Karetki ledwo zipią. A przed nimi najtrudniejsza noc roku

Troje z dziesięciu operatorów karetek ma poważny problem z podejmowaniem wszystkich zleceń w okresie okołoświątecznym. Proszą więc Brytyjczyków, aby dzisiejszej nocy dwukrotnie się zastanowili, czy przyjazd ambulansu jest konieczny.

W czasie świąt liczba zleceń przyjmowanych przez dyspozytorów karetek gwałtownie rośnie. Dodatkowo w tym roku o jedną czwartą wzrosła ilość wezwań ambulansów. Aż trzy z dziesięciu firm, które w ramach swoich usług oferują transport karetkami, na sześciopunktowej skali zagrożeń zajmuje przedostatnią pozycję. Obecnie są w stanie “krytycznym” o krok od “potencjalnego załamania systemu”.

Dlatego też obsługa wszystkich zleceń w sylwestrową noc będzie dla nich nie lada wyzwaniem. Karetki w południowo zachodniej Anglii wezwały 45 ochotników, którzy tego dnia będą pomagać służbom medycznym.

Rosnącej liczbie wezwań, towarzyszy spadek zainteresowania podjęciem pracy w służbach medycznych. Co powoduje spore problemy przy rekrutacji nowych pracowników.

“Musimy priorytetyzować wszystkie zgłoszenia, żeby mieć pewność, że w pierwszej kolejności otrzymają pomoc ci najbardziej potrzebujący. Oznacza to, że osoby, które uskarżają się na mniej poważne dolegliwości, a chcą się udać do szpitala, powinni pomyśleć o dostaniu się tam na własną rękę” – uważa rzecznik londyńskiego operatora.