Kryzys w UK
Już 500 000 mieszkańców UK podpisało petycję wzywającą rząd do rozpisania przedterminowych wyborów. Liz Truss ich posłucha?
Fot. Getty
Blisko pół miliona mieszkańców UK podpisało się pod petycją domagającą się rozpisania przedterminowych wyborów powszechnych. A przecież od objęcia przez Liz Truss stanowiska premiera Wielkiej Brytanii minął zaledwie miesiąc.
Pod obywatelską petycją wzywającą rząd do natychmiastowego rozpisania wyborów do parlamentu podpisało się już blisko 500 000 Brytyjczyków. Twórca petycji Darrin Charlesworth argumentuje, że „chaos, który ogarnął brytyjski rząd jest bezprecedensowy”. – [Z funkcji] zrezygnowało ponad 40 ministrów, pozostawiając departamenty bez przywództwa w czasie kryzysu kosztów utrzymania, [kryzysu] energetycznego i klimatycznego. Na Ukrainie szaleje wojna; protokół z Irlandii Północnej jeszcze bardziej zaszkodził naszym stosunkom z Europą; w powietrzu wisi recesja; sama Wielka Brytania może przestać istnieć, ponieważ Szkocja dąży do niepodległości. To największy zestaw wyzwań, jakie widzieliśmy w naszym życiu. Niech ludzie zdecydują, kto przeprowadzi nas przez ten zamęt – mówi rozgoryczony Charlesworth.
Czy rząd Liz Truss przejmie się obywatelską petycją?
Jeszcze 20 września członkowie rządu lekceważąco wypowiadali się o petycji, mówiąc: „Wielka Brytania jest demokracją parlamentarną, a Partia Konserwatywna pozostaje partią większościową. Premier zobowiązała się do zapewnienia szans i dobrobytu wszystkim ludziom i przyszłym pokoleniom”. Dodatkowo konserwatyści zapowiadają, że pozostaną u władzy, biorąc pod uwagę sukces Partii Konserwatywnej w wyborach powszechnych w 2019 r., gdy społeczeństwo zdecydowanie wybrało na swojego przywódcę Borisa Johnsona. Ale już 29 września pod obywatelską inicjatywa podpisało się ponad 100 000 osób, co oznacza, że parlament będzie musiał poddać ją pod obrady. Obecnie natomiast po petycją widnieje już blisko pół miliona podpisów.