Praca i finanse
Karma wraca. Zwyzywał człowieka w metrze, a kilka godzin później…
Uprzejmość w codziennym życiu i uśmiech nieschodzący z twarzy to wartości, które nie bez powodu Brytyjczycy i Amerykanie uważają za szczególnie ważne. Przekonał się o tym jeden z londyńczyków, który użył „słowa na F” wobec współpasażera, a kilka godzin później spotkał się z nim na rozmowie kwalifikacyjnej.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, w godzinach porannego szczytu. Rekruter Matt Buckland, który jest kierownikiem działu HR w firmie inwestycyjnej Forward Partners bardzo zdenerwował mężczyznę, który jechał z nim w tym samym przedziale.
„Na Monument station chciałem przepuścić jedną wysiadającą osobę. Niestety przez to stanąłem na drodze gościa, który mnie popchnął. Odwórciłem się i powiedziałem, że też wysiadam, na co ten popchnął mnie jeszcze raz i powiedział, żebym się pier***” – relacjonuje Buckland i dodaje, że może być to całkiem dobra rada, ale nie przed wypiciem kilku kubków kawy.
Karma – the guy who pushed past me on the tube and then suggested I go F myself just arrived for his interview…with me…
— Matt Buckland (@ElSatanico) luty 16, 2015
Zdziwienie pracownika kadr było ogromne, gdy kilka godzin później, podczas rozmowy o pracę zobaczył wspomnianego mężczyznę. Ten go nie rozpoznał i zorientował się, że zwyzywał niewłaściwą osobę, gdy usłyszał pytanie o to, jak minęła mu droga na rozmowę i czy miał problem z porannymi korkami.
Według historii opisanej przez Bucklanda, nie starał się on specjalnie odrzucić kandydatury niemiłego pasażera, ale po prostu nie nadawał się na stanowisko, na które aplikował. Ostatecznie obaj panowie rozstali się w zgodzie i wspólnie śmiali się z porannej historii.