Kobieta z problemami

Krystyna Janda coraz częściej pojawia się w kolorowych magazynach i jak stereotypowy Polak żali się na swój ciężki los. Tym razem rozmowa z nią została opublikowana w „Super Expressie”, gdzie aktorka zwierza się ze swoich problemów zdrowotnych.

Silna, ale jednocześnie wyjątkowo delikatna kobieta, Krystyna Janda nie różni się specjalnie od innych przyjaciół po fachu, jednak w mediach prezentuje się jak zwykle… w sposób bardziej okazały. Prowadząc swój własny teatr, w ostatnim czasie desperacko szuka sponsorów. Jak każdy marketingowiec, pani Krystyna wie też dobrze, że aby istnieć w swojej branży, należy „krzyczeć”… O sobie oczywiście. W wykonaniu niektórych zakrawa to na ekshibicjonizm, jednak w przypadku pani Jandy, nie będziemy szafować tak śmiałymi sformułowaniami. Polska aktorka zwierzyła się niedawno, niestety w formie mało skrytej, że cierpi na poważne schorzenie kręgosłupa. Aby ratować się przed operacją, musi codziennie korzystać z pomocy rehabilitanta. Krystyna Janda jest jednak waleczną kobietą i z właściwym dla siebie brakiem egzaltacji mówi: „Mam ćwiczyć, bo kwalifikuję się do operacji, a tę operację u mnie trzeba by robić w okolicy strun głosowych, od przodu… mam zrobić wszystko, żeby jej nie było. No to robię.” Lekarze twierdzą, że rehabilitacja może pomóc pani Krystynie, a operacja podobno nie jest ryzykowna. Z kolei mama aktorki, pani Zdzisława, zdradza dziennikarzom, że jej córka mimo że panicznie boi się ingerencji chirurgicznej, jest ogromnie zapracowana. Do późnych godzin wieczornych siedzi w swoim teatrze, a gdy wraca do domu, nie ma nawet czasu na sen. Cóż… mało kogo stać na utrzymanie tak mało dochodowej instytucji jak teatr, chyba że jest się Krzysztofem Warlikowskim lub Grzegorzem Jarzyną. Ale w tym wypadku mamy do czynienia z nieco innej jakości „artyzmem”. Na pocieszenie możemy jednak wspomnieć, że młodszym reżyserom także nie było łatwo, szczególnie w Polsce, ale nie zwierzali się tabloidom ze swoich problemów zdrowotnych.