Styl życia

Kiedy Polacy w UK zaczną żyć jak przed koronawirusem?

Co trzy tygodnie próbujemy sobie wyobrazić, że Boris Johnson wreszcie powie: "możecie chodzić do pubów, pracować gdzie chcecie i ile chcecie, przemieszczać się z miasta do miasta i robić grilla, zapraszając swoich znajomych. Możecie też chodzić na randki, całować się i robić zakupy w Primarku ". Co trzy tygodnie, po każdym wystąpieniu BoJo, niestety łapiemy się za głowy, otwieramy kolejne piwo, bo… w zasadzie nic się nie zmienia. Jak koronawirus szalał, tak szaleje. I wciąż zbiera śmiertelne żniwo – nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i na całym świecie. Kiedy zaczniemy normalnie żyć? 

Kiedy Polacy w UK zaczną żyć jak przed koronawirusem?

Polacy W UK

Chyba nie ma na świecie osoby, na której życie pandemia koronawirusa nie wywarłaby jakiegokolwiek wpływu. Jesteśmy już zmęczeni ciągłymi zakazami, nakazami, udawanego entuzjazmu w stylu "clap your hands for NHS". Dość już mamy siedzenia w domu, braku możliwości podróżowania, spotykania się z przyjaciółmi i rodziną. Nie chcemy już stać godzinami w kolejkach do Tesco czy Sainsbury'ego, męczy nas już chyba nawet widok tych zmartwionych i nieufnych oczu nad – tu w Anglii jeszcze nie obowiązkowymi – maseczkami. 

Jesteśmy coraz bardziej nieufni w stosunku do siebie

"W ostatnim tygodniu spotkały mnie, jeden po drugim, niemiłe incydenty. Kilka dni temu stojąc w kolejce do kasy w jednym ze sklepów rozmawiałam z córką. Śmiejąc się i na moment zapominając w jakich czasach żyjemy nieznacznie przekroczyłyśmy krzyżyk wymierzający dwumetrowy dystans" – opowiada 50-letnia Marzena z Londynu. – Nagle kobieta stojąca przed nami odwróciła się do nas i wysyczała z wściekłością znad maseczki: "Trzymajcie wyznaczony dystans! Nie zbliżajcie się do mnie!" – opowiada dalej.

"Zarówno ja, jak i córka poczułyśmy się  bardzo nieprzyjemnie, przecież niczego nie zrobiłyśmy specjalnie. Co się z tymi ludźmi dzieje? Za kilka dni po tym incydencie wybrałyśmy się na zakupy do Morrisona, również z córką. Tam spotkałyśmy sąsiadkę, z którą mieszkamy dom w dom. Rozmawiałyśmy: ona stojąc na swoim miejscu, my z córką na swoim. Tym razem  z kolei kobieta z tyłu kolejki zawołała ochronę, która sprawdziła, czy mieszkamy w tym samym domu z córką i czy rozmawiamy na pewno właśnie z sąsiadką… Mam już tego dość, żyje się pod presją, jesteśmy inwigilowani, a do tego trzeba się nauczyć żyć z tym, że ludzie na Ciebie donoszą do różnych służb, kiedy tylko chcesz zachować chociaż pozory normalności i starasz się dla samej siebie, żeby nie zwariować, odrobinę żyć tak, jakbyś żyła w czasach bez Covid-19'" – mówi Marzena. "Coraz ciężej żyje się ze świadomością, że w każdej chwili w kraju, który dumny był zawsze z przestrzegania praw człowieka, prawa do wolności wypowiedzi, zaczynamy się sami zaszczuwać i być dla siebie wrogami" – podsumowuje smutno. 
 

 

 

Czy kiedyś wróci normalność?

Wielka Brytania jest jednym z państw najbardziej dotkniętych koronawirusem, a na pewno najbardziej dotkniętym w Europie, jeśli chodzi o liczbę jego ofiar śmiertelnych. UK stosunkowo późno zdecydowało się na zamknięcie miejsc publicznych. Może okazać się, że jako kraj najmocniej dotknięty pandemią – tak jak późno zamknął puby i restauracje, tak późno je ponownie otworzy.

Rząd stanął przed trudną decyzją. Rokowania dla prowadzenia wielowymiarowego życia towarzyskiego są na razie niewielkie. Jeśli jesteś singlem, też nie będzie Ci łatwo.  Jeśli już znajdziesz śmiałka –  kogoś kogo bez obaw o zdrowie uda Ci się wyciągnąć na randkę – musicie zachować odstęp dwóch metrów od siebie. I nawet jeśli od emocji aż kipi  na portalach randkowych – nie wyjdziecie długo do pubu, a spacery wśród czujnych obserwatorów nie sprzyjają ani miłości, ani intymności.

Na taką normalność, do której byliśmy przyzwyczajeni, czyli wychodzenia na piwko do pubu, z rodziną do restauracji, czy zabawy w gronie przyjaciół do białego rana długo jeszcze będziemy czekać. Być może "normalność", którą znamy, zamieni się w zupełnie inny rodzaj "normalności"… Podejrzliwość, wrogość człowieka do człowieka mogą w brytyjskim – i nie tylko – społeczeństwie zagościć na dłużej. I nic to, że z czasem zaczniemy latać w końcu na upragnione wakacje (pod warunkiem, że będziemy mieli za co), będziemy kiedyś w końcu chodzić do pubów (bo Anglia bez pubów to jak Francja bez wieży Eiffla). Wszystko się zmieni, ale i my już nigdy nie będziemy tacy sami jak przed pandemią… Czy to jest dobre czy złe – czas nam pokaże.

autorka: Ilona Korzeniowska

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UK
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj