Życie w UK
Jak Polacy w UK radzą sobie po utracie pracy w trakcie lockdown?
W Wielkiej Brytanii ponad 600 tysięcy osób straciło pracę w trakcie lockdownu. Wśród ludzi, którzy zostali pozbawioni zatrudnienia są również Polacy. Poznajcie historie dwójki naszych rodaków, Izabeli i Marcina.
Wraz z pandemią koronawirusa i wprowadzenie lockdownu wiele osób na Wyspach straciło swoje źródło utrzymania. W ciągu kilku najbliższych miesięcy stopa bezrobocia, która obecnie wynosi 3.9% może wzrosnąć. I to znacząco – według analiz Bank of England może sięgnąć nawet 9%. Za tymi procentami, cyferkami i analizami kryją się jednak losy zwykłych ludzie, nieraz bardzo dramatyczne. W brytyjskich mediach opisano ostatnio dwa przypadki pracowników Polski, którzy stracili pracę w trakcie lockdownu. Oto ich historie:
Z dala od domu, z dala od rodziny, nie miałam nikogo
32-letnia Izabela pracowała jako kelnerka w hrabstwie Oxfordshire. 16 marca chciała wziąć tydzień wolnego, aby polecieć do Polski i zobaczyć się ze swoją rodziną w kraju, ale jej pracodawca nakazał jej zmienić tę decyzję i zostać na Wyspie ze względu na ryzyka zakażenia się koronawirusem podczas podróży. Pod koniec tego tygodnia kobieta jednak została po prostu zwolniona! "Później zadzwonili do mnie i po prostu rozwiązali moją umowę" – komentował dla "Guardiana" Polka.
"Czułam się naprawdę źle. Z dala od domu, z dala od rodziny, nie miałam nikogo, kto mógłby mi pomóc. Nie mogła wrócić do domu, ponieważ wprowadzono ograniczenia dotyczące przyjazdów do Polski. Poza tym nie chciałem narażać na szwank działalności mleczarskiej moich rodziców" – relacjonuje w brytyjskich mediach Izabela.
Kobieta powiedziała, że dostała 74 funty tygodniowo na zasiłek dla osób poszukujących pracy, ale nie otrzymała żadnego innego wsparcia – po dziewięciu latach pracy w Wielkiej Brytanii. „To była bardzo stresująca sytuacja, ale nie jestem sama”, powiedziała.
Jakie wsparcie nasza rodaczka otrzymała od państwa po utracie pracy? W ramach świadczenia jobseeker’s allowance mogła liczyć na 74 funty na tydzień, ale poza tym po dziewięciu latach pobytu w UK, nie otrzymała żadnej innej pomocy. "To była dla mnie bardzo stresująca sytuacja" – przyznaje.
Pracowników przy zbiorze owoców i warzyw brakuje, ale…
32-letni Marcin właśnie rozpoczął nową pracę jako dozorca w parku w Argyll w zachodniej Szkocji, kiedy w UK został wprowadzony lockdown. Niestety, w związku z tym, że przepracował ledwie półtora tygodnia, pracodawca nie mógł wysłać go na "furlough" i skończyło się na zwolnieniu.
Jak czytamy na łamach BBC przez ostatni miesiąc szukał pracy na brytyjskich gospodarstwa rolnych. Wbrew doniesieniom medialnym, że rąk do zbierania planów brakuje na potęgę, znalezienie pracy w tym sektorze wcale nie było takie łatwe.
W końcu udało się trafić na ofertę pracy przy przycinaniu drzew w Campbeltown, ale co potem? Nasz rodak martwi się, że w obecnej sytuacji będzie mu ciężko znaleźć stałą pracę na Wyspie, a właśnie z UK chciał związać swoją przyszłość. "Bardzo się martwię, ponieważ moje życie jest bardziej tu w Wielkiej Brytanii niż tam, w Polsce" – podsumował.