Życie w UK

Kariera niani

Do Londynu po karierę? Specjalista wyższego szczebla zostawił znakomitą posadę w Polsce i został w Anglii „kurier-nianią”. Mówi, że realizuje tutaj swoje marzenia.

Kariera niani

Lancashire: Opiekunka oskarżona o morderstwo >>

Domowe przedszkole >>

To mogło wydarzyć się tylko na Wyspach. Od miesiąca Adam Kruszewski (30l.) co dzień rano przyjeżdża do domu francuskiej rodziny pod Londynem i odbiera gromadkę ich dzieci. Zadanie? Dostarczyć je do szkół i przedszkoli, całe i zdrowe. Z pozoru banalne zlecenie wymaga nie lada przebiegłości. Towarzystwo jest na tyle rozbrykane, że Adam nigdy nie ma pojęcia, co może wydarzyć się po drodze. Mówi, że nie ma poczucia zawodowej degradacji. Zapanowanie nad czwórką maluchów wymaga od niego wiedzy, jakiej przez lata uczył się na menedżerskich szkoleniach. – Dopiero tutaj w pełni wykorzystuję swoje kwalifikacje – mówi z uśmiechem.

Magia imion
Konstancja, Klara, Gabriel, Armand brzmiały dziwnie. Sam przyznaje, że miał kłopoty z ich powtórzeniem, a co dopiero zapamiętaniem. Najpierw przyswoił imię ośmioletniego Gabriela, jak mówi, rozrabiaki jakich mało. – To taki mały, szalony inteligencik w okularkach. Interesuje się wszystkim, co dookoła się rusza, co wystaje i co tylko da się złapać. Będzie z niego zdolny inżynier.
Sen z powiek spędza mu jednak młodszy, Armand. Ma ledwo pięć lat, chodzi jeszcze do przedszkola. – A właściwie biega. Nie zdążysz mrugnąć okiem, a zdąży uciec dwa razy, wdrapać się na drzewo, czy schować się za przystankiem. A nawet wejść na niego – mówi z przerażeniem. I dodaje, że w młodości był taki sam. – Zwariowany, roześmiany, nieobliczalny.
Do Londynu Adama przyciągnęła „druga połówka”, Ewa. Dłuższy wyjazd za granicę marzył mu się od zawsze.

Znaleźć pretekst
Chciał wyjechać na rok lub dwa, spróbować innego życia. Kariera i szybkie tempo życia w stolicy sprawiły, że stuknęła mu trzydziestka, a wciąż siedział w tym samym miejscu kuli ziemskiej. Kobieta w Londynie stała się doskonałym pretekstem, by wreszcie zrealizować swoje marzenia.
– Warszawę znam jak własną kieszeń. Uważam, że jest wielkim miastem. Ale Londyn jest przy niej jest nieporównywalnie większy. Odnoszę wrażenie, że tylko moja dzielnica Putney jest wielkości Warszawy.
Zaraz po przyjeździe zapisał się do szkoły językowej. Aby jak najwięcej czasu przebywać z Anglikami, poszedł też jako wolontariusz do British Heart Fundation. To taka instytucja charytatywna, gdzie ludzie przynoszą niepotrzebne rzeczy, ubrania czy płyty DVD. Odprowadzanie dzieci do szkoły trafiło mu się dopiero po miesiącu, poprosili o to znajomi. – Miałem przyjść po nie do domu, doprowadzić wszystkie w komplecie na przystanek autobusowy i dowieźć do szkół. Nie dość, że zostałem nianią, to do tego kurierem – śmieje się.

Kwalifikowana niania
Ale z początku nie było mu do śmiechu. Nie dość, że Adam nie miał nigdy swoich dzieci, to musiał nauczyć się niańczenia obcojęzycznych gagatków. Nie wiedział, czego może się po nich spodziewać. – Może będą spokojne, a może zbyt żywe? Wskoczą na barana, a może wpadną na pomysł, by kierowca zatrzymał autobus i kazał nam wszystkim z niego wysiąść?
Rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej zaskakująca. Mama zawsze rozmawia z pociechami po francusku, a tata po angielsku. – Ich półkule mózgowe pracują w różnych rytmach – lewa myśli po francusku, prawa po angielsku. To się nie mogło dobrze skończyć – żartuje. W nowej pracy zbawieniem okazały się umiejętności, jakie nabył w czasie szkoleń menedżerskich w Polsce. – Przede wszystkim liczy się cierpliwość i asertywność. Dzieci na okrągło wymagają ode mnie czegoś, czego nie mogę im dać. Muszę podać przekonujący powód, dlaczego życzenie nie będzie spełnione. Zupełnie jak z klientem.
Adam prowadził w przeszłości szkolenia dla konsultantów, uczył ich, jak nie dać sobie wejść na głowę. – Jednak łatwiej było uczyć dorosłych. Wystarczyło podać im ukierunkowaną wiedzę i nikt nie dyskutował. Dzieciaki mają nieprawdopodobną wyobraźnię i zadają przy okazji tysiące pytań.

Korzystać z życia
Czy kurier-niania żałuje odejścia z pracy w Warszawie? Dzisiaj już nie, choć pamięta, jak trzęsła mu się ręka, gdy szedł do szefa z wypowiedzeniem. – Miałem ścisk w gardle, byłem potwornie przejęty. Ale nie spaliłem za sobą mostów. Mogę w każdej chwili wrócić do firmy, będę u nich zawsze mile widziany.
Jak mówi, najgorszym momentem było złożenie wypowiedzenia. Później przyszedł czas na pożegnanie z ludźmi z pracy. – To dziwne uczucie, gdy człowiek gdzieś wyjeżdża i nie wie, kiedy wróci. Nawet rodzinie nie potrafiłem powiedzieć, czy przyjadę na święta.
Zaraz po przyjeździe miał nadzieję, że wykorzysta za granicą swoje zdolności i automatycznie zrobi krok naprzód w swojej karierze. Wysłał CV do kilku firm, był na rozmowach kwalifikacyjnych. Wszędzie wysoko oceniano jego kwalifikacje, ale nie podołał językowo. Mówi, że jeszcze trochę musi się podszkolić. Jeśli nawet nie zrobi kariery w Wielkiej Brytanii, wróci do kraju z podniesioną głową. – Zmieniły się moje horyzonty i myślenie. W Polsce ludzie są zamknięci na wiele rzeczy, dopiero tutaj głowa im się otwiera. Co ma na myśli? Na pewno inną kuchnię, kontakt z ludźmi innych ras, kultur, sposobów na życie. – Każdy przywozi tutaj tradycje ze swojego kraju, nikt nie powinien się czuć lepszy od pozostałych. Zauważył, że w Polsce wpadł w tryb „praca, sen, praca”, nie potrafił korzystać z życia. – Tutaj myślę o tym, na co nie miałem czasu przez ostatnie lata. Zapisałem się na kurs tańca, polubiłem jogging. W Anglii nikt nie patrzy dziwnie na faceta, który biega wokół własnego domu. Zaznacza, że ludzie wyjeżdżają do Anglii, bo mogą tutaj zarobić więcej pieniędzy. – W Warszawie miałem doskonałe zarobki, tutaj żyję z oszczędności. Nawet jeśli nie zrobię tutaj zawrotnej kariery, przynajmniej nauczę się angielskiego – podsumowuje.

Lancashire: Opiekunka oskarżona o morderstwo >>

Domowe przedszkole >>

Tomasz Ziemba
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj