Jak trwoga to do… Polaka: Zwolennicy niepodległości proszą o pomoc

Na kilka tygodni przed referendum, które odbędzie się 18 września, część szkockich polityków apeluje do imigrantów z Unii Europejskiej o oddanie głosu na „tak” dla niepodległości.

Inicjatywa „Yes Scotland” liczy na zebranie puli 160 tys. głosów. Obywateli UE ma przekonać argument, że pozostając częścią Wielkiej Brytanii, Szkocja nie może być pewna swojej dalszej przynależności do struktur unijnych. Premier Cameron obiecał bowiem, że jeśli jego partia wygra wybory w 2015 roku, podejmie się on organizacji referendum o pozostaniu UK w Unii. Przedstawiciele grup popierających niepodległość, takich jak Polish For Yes, Italians For Yes, French For Yes oraz EU Citizens For An Independent Scotland  utrzymują, że wynik referendum unijnego będzie wiążący również dla Szkocji.

Podczas spotkania z Polakami z grupy Polish for Yes, wicepremier Nicola Sturgeon zaapelowała do naszych rodaków mieszkających w Szkocji o czynny udział w referendum.

„W związku z tym, że obecne partie rządzące tańczą do eurosceptycznej melodii granej przez UKIP, Szkocja staje przed realnym zagrożeniem: wbrew własnej woli może zostać pozbawiona członkostwa w UE jeśli w referendum większość zagłosuje na ‘nie’” – stwierdziła Sturgeon. Wiceminister wskazała również jedną z zalet niepodległości: “W końcu będziemy w stanie zająć należne nam miejsce przy unijnym stole decyzyjnym” – stwierdziła.

Polski aktor mieszkający w Szkocji – Tomasz Borkowy, przekonywał: „Rząd w Westminsterze ma polskich obywateli za pasożyty i darmozjady, żerujące na brytyjskim systemie socjalnym. W rzeczywistości Polacy są pracowitymi i cenionymi pracownikami” – twierdzi Borkowy. Jego zdaniem, w odróżnieniu od brytyjskiego, szkocki rząd docenia społeczny wkład Polaków, a różnice w podejściu obu ekip rządzących można opisać jako „noc i dzień”.

„Głos na ‘nie’ w referendum unijnym to realne zagrożenie dla przyszłości Szkocji w Europie” – stwierdził jednoznacznie Borkowy.

Liderzy kampanii „Yes Scotland” ogłosili, że udało im się zebrać już milion podpisów od osób opowiadających się za niepodległością. Ich zdaniem jest to jednoznaczny sygnał mówiący powszechnym poparciu dla tej idei.