Styl życia
Gwiazda w klubie, patałach w kadrze
W meczu z Estończykami najbardziej brakowało piłkarza, który potrafiłby wykorzystać obecność dwóch piłkarzy w linii napadu. Kreatywnego pomocnika, który umiejętnymi podaniami uruchamiałby Roberta Lewandowskiego i Artura Sobiecha.
Do tej roli predestynowany jest Ludovic Obraniak. Na Euro był jednym z tych zawodników, którego krytykowano najmocniej. Nie bez powodu. Kiedy na mecz do Tallina Ludo nie poleciał z powodu kontuzji, zaczęto mówić, że odpuścił sobie kadrę na dobre. Miejmy nadzieję, że to tylko prasowe spekulacje, bo szkoda byłoby tracić piłkarza z takim potencjałem. Obraniak wybornie rozpoczął sezon we francuskiej Ligue 1, prowadząc zespół Bordeaux do dwóch zwycięstw. W obu meczach, z Rennes (1:0) i Evian (2:3), zaliczał trafienia na wagę trzech punktów, windując „Żyrondystów” na szczyt tabeli. Rozgrywał, podawał, kreował – robił wszystko, czego wymaga się od europejskiej klasy rozgrywającego. Czemu nie może tak grać, kiedy gra w koszulce z orzełkiem na piersi? Pochodzący z Longeville-les-Metz piłkarz podkreśla rolę rodzinnej atmosfery w klubowej szatni. Czy przez to trzeba rozumieć, że w kadrze piłkarze nie do końca akceptowali naszych stranierich?