Życie w UK

Jest nas coraz więcej na Wyspach!

Dotychczasowe przewidywania dotyczące liczby Polaków w UK na nic się zdały, bo jak informują największe dzienniki brytyjskie, na Wyspach jest nas coraz więcej. Office for National Statistics (ONS), odpowiednik polskiego Głównego Urzędu Statystycznego, podaje, że saldo migracji z Polski po raz kolejny rośnie pomimo kryzysu, jaki dotknął Wielką Brytanię w 2008 roku.

Polish migration „up”

To, że po wkroczeniu do Unii Europejskiej nasza liczba wzrosła – nie było chyba dla nikogo zaskoczeniem, ale kiedy nad Wyspami Brytyjskimi zaczęły się tworzyć „czarne chmury”  w postaci recesji, wielu ekspertów uważało że to właśnie my, Polacy, będziemy masowo pakować walizki i przysłowiowym „bye, bye” żegnać się z UK. Z oficjalnych źródeł wynika jednak, że obecnie około 545 tys. obywateli Polski mieszka w UK, porównując z 75 tys. w roku 2003. Saldo migracji – czyli różnica między napływem (imigracja), a odpływem (emigracja) ludności z danego obszaru  (ang. net migration) wzrosło w UK o prawie 100 tys. w 2010 i wynosi teraz aż 243 tys. –  podaje ONS. Co więcej, to samo żródło informuje, że saldo migracji z Polski i innych krajów Europy Wschodniej, wzrosło do 43 tys. w przeciągu 12 miesięcy do września 2010, porównując ze spadkiem o 12 tys., który miał miejsce rok wcześniej (saldo migracji ujemne). Liczba imigrantów z państw Europy Centralnej i Wschodniej, w tym również   Polski, którzy osiedlili się w UK w 2010 r. wzrosła znacząco, bo aż do 72 tys. z 45 tys.

Polish baby boom

Bryrtyjskie media „grzmią” na wieść, że spośród 130 tys. polskich dzieci zarejestrowanych w UK w roku 2009 aż 60 tys. urodziło się w Anglii i Walii.  Gazeta „Daily Mail” wierzy, że wzrost liczby urodzeń Polaków przebywających w UK nie jest żadną niespodzinką, jeżeli weźmiemy pod uwgę fakt, że – jak podaje dziennik- aż 69 procent imigrantów z Centralnej i Wschodniej Europy stanowią właśnie nasi rodacy. Najlepszym przykładem tego zjawiska wydaje się być  szpital  na Ealing w Londynie Zachodnim. Tylko jedno na pięć urodzonych tam niemowląt ma matkę Brytyjkę. Spośród 3 289 noworodków  w ostatnim roku, aż 2 655  miało za rodziców imigrantów. W tym: 537 dzieci urodzonych  było przez matki z Indii (najliczniejsza obecnie mniejszość narodowa w UK),  389 przez Polki, 270 kobiety ze Sri Lanki, 260 Somalii, 200 Afganistanu i 208 z Pakistanu.

Powrót do szarej rzeczywistości

„Jednym z powodów wzrostu liczby Polaków w UK w dobie porecesyjnej depresji może być po prostu zawód, jaki spotkał rodaków powracających do ojczyzny”  – komentuje Dariusz, student  Politics and International Studies na jednym z londyńskich uniwersytetów. „Oczywiście, Polska nie została aż tak silnie dotknięta przez kryzys ekonomiczny jak Wielka Brytania, aczkolwiek sytuacja z zatrudnieniem w naszym kraju nie poprawiła się diametralnie. Polacy, zniechęceni recesją, która zbierała swoje żniwa na Wyspach,  powracali do ojczyzny. Niestety, kiedy tylko okazało się, że nie jest to kraina mlekiem i miodem płynąca,  dla większości  oznaczało to jedno – one way ticket z powrotem na Wyspy” – dodaje. Ta wersja wydaje się bardzo prawdopodobna, kiedy słucha się historii pana Tadeusza: „Pracowałem w UK jako stolarz od października 2004, ale kiedy w 2008 zaczęły się pojawiać ogromne cięcia etatów, a z Polski dochodziły wieści o nie tknietej recesją gospodarce, nie miałem żadnych wątpliwości. W domu, nieopodal Białegostoku, czekała na mnie żona i czwórka dzieci. Nie widziałem ich kilka miesięcy. Pomyślałem, że nareszcie to nasz kraj zapewni nam godne życie” – mówi wzruszony pan Tadeusz. „Niestety, recesja może i nie dotknęła większych miast, ale problem z zatrudnieniem w naszej małej wiosce pozostał niezmieniony. Ba, może było nawet i gorzej niż przed moim wyjazdem w 2004” – dodaje.
„Starałem się znaleźć pracę przez następne 3 miesiące. Żona bezrobotna, a coś do garnka trzeba było włożyć. Pomagałem sąsiadom, ale to nie da się porównać z pensją, jaką dotawałem w UK. Może i najniższa krajowa, ale rarytas w porównaniu z tym, co w Polsce. Po tych 3 miesiącach spakowałem się i wróciłem na Wyspy. Znalazłem pracę – nie od razu, ale z pomocą przyjaciół jakoś przetrwałem najgorsze. Tutaj nawet po recesji jest więcej pracy niż w Polsce. Angole zawsze potrzebują kogoś do pracy fizycznej” – dodaje.

Benefity

Kolejnym powodem  przemawiającym za powrotem na Wyspy może być zniesienie obowiązku rejestracji na Worker Registration Scheme i natychmiastowy dostęp do zasiłków.
Do tej pory, aby starać się o benefity dla bezrobotnych, imigrant z grupy państw A8 musiał być zatrudniony i zarejestrowany na WRS przez okres  minimium 12 miesięcy. To oczywiście wymagało opłaty 90 funtów, która dla wielu naszych rodaków była nierzadko zbyt dużym wydatkiem. Pani Maria z Puław, która mieszka i pracuje w Birmingham już ponad 2 lata otwarcie przyznaje: „O całej tej WRS dowiedziałam się niedawno, a nawet i gdybym wiedziała o tej rejestracji to i tak nie zapłaciłabym za nią 90 funtów. Jesteśmy w Unii i żadne takie ograniczenia dla nas, Polaków, nie powinny mieć miejsca.”
Może i nie powinny, ale zgodnie z zasadami nałożonymi przez rząd brytyjski w 2004, pracujący w UK obywatele krajów A8, którzy nie byli samozatrudnieni  mieli obowiązek zarejestrowania się na WRS. Oczywiście nie wszyscy, tak jak Pani Maria, byli zachwyceni tymi „utrudnieniami” i nie dostosowywali się do nich. Problem pojawiał się  jednak wtedy, kiedy Pani Maria straciła pracę i chciała się starać o zasiłek przysługujący bezrobotnym. „Dzięki rejestracji na WRS każdy obywatel krajów A8 zyskiwał prawo do ubiegania się o Jobseeker\’s Allowance” – tłumaczy pracownik Home Office. Teraz, po 1 Maja 2011, czyli kiedy minął tzw. siedmioletni okres próbny, każdy może starać się o zasiłki, do których do tej pory uprawnieni byli tylko obywatele Wielkiej Brytanii. To, jak widać, bardzo przemawia do wielu Polaków.
„Nareszcie mamy równe prawa z innymi obywatelami Unii” – cieszy się pani Anna, szwaczka, która mieszka w Anglii już ponad 5 lat. „Benefity należą się nam tak samo jak innym pracującym w UK” – dodaje Jan, mąż pani Anny, kierowca tirów.

„Druga fala”

Kolejnym powodem wzrastającej liczby naszych rodaków w UK może być tzw. druga fala czyli rodziny które dołączają do młodych imigrantów przybyłych na Wyspy wcześniej.
Prof. dr hab. Krystyna Iglicka, ekonomista i demograf społeczny, ekspert rządu polskiego ds. polityki migracyjnej komentuje: „Migracje nie kończą się tak z dnia na dzień. Oprócz migracji zarobkowych, po kilku latach obserwujemy również migracje rodzinne. Dojeżdżają partnerzy, dzieci. Nadal kuszą wyższe zarobki, lepsza jakość życia i możliwość założenia rodziny.”

Cały ten opisywany „powrót” Polaków na Wyspy niesie za sobą  bezsprzecznie pozytywne przesłanie dotyczące brytyjskiej gospodarki.  Profesor Iglicka mówi: „Obecny napływ Polaków świadczy o wyjściu z recesji gospodarki brytyjskiej i tworzeniu miejsc pracy na które znajdują się chętni z naszej części Europy”.  UK zdaje się „dźwigać” z największego od lat „recesyjnego koszmaru”, a to dla imigranta przebywającego na Wyspach chyba najlepsza wiadomość.

Ewa Dzikiewicz

 

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj