Styl życia
Idzie nowe
Władze PZPN kolejny raz wsłuchały się w głos ludu i podobnie, jak w przypadku wyboru Franciszka Smudy selekcjonerem, na posadę nowego prezesa namaściły znowu ulubieńca narodu. Czy Zbigniew Boniek będzie tym, któremu uda się przeprowadzić głębokie reformy w Związku?
Nowy szef polskiej piłki nie bał się ostro kontestować działalność związkowego „betonu", któremu według niego na sercu nie leżało dobro naszej kopanej, tylko stan konta. Teraz będzie musiał z tym „betonem" współpracować. Boniek nigdy nie bał się rewolucyjnych zmian. Kiedy na reprezentacyjnych koszulkach pojawiły się loga sponsorów warte miliony złotych, odsądzano go od czci i wiary. Teraz reklamowanie Biedronki przez Błaszczykowskiego nikogo nie bulwersuje. Plany „Zibi" ma bardzo ambitne – chce zrezygnować z budowy nowej siedziby związku, rozwiązać problem Klubu Kibica, zlikwidować Młodą Ekstraklasę (której nota bene był wielkim orędownikiem) i zastąpić ją rozgrywkami o innej formule. No i przypilnuje dachu na Narodowym. Co może przeszkodzić w realizacji tych planów? Jego kampanię prowadził Kazimierz Greń – ten sam, który wyniósł także Latę, a potem w walny sposób przyczynił się do jego upadku. Czy podobny scenariusz powtórzy się w przypadku Bońka?