokój trwa zaledwie od kilku lat.

Oldham – no-go area

A dokładnie od ośmiu. Ostatnie poważne zamieszki Anglia przeżyła w 2001 roku, kiedy na ulicach (głównie Manchesteru, Bedford oraz Leeds) wybuchły walki pomiędzy białymi Brytyjczykami, muzułmanami pochodzenia południowoazjatyckiego oraz policją. Najbrutalniejsze zamieszki miały miejsce w wielokulturowej dzielnicy Goldwick (Oldham, część aglomeracji manchesterskiej), zamieszkanej przez dużą reprezentację mniejszości pakistańskiej. Pod koniec maja 2001 roku ponad pięćset osób z mniejszości azjatyckiej zaangażowanych było w rozruchy, które pacyfikowała setka uzbrojonych po zęby policjantów wspomaganych z powietrza. Podczas zaledwie kilkudziesięciu godzin zdemolowano ponad 30 radiowozów, a kilku funkcjonariuszy zostało rannych. Ponadto podpalono pub, redakcję lokalnej gazety oraz prywatne domy miejscowych polityków. Atakujący użyli koktajli Mołotowa, kamieni, rur i pałek. Szczęśliwie nie było ofiar, jednak kilka osób zostało dotkliwie pobitych.
Przyczyny i skutki zamieszek w Oldham były wielorakie. W miejscu wybuchu walk mniejszości etniczne stanowiły ponad 10 proc. populacji. Dodatkowo, tradycyjnie jest to rejon przemysłowy, który w XX wieku przeżył zarówno okres rozkwitu, jak i wielkiego kryzysu oraz bezrobocia. Mniejszości, które wpierw owacyjnie powitano w latach 50. ubiegłego wieku, gdy Wielka Brytania na gwałt potrzebowała siły roboczej, stopniowo zaczęły być marginalizowane, szczególnie w dostępie do rynku pracy i edukacji. Zaczęły tworzyć się getta. Napięcia pomiędzy przedstawicielami różnych grup pojawiały się od wielu lat, powoli narastając i uniemożliwiając jakikolwiek dialog. Sytuację pogarszały różnice kulturowe, w tym przede wszystkim odrębne wyznania. Wzajemna niechęć zaczęła się w końcu przejawiać atakami typu „hate crimes”, podobnymi do tych, których dziś padają ofiarą Polacy. Do wybuchu zamieszek nie było potrzeba już wiele.

 

Guns of Brixton

Zamieszki w Oldham wywołane były głównie na tle rasowym, mniej ekonomicznym. Trochę inne podłoże, jak i przebieg oraz skutki, miały zamieszki w londyńskiej dzielnicy Brixton w kwietniu 1981 roku. Był to najpoważniejszy bunt (ang. riot – termin używany w przypadku zamieszek miejskich) zeszłego wieku w Wielkiej Brytanii. W jego wyniku prawie 280 policjantów oraz 45 osób niezwiązanych z zamieszkami zostało rannych, spalono ponad setkę aut, zdemolowano 150 budynków, z czego trzydzieści podpalono. W sumie aresztowano ponad 80 osób, a ocenia się, że ponad 5 tys. było zaangażowanych w walki.
Początek lat 80. w Wielkiej Brytanii to pierwsze lata podnoszenia się gospodarki z wieloletniego kryzysu poprzedniej dekady. Brixton, tradycyjnie zamieszkane przez mniejszość czarnoskórą, było jednym z najbiedniejszych miejsc metropolii, z olbrzymim stopniem bezrobocia oraz przestępczości. Niezapowiedziana akcja policji, mająca na celu ograniczenie liczby przestępstw, podczas której nieumundurowani funkcjonariusze przeszukali ponad tysiąc osób na ulicach Brixton, spowodowała nagły wybuch niezadowolenia, który szybko przerodził się w zamieszki. Brali w nich udział zarówno czarnoskórzy mieszkańcy dzielnicy, jak i biali. Bunt na południu Londynu wywołał szereg pojedynczych incydentów w innych dzielnicach miasta i całym kraju. Kolejne fale niezadowolenia, chociaż nie tak silne, przetoczyły się tu ponownie w 1985 oraz 1995 roku. Mówi się, że londyńska policja ma procedury zamknięcia całej dzielnicy w ciągu kilku minut. Łatka miejsca, w którym nie powinno się bywać, przylgnęła do Brixton na długo.

Kolejny riot?

Sytuacja, w jakiej znalazła się ekonomia Wielkiej Brytanii może przerodzić się w zamieszki uliczne – twierdzą niektórzy komentatorzy przemian społecznych w UK. Szybko rosnące bezrobocie oraz ciąg złych informacji gospodarczych mogą doprowadzić do sytuacji, w której niezadowolenie społeczne zamieni się w bunt. Kolejne protesty przeciwko pracownikom spoza Wielkiej Brytanii, wzniecane i popierane przez silne związki zawodowe, wskazują angielskiemu społeczeństwu swoistego kozła ofiarnego. Zresztą przejawy niechęci Brytyjczyków z tzw. working class (najuboższej warstwy społecznej) do Polaków objawiły się w zeszłym roku kilkudziesięcioma incydentami z gatunku „hate crimes” na terenie calej Anglii: wyzwiska i obraźliwe napisy na murach, ataki na dzieci w szkołach, ataki na polskich pracowników, podpalenia samochodów i mieszkań – wszystkie te przypadki opisywaliśmy na łamach zeszłorocznych wydań Polish Express.

 

Brak wyraźnej koncentracji polskiej emigracji może w pewien sposób pomóc naszej mniejszości. Nie mamy charakterystycznych gett, poza tym emigranci z Europy Wschodniej nie są rozpoznawalni na pierwszy rzut oka na ulicach angielskich miast (choć nam samym może się czasami wydawać inaczej). Ewentualne zamieszki nie powinny być więc skierowane przeciwko całym grupom, co nie oznacza, że atak, na przykład na polski sklep, nie mogłby rozpocząć takich wydarzeń. Trzeba sobie zdawać sprawę, że sprowokować taką sytuację nietrudno, a zacząć może się od zwykłej pyskówki. W przypadku każdego z poprzednich buntów w UK potrzebny był jakiś element zapalny, rozpoczynający serię nieprzewidywalnych wydarzeń.

Wydaje się, że już w tej chwili rząd brytyjski zaczyna dostrzegać ewentualne zagrożenie. Opublikowane w zeszłym tygodniu dane o znacznie mniejszej liczbie Polaków przyjeżdżających do UK w poszukiwaniu pracy, zmiana przepisów dotyczących przyjmowania emigrantów spoza Unii Europejskiej czy akcje mające na celu zachęcenie Brytyjczyków do podejmowania pracy – to wszystko ma również wyciszyć ewentualne niepokoje.

Błażej Zimnak

Imigranci przyczyną zamieszek? >>

 

 

The Times obraża Polaków >>
 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj