Styl życia

Jazda Anglikiem w Polsce – łatwizna czy mordęga?

Fot. Getty

Jazda Anglikiem w Polsce – łatwizna czy mordęga?

Anglik W PL

Już od 5 lat Polacy wracający do kraju z Wielkiej Brytanii mogą zarejestrować w Polsce samochód z kierownicą po prawej stronie. Jak jednak wygląda jazda tzw. „Anglikiem” nad Wisłą? Czy warto zachować dobry samochód kupiony w UK i korzystać z niego w Polsce, czy też poruszanie się takim autem po drogach, na których obowiązuje ruch prawostronny, to czysta mordęga?

Wielu Polaków wracających z UK do kraju kusi, by zostawić sobie Anglika z dwóch przynajmniej względów. Przede wszystkim samochody kupione na Wyspach (najczęściej jako używane) charakteryzują się wysokim standardem, a dodatkowo wielu Polaków kupiło je w UK w naprawdę dobrej cenie. Nie dziwi zatem fakt, że teraz, gdy nie trzeba wydawać 4-10 tys. za przystosowanie Anglika do ruchu prawostronnego, decyzja o jeżdżeniu po polskich drogach z kierownicą po prawej stronie wydaje się być bardziej niż kusząca. Jedyne, co z autem trzeba zrobić po powrocie na stałe do Polski, to zmienić w nim światła zewnętrzne, lusterka wsteczne, prędkościomierz (powinien być wyskalowany w km/h lub jednocześnie w km/h i mph), a koszt tych niewielkich przeróbek nie powinien wynieść więcej niż 700 zł. 

Jazda Anglikiem po prawej stronie

Dla wprawnych kierowców jazda Anglikiem po prawej stronie nie powinna się okazać wyzwaniem nie do wykonania. Tacy kierowcy powiedzą pewnie, że problem może sprawić jedynie wyprzedzanie na drogach jednojezdniowych o ruchu dwukierunkowym, ale nawet i wówczas wystarczy być bardziej uważnym i zostawić sobie odpowiedni dystans. Niektórzy fani Anglików dodają także, że osoby, którym wyprzedzanie takim samochodem może nastręczyć w Polsce więcej problemów, mogą go doposażyć w dodatkowe lusterka wewnętrzne po stronie pasażera. „Oboje z mężem mamy angliki, bardzo dobrze nam się jeździ, z wyprzedzaniem nie ma wielkiego problemu, a na drodze w mieście nie ma dla nas żadnej różnicy, nie żałujemy, że zdecydowaliśmy się wziąć do PL nasze autka” – czytamy w jednym z komentarzy w mediach społecznościowych. A inny internauta dodaje: „Ja już równo 4 lata jeżdżę, również zostawiłem auto, bo było doinwestowane i szkoda było sprzedawać. Sporadycznie zdarzy się, że przydałoby się lusterko dodatkowe, np. gdy zatrzymasz się za autobusem na przystanku bez zatoki. Ale to po prostu nie wyprzedzasz, chwilę czekasz i jedziesz dalej”. 

Problemy z Anglikiem w Polsce

Osoby mniej zaprawione na drogach mogą mieć jednak z jeżdżeniem Anglikami po polskich drogach trochę więcej problemu. Zwłaszcza, gdy jeżdżą same, a wtedy problemy zaczynają się mnożyć. I nie chodzi tu tylko o to, że pasażer może pomóc i podpowiedzieć, czy droga jest czysta i czy można wyprzedzać, ale też o wjazd na parking lub zapłatę za jazdę po autostradzie. W takich sytuacjach osoba bardziej nerwowa może po prostu spanikować, ponieważ albo będzie musiała „skakać po siedzeniach”, żeby zapłacić obsłudze autostrady czy pobrać bilet przy wjeździe na parking, albo będzie musiała w ogóle wysiąść z samochodu i wykonać te czynności obchodząc auto dookoła. „To zależy, gdzie jeździsz i czy z kimś, czy sam. Jazda po mieście, gdzie nie ma gdzie wyprzedzić, nie różni się zbytnio od tej w UK, choć na niektórych skrzyżowaniach pasażer i słupek "b" potrafią zasłaniać. Do tego jazda samemu na parking, gdzie trzeba pobrać bilet z automatu na wjeździe na szlabanie to słaba sprawa. Na autostradzie, na bramkach, to samo, jeśli jedziesz sam (zostaje skakanie przez fotel pasażera albo wyjście z auta). Po za tym jazda samą autostrada to już tak jak w UK” – podsumowuje jeden z uczestników gorącej dyskusji na FB na temat Anglików w Polsce. 

 

 

 

Przetestuj Anglika na drogach z ruchem prawostronnym

Zanim więc postanowimy zabrać Anglika do Polski, warto jest przetestować taki samochód na drogach z ruchem prawostronnym. W tym celu nie trzeba nawet przyjeżdżać do Polski – wystarczy dostać się na kontynent (przejazd Eurotunel lub ewentualnie prom Dover) i udać się na przykład na świetne autostrady w Niemczech. Zresztą w dobie koronawirusa, gdy powszechne są problemy z lotami z Anglii do Polski, można wsiąść do Anglika i udać się w długą podróż testową nad Wisłę. 

author-avatar

Marek Piotrowski

Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.

Przeczytaj również

Polscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieOrędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Orędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Błędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyBłędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wody
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj