Życie w UK

Giną Polacy

25-letni Piotrek Bielecki, 42-letnia Marzena i 44-letni Waldemar Żak, którego ciało wyłowiono w West Sussex – to tylko ostatnie ofiary. W tym roku liczba Polaków, którzy zginęli w UK będzie z pewnością wyższa niż w zeszłym.

Pobity za „nie palę” >>

Ubić Polaka >>

Chciał dla nich jak najlepiej. Pragnął znaleźć dobrą pracę i rzucić tę w fabryce. Zamierzał w życiu coś zrobić. W miejscu, gdzie go znaleziono nad rzeką Nene stoi teraz krzyż i płoną świece, na You Tube jest co najmniej kilka kompilacji wideo poświęconych jego pamięci. W Peterborough Piotrek miał wielu przyjaciół. Teraz to oni zbierają środki na pokrycie kosztów przewiezienia ciała do Polski oraz pogrzebu. Potrzebne są dwa – trzy tysiące funtów.

Okoliczności: niewyjaśnione

O 42-letniej Marzenie K. wiadomo niewiele. Zginęła w ten sam dzień, w który zmarł Piotrek – w położonej o 40 kilometrów od Peterborough wsi Thetford. Jak ustaliła policja, kobieta została pobita na śmierć. Jej oprawcy byli niezwykle brutalni. Marzena K. miała w Polsce córkę oraz byłego męża. Przebywała w Anglii od dwóch lat i ostatnio mogła być bezdomna. Po raz ostatni widziano ją w niedzielę po południu w pobliżu miejsca, w którym później znaleziono jej zwłoki. Była w towarzystwie trzech mężczyzn, najprawdopodobniej Polaków. Policja zatrzymała jednego z nich. Jeszcze mniej wiadomo o 44-letnim Polaku, Waldemarze Żaku, którego ciało policyjni nurkowie wyłowili z kanału w hrabstwie West Sussex. Przyczyna jego śmierci jest nieznana. W dniu swojej śmierci był ubrany w biały podkoszulek, beżową kamizelkę, jasne dżinsy i białe adidasy. To zaledwie trzy z kilkuset śmierci Polaków w Wielkiej Brytanii w tym roku.

Dane: niepełne

Dokładnymi danymi na ten temat nie dysponują ani polskie władze, ani brytyjskie. Polskie konsulaty w UK są jednak w stanie podać orientacyjne liczby – na podstawie wystawionych zezwoleń na przewóz zwłok lub prochów. Zebranie tych danych też nie jest najprostszą operacją, bo do każdej teczki trzeba zajrzeć z osobna, przeczytać akt zgonu i podliczyć wszystkie przypadki. W Konsulacie Generalnym w Londynie, obsługującym terytorium Anglii i Walii, w zeszłym roku wystawiono 339 takich zezwoleń. W tym roku wydano ich już 308, ale przed nami jeszcze cały kwartał. Niedawno część obowiązków londyńskiego konsulatu przejęła nowa placówka w Manchesterze, ale tam liczba zgonów nie przekroczyła jeszcze zapewne kilku. W konsulacie w Edynburgu, obsługującym terytorium Szkocji i Irlandii Północnej, także zanotowano wzrost. W tym roku konsulat otrzymał zawiadomienia o 42 zgonach i liczba ta jeszcze zapewne wzrośnie do końca grudnia. Tymczasem w roku ubiegłym odnotowano 34 zgony, a w 2006 – 29. Tak więc z roku na rok Polaków w UK ginie coraz więcej.

 

Przyczyny: zróżnicowane

W Edynburgu wicekonsul Piotr Leszczyński wertuje kartki: „55 lat – rak, 34 lata – też rak, 25 lat – wypadek samochodowy”. Jeśli usystematyzować dane konsulatu pod względem okoliczności śmierci to okazuje się, że główną przyczyną zgonów Polaków na terytorium Szkocji i Irlandii Północnej są przewlekłe choroby (18 na 34 zgłoszonych zgonów w 2007 roku, 10 na 29 – w 2006). Nie są to jednak osoby starsze, jak można by się spodziewać, ale emigranci w średnim wieku. – Ludzie ci chorowali jeszcze w Polsce, ale na emigracji choroba się spotęgowała, zaczęły się powikłania – wyjaśnia wicekonsul Leszczyński.
W przypadku osób młodych przyczyną śmierci są zwykle wypadki (10 na 34 zgłoszonych zgonów w 2007 roku, 7 na 29 – w 2006), jak i samobójstwa (2 na 34 zgłoszonych zgonów w 2007 roku, 8 na na 29 – w 2006). – 2006 rok był szczególnie zły jeśli chodzi o liczbę samobójstw. W ostatnich dwóch latach sytuacja nie jest już aż tak drastyczna – dodaje wicekonsul Leszczyński. Pozostałe przyczyny śmierci to zgon spowodowany nadużyciem alkoholu, morderstwa.

Pełny obraz: brak…

Zgony w Szkocji i Irlandii Północnej dotyczą znacznie mniejszego odsetka polskiej populacji (która na tym terytorium jest szacowana na około 150 tysięcy osób) niż na terytorium Anglii i Walii (gdzie ocenia się ją na co najmniej 500 tysięcy osób). Tam w wielu przypadkach postępowanie wciąż się toczy. Nie da się też jednoznacznie stwierdzić, jaka jest najczęstsza przyczyna zgonów. Konsulatowi, na prośbę naszej redakcji, udało się ustalić, że spośród 308 zgonów, które miały miejsce w tym roku, morderstwo było przyczyną śmierci na pewno w 5 przypadkach, a samobójstwo w 46. Z kolei na 339 zgonów w zeszłym roku, w wyniku morderstwa albo działań osób trzecich zginęło co najmniej 10 osób, w wyniku samobójstwa 34 osoby, a w różnego rodzaju wypadkach (tak samochodowych, jak i w trakcie pracy) – 85 osób. Okoliczności śmierci w pozostałych przypadkach nie udało się konsulatowi ustalić. Zresztą nie jest to jego rolą. – Obowiązkiem konsulatu jest wystawienie zezwolenia na przewóz ciała lub prochów – zaznacza konsul Monika Panasiuk. Podkreśla ona, że dane o liczbie wystawionych zezwoleń nie stanowią pełnego obrazu zgonów Polaków.

 

Pochówek: kosztowny

Nie wszyscy decydują się na pochówek w Polsce. Jeśli zmarły lub jego rodzina byli bardziej związani z Wielką Brytanią niż z krajem pochodzenia, to o jego śmierci informowane są władze brytyjskie i to tu odbywa się jego pogrzeb. Rolę mogą też odgrywać względy finansowe. Koszt transportu zwłok do Polski wynosi nawet do 20 tysięcy złotych. Znacznie niższy koszt transportu prochów (około sześciu tysięcy złotych) dla niektórych rodzin także jest poważnym wydatkiem. – Ze względów finansowych rodziny zmarłych decydują się czasem na pochówek na miejscu albo nawet na nielegalny transport prochów do kraju – wyjaśnia konsul Panasiuk. Przewóz zwłok do Polski bez zezwolenia z konsulatu (którego wystawienie kosztuje 44 funty) to operacja raczej skomplikowana i właściwie niewykonalna. Znacznie prościej jest włożyć prochy do walizki i wsiąść do samolotu. Problem pojawia się w Polsce, bo w myśl polskiego prawa nie wolno ich trzymać w domu, a jednocześnie bez zezwolenia z konsulatu nie można ich umieścić na cmentarzu. Przyjaciele Piotrka Bielickiego chcą, by spoczął on w polskiej ziemi, ze wszystkimi zezwoleniami i w godny sposób. Właśnie zbierają na ten cel pieniądze.

Magda Qandil

 

od naczelnego…

Dane niepełne, przyczyny zróżnicowane
Gdyby podać tylko suche statystyki, zobaczylibyśmy, że liczba zgonów Polaków w Wielkiej Brytanii systematycznie rośnie. Pomimo że dane z konsulatu nie napawają optymizmem, nie możemy chyba popadać w czarnowidztwo. Wydaje się, że cały czas mieścimy się w średniej europejskiej. Jednakże liczba brutalnych morderstw, których ofiarą padli Polacy powoduje to, iż coraz więcej z nas czuje się mniej bezpiecznie.
Zastanawiająca jest również inna sprawa. Dlaczego, pomimo odtrąbionego „wielkiego powrotu” liczba zgonów nie spada, tylko rośnie?
Wydawałoby się, że skoro do kraju wróciło 100-200 tysięcy Polaków, powinno być na odwrót…

Wyjścia są tylko dwa. Albo wcale nie rzuciliśmy się tak skwapliwie na ostatnie zdobycze ekonomiczne w Polsce i nadal jest nas w UK całkiem sporo, albo faktycznie coraz więcej z nas umiera na Wyspach.
Dlaczego? Dopóki nie zostaną przeprowadzone rzetelne badania raczej się nie dowiemy.
Całkiem sensowne może okazać się tłumaczenie, iż duża liczba Polaków zdecydowała się osiąść tu na stałe lub związać się z Wielką Brytanią na dłużej niż rok, dwa…
Warto również zwrócić uwagę na informację, iż większość zgonów spowodowana jest przez choroby przewlekłe. Skoro są przewlekłe, to dlaczego tak duża jest liczba tych przypadków?
Czyżby gwałtowne pogorszenie standardów życiowych w początkowym okresie pobytu na Wyspach i praca ponad siły powodowała większą umieralność?
Dane napływające z konsulatów mogą być jednak tylko przyczynkiem do poważnych rozważań.

Maciej Ligus

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj