Życie w UK

Imigranci sprytniejsi od producentów reality show „Immigration Street”. „Nie damy się pokazać w negatywnym świetle”

Producenci prowadzący rekrutację do nowego reality show, portretującego życie imigrantów w Wielkiej Brytanii – „Immigration Street”, mają twardy orzech do zgryzienia. Okazuje się bowiem, że wcale nie garną się oni do programu, który rzekomo ma dać im sławę i pieniądze, a w praktyce, jak pokazują doświadczenia innych tego typu przedsięwzięć, prowadzi do społecznego wykluczenia tych, którzy biorą w nim udział.

Imigranci sprytniejsi od producentów reality show „Immigration Street”. „Nie damy się pokazać w negatywnym świetle”

Do niedawna nad domem Mushdaqua Husseina powiewała angielska flaga – znak solidarności z piłkarską drużyną narodową walcząca w Mistrzostwach Świata, ale nie tylko. Hussein chciał również pokazać, jak bardzo związany jest z krajem, w którym co prawda się nie urodził, ale od wielu lat mieszka. Kiedy więc producenci „Immigration Street” zapukali do jego drzwi na Derby Road w Southampton z pytaniem, jakie zastrzeżenia ma w związku z życiem w tak wielokulturowej okolicy i czy nie miałby nic przeciwko wygłoszeniu swoich utyskiwań na antenie, byli niezwykle zaskoczeni słysząc odpowiedź. „Oczywiście spodziewali się, że się zgodzę i zacznę opowiadać same okropieństwa. Prawda jest jednak taka, że opowieść o imigracji na Dearby Road, to historia z happy endem. Chyba nie byli usatysfakcjonowani” – stwierdza.

W dzielnicy stanowiącej mieszankę wszystkich możliwych grup etnicznych i wyznaniowych, takie poglądy nie dziwią. Zastanawiający w tym kontekście jest natomiast fakt, że producenci z Channel 5 wytypowali właśnie te dzielnicę na miejsce akcji „Immigration street”. Mieszkańcy nie tylko nie czują potrzeby, aby opowiadać przed kamerą o trudach imigracyjnego życia, ale również obawiają się, że chęć łatwego zarobku sprowadzi do Southampton rządnych rozgłosu ekstremistów.

Żenady ciąg dalszy?

Pierwszy odcinek programu ma się pojawić na antenie tuż przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu. Konwencją „Immigration Street” będzie przypominać poprzedni tego typu hit stacji – „Benefits Street”. Po obejrzeniu kilku odcinków, nie trudno domyślić się, dlaczego mieszkańcy Dearby Road martwią się o swoje dobre imię. Żyjący od zasiłku do zasiłku ludzie zostali w „Benefits street” przedstawieni jednoznacznie negatywnie. Chociaż teoretycznie program składa się w całości z  ich wypowiedzi, bohaterowie twierdzą, że sposób narracji oraz montażu nastawiony był na przedstawienie ich poczynań w jak najgorszym świetle.

Granie przez Channel 4 na najniższych instynktach nie spodobało się również sporej grupie widzów. Do Ofcomu – ministerstwa ds. telekomunikacji, wpłynęło ponad 900 skarg od ludzi zaniepokojonych promowaniem działalności przestępczej oraz niewłaściwych wzorców wychowawczych na antenie. Jak się jednak okazało, zadaniem przedstawicieli komisji, która serial przeanalizowała i oceniła, jego produkcja przebiegała w zgodzie z ogólnie przyjętymi dobrymi praktykami etycznymi. Decyzja Ofcomu to jednak za mało, aby uspokoić mieszkańców Dearby Road, którzy na temat ekipy filmowej zdążyli już sobie zdanie wyrobić.

Brytyjscy jak Cameron

Podobnie jak Turner Street gdzie powstawał poprzedni program, Dearby Road również nie ma statusu ekskluzywnej, jednak w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat, warunki życiowe znacznie się tu poprawiły. Niegdyś znana jako obowiązkowy punkt na mapie przybywających do pobliskiego portu marynarzy, których kusiła wszechobecną prostytucją i łatwo dostępnymi narkotykami, dzisiaj Dearby Road to zróżnicowane etnicznie, ale raczej spokojne miejsce. Większość jej rezydentów to jednak nie imigranci, ale drugie a nawet trzecie pokolenie ich potomków, urodzonych już na brytyjskiej ziemi.

„Zdecydowanie jest to okolica zróżnicowana etnicznie, ale powiedzieć, że większość mieszkańców to imigranci, jest sporym nadużyciem” – twierdzi członkini rady dzielnicy – Sativ Kaur, której rodzice przeprowadzili się do Anglii ponad 20 lat temu. „Najbardziej niepokoi mnie ignorancja producentów, którzy zakładają, ze jeśli nie ubierasz się jak biała większość, nie jesz tego co wszyscy, masz obcy akcent to na pewno nie urodziłeś się na Wyspach. Prawda jest taka, że większość ludzi tutaj jest tak brytyjska jak sam David Cameron” – twierdzi kobieta.

Właśnie z tego powodu większość instytucji odwróciła się do producentów plecami i nie wyraziła zgody na filmowanie, co wcale nie zniechęciło zaprawionych w bojach z lokalną społecznością filmowców. Sprawiło wręcz, że producenci zaczęli uciekać się do coraz to bardziej agresywnych metod pozyskiwania materiału. Amina Osman – imigrantka z Somalii wspomina, że pomimo głośnego sprzeciwu, została sfilmowana. Ekipa wycofała się dopiero kiedy w obronie matki stanął jej nastoletni syn, który niemal siłą wyrzucił kamerzystów za drzwi.

Co złego, to nie…

Channel 4 broni się przed oskarżeniami. Kieran Smith, producent wykonawczy serii powiedział: „Wybraliśmy Dearby Road na podstawie danych statystycznych. Nasi pracownicy pukają od drzwi do drzwi i za każdym razem mówią głośno i wyraźnie, że są dziennikarzami. Takie same oskarżenia słyszeliśmy już przy okazji „Benefits Street”, ale jak wiadomo, wszystkie złożone do Ofcomu skargi zostały oddalone” – broni swoich pracowników i idei programu Smith.

Jasnym jest, że mieszkańcy Dearby Road nie czują się wyrzuconymi poza nawias społeczny, szykanowanymi na każdym kroku przedstawicielami kasty „złych” imigrantów. Niestety, wątpliwe, aby taki sielski obrazek był dla producentów atrakcyjny i, co najważniejsze, opłacalny. To, do czego twórcy głośno nie przyznają, komentuje jeden z mieszkańców: „W debacie publicznej nie potrzeba nam pogoni za tanią sensacją czy rasistowskich podszeptów. Nasza społeczność jest wielokulturowa i na tym buduje swój sukces. Nie zasługujemy, aby przedstawiać nas w negatywnym świetle” – twierdzi mieszkaniec Dearby Street, mając na dzieję, że on i jemu podobni zdołają przekonać ekipę telewizyjna, że trafiła w niewłaściwe miejsce.

author-avatar

Przeczytaj również

Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Nauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuNauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuPoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkolePoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkoleFirma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światło
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj