Bez kategorii

Ja lubić pierogi

Urodzeni na obczyźnie. Wszystkich łączy polskie imię bądź nazwisko. Ale czy to wystarczy, aby nazwać ich Polakami? Sama jestem w Londynie z wyboru. Nauka języka, nowe doświadczenia. Nie było nic, co zmusiło mnie do opuszczenia kraju. Jestem Polką i tego się nie wyprę. A jak nazwać ludzi, którzy urodzili się na obczyźnie, a mają polską krew? Polacy? Obywatele Świata?

Ja lubić pierogi

W Polsce miała gosposię, w UK jest kasjerką >>

Wczoraj myjnia, dzisiaj kancelaria prawnicza >>

Anglicy polskiego pochodzenia, bo o nich mowa, udowadniają, jaką siłę stanowi polska tradycja. Różne koleje losu przywiodły ich rodziny do Wielkiej Brytanii, jednak pomimo angielskiego obywatelstwa większość z nich wciąż w głębi serca czuje się Polakami.
Dla Heleny Weselak, Jamiego Stepien i Adama Carbo – dzieci polskich emigrantów oraz  Alicji Smith – emigrantki z wyboru, Wyspy z różnych przyczyn losowych stały się drugą ojczyzną.
Cztery osoby, różne koleje losów, różne historie. To, co ich łączy to polskie korzenie i chęć kultywowania tradycji przodków. Pokazują, że nieważne jest, gdzie się urodziłeś, gdzie spędzasz życie, ważne jest skąd pochodzisz..
Rodzice Heleny, Zygmunt i Alicja Weselak, jak na ironię poznali się w Wielkiej Brytanii.
Tata pochodzi znad Buga, dzisiejszego terytorium Ukrainy. Miał bardzo ciężkie życie. W 1939 roku został deportowany z całą rodziną na Syberię, z której wydostał się po kilku latach. Zygmunt wstąpił do Armii, z którą udał się do Uzbekistanu, Iranu, a następnie do Indii, gdzie dostał się do obozu dla uchodźców. Cała jego rodzina zginęła na Syberii. On sam w latach 50. przyjechał do Anglii do Delamere blisko Northwich w Cheshire.
Matka natomiast urodziła się we Lwowie. Jej ojciec jako oficer polskiej armii wynajął przewodnika do przeprowadzenia jego całej rodziny przez Niemcy do Tilbury w Essex. Przybyła tutaj razem z matką i siostrą, Danutą. Osiedliły się w obozie dla uchodźców w Delamere, w tym samym, co tata Heleny. Obecnie rodzina Weselak mieszka w Chester, Cheshire, gdzie przeprowadzili się zaraz po narodzinach Heleny.
Helena swobodnie porozumiewa się w języku polskim. I lekko czerwieni się, kiedy zrobi błąd językowy bądź, kiedy nie wie, jak coś powiedzieć. – Nigdy nie kryłam, że jestem Polką – mówi. – Byłam w Polsce kilka razy. Pierwsza wizyta była dawno temu z rodzicami, aby spotkać się z rodziną w Warszawie oraz z przyjaciółmi w Krakowie i Katowicach. Powracałam tam potem wielokrotnie.
W rodzinie Heleny zarówno dziadkowie, jak i rodzice dbają o kultywowanie tradycji polskiej. – Święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy zawsze spędzaliśmy u dziadków. Teraz moi rodzice i brat mamy przejęli obowiązki dbania o tradycję. Bardzo lubię kuchnię polską. Uwielbiam pierogi ruskie, gołąbki, sernik babci i babkę wielkanocną. No i piję herbatę bez mleka.

Jamie Stepien jest w połowie Polakiem. Rodzice jego ojca pochodzili z okolic Krakowa. Jego babcia w czasie II Wojny Światowej została zabrana do przymusowej pracy na farmie w Niemczech. – Dziadek także pracował w niemieckich obozach pracy, skąd po pewnym czasie został wcielony do Polskiej Armii. Po wojnie babcia przez rok mieszkała we Włoszech. Tam właśnie poznała mojego dziadka. Razem wyemigrowali do Wielkiej Brytanii. Zamieszkali w Wiltshire, gdzie na świat przyszedł mój tata i jego rodzeństwo.
Rodzina Jamiego nie miała żadnego kontaktu z krewnymi z Polski. Wojna zabrała im wszystko. Po 10 latach życia na Wyspach wyemigrowali do Australii. – Pamiętam jak babcia opowiadała nam o Polsce, gotowała polskie jedzenie. Uwielbiałem babkę cytrynową.
Dziakowie Jamiego często odwiedzają swoje rodzinne strony. Jego babcia po 50 latach determinacji odnalazła swojego zaginionego w czasie wojny brata. – To było niesamowite przeżycie. Prawdziwy cud, że babcia mogła odnaleźć brata i jego nową rodzinę. Jamie natomiast swoich polskich kuzynów mógł oglądać tylko na kasetach video. Tylko raz odwiedził kraj swoich przodków. – Byłem w Warszawie, ale razem z siostrą planujemy wybrać się do Krakowa, do miasta, z którego pochodzili moi dziadkowie. Jamie ma kilku polskich znajomych, jednak głównie są to koledzy z pracy. – Polacy sprawiają wrażenie bardzo solidarnych ze sobą. Są bardzo mili, grzeczni i dobrze wykształceni.

Adam Carbo na spotkanie ze mną przychodzi w T-shircie z podobizną Lecha Wałęsy. Sprawia wrażenie dumnego z faktu, że jest Polakiem. – Historia moich rodziców jest niczym w filmów romantycznych – mówi. – Mama Maria studiowała na Uniwersytecie Warszawskim. Na drugim roku wyjechała na wycieczkę do Francji i tam poznała Paula, mojego tatę. Długo ze sobą korespondowali. Babcia mi opowiadała, że nieraz żartowali, że miłość nie przetrwa tej odległości. Kiedy Maria skończyła studia przybyła za głosem serca do Devon. Tutaj urodził się Adam.
– Bardzo dobrze znam język polski. Kiedy byłem mały, mama mówiła do mnie zawsze po polsku, a tata po angielsku. Dzięki temu mogę teraz porozumiewać się z dziadkami i rodziną z Polski.
Adam bardziej czuje się Polakiem niż Anglikiem. Każde wakacje spędza w Polsce, zwiedza kraj rodzinny, ma też dużo przyjaciół Polaków. – Kiedy wychodzimy gdzieś z przyjaciółmi piję polskie piwo. I uwielbiam bigos i flaki, choć na początku mnie odrażały. W domu zawsze obchodziliśmy polskie święta, mama gotowała polskie potrawy. Nawet tata polubił rosół.
Adam kończy ekonomię na jednym z londyńskich uniwersytetów. Postanowił iść w ślady matki i kontynuować naukę na Uniwersytecie Warszawskim. Chciałby też na jakiś czas zamieszkać w Polsce i spróbować tam żyć. Uwielbia polską kulturę. – Chyba mama i babcia zaszczepiły we mnie patriotyzm. Na przykład 10 kwietnia, kiedy wydarzył się ten wypadek, w którym zginął polski prezydent nie mogłem usiedzieć w domu. Mama bardzo to przeżywała, cały czas rozmawiała z babcią. Ja pojechałem pod Ambasadę Polski w Londynie. Bo tak jak zawsze, jednak wtedy szczególnie czułem się Polakiem.
 
Alicja urodziła się  w Polsce. W latach 80. skończyła Filologię Angielską na Uniwersytecie Poznańskim. Do Londynu przyjechała studiować translatorykę. Tutaj poznała męża i założyła rodzinę. – Mieszkam już tu 30 lat i posiadam pełne obywatelstwo angielskie. Mój mąż jest Anglikiem, zatem w domu mamy typową angielską kulturę i tradycję, choć cały czas próbuję przemycić coś polskiego. Zdarza mi się ugotować bigos i inne polskie specjały.
Rodzice Alicji zmarli kilka lat temu. – Mam sporo przyjaciół Polaków i tylko dzięki temu trzymam kontakt z polskością. Czytam też dużo polskich książek i prasy. Bardzo tęsknię za Polską. Na początku mojego pobytu tutaj obiecałam sobie, że nie zatracę się ani nie zapomnę, że będę pamiętała, skąd pochodzę i gdzie są moje korzenie. Jednak po tych wszystkich latach, kiedy rodzice nie żyją i moimi jedynymi bliskimi stała się rodzina męża, trudno było mi o zachowanie polskich zwyczajów. Pomimo że mieszkam tutaj już tyle lat, moje serce ciągle tęskni za polską tradycją, otwartością i naszą spontanicznością. Oczywiście znam polski, chociaż łapię się na tym, że coraz bardziej i częściej zapominam poszczególnych polskich słów. Trochę mi wstyd. Jestem Polką, choć zdarzają się chwile, że zachowuję się jak typowa Angielka bądź też ludzie nie rozpoznają we mnie Polki. Dziwne, bo jestem typowym przykładem polskiej urody, czyli blondynką o niebieskich oczach.
Natalia Guziak / Fot. Aneta Grochowska

W Polsce miała gosposię, w UK jest kasjerką >>

Wczoraj myjnia, dzisiaj kancelaria prawnicza >>

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj