Styl życia

Felieton: Polski dywizjon w Elite League zwija skrzydła?

Rozgrywki ligowe na torach Zjednoczonego Królestwa są ewenementem w skali światowej, zwłaszcza jeśli uwzględni się fakt, że od pierwszej edycji w roku 1929 minęło już 85 lat!

Felieton: Polski dywizjon w Elite League zwija skrzydła?

Niestety, złote lata wyspiarskiego speedwaya już dawno zostały odesłane do lamusa. Początek kresu prosperity można datować na sezon 1990.

Wtedy właśnie nastąpiło swego rodzaju otwarcie na świat polskiej ligi żużlowej. Hans Nielsen wskazał marszrutę, którą dziś przemierzają w komplecie najlepsi żużlowcy globu, często omijając szerokim łukiem Wyspy Brytyjskie.

Dość powiedzieć, że spośród kwintetu startujących światowych czempionów dziś zaledwie jeden z nich rywalizuje o punkty płatne w funtach.

I to chyba tylko dlatego, że jest Brytyjczykiem, a byłoby raczej nietaktem, gdyby Tai Woffinden zlekceważył rodzimych sympatyków tego sportu.

Ba! Z grona piętnastu stałych uczestników turniejów Grand Prix w zestawieniach klubów Elite League figurują nazwiska zaledwie sześciu, w tym dwóch Brytyjczyków: Niels Kristian Iversen (King’s Lynn), Tai Woffinden (Wolverhampton), Matej Zagar (Belle Vue), Darcy Ward (Poole), Kenneth Bjerre (King’s Lynn), Chris Harris (Coventry).

Dziś zwłaszcza młodym kibicom trudno dać wiarę, że niegdyś zawodnicy rywalizujący bezpośrednio o prymat na światowych żużlowych owalach niemal w komplecie na co dzień rywalizowali w Wielkiej Brytanii.

Jedynym zawodnikiem, który sięgnął po mistrzowski laur z pominięciem etapu doskonalenia techniki jazdy na niełatwych brytyjskich obiektach był Polak Jerzy Szczakiel.

Pierwszym polskim żużlowcem, jaki pokazał się na brytyjskich torach był Maksymilian (Max) Rech, który w sezonie 1950 zadebiutował w zespole Fleetwood Flayers, rywalizującym w środkowej z trzech ówczesnych klas rozgrywkowych – National League Division 2.

Na przestrzeni niemal sześćdziesięciu pięciu lat przez brytyjskie kluby przewinęło się już prawie stu żużlowców z Polski.

Przed laty prawo startów w lidze brytyjskiej zagwarantowane było jedynie dla najlepszych, wyróżniających się w kraju zawodników.

Trafiali tam zawodnicy desygnowani przez Polski Związek Motorowy na podstawie umów zawieranych ze stroną brytyjską.

Później stosowne zezwolenie na podjęcie pracy otwierające drogę na tamtejsze tory zapewnione mieli tylko posiadacze tytułu indywidualnego czempiona w swym rodzimym kraju.

Po wejściu Polski w poczet krajów Unii Europejskiej rynek pracy w Zjednoczonym Królestwie stanął otworem także przed żużlowcami. Tym sposobem do klubów brytyjskich trafiło wielu zawodników, dla których były to zbyt wysokie progi.

Jeśli rozgrywki na Wyspie traktować jako żużlową akademię, to wielu niestety trafiało tam prosto z podstawówki, omijając edukację na poziomie średnim.

Mimo znacznych strat „personalnych”, starty w Anglii to nadal dobry sposób na doskonalenie swych kwalifikacji, a to z uwagi tak na częstotliwość startów, jaki i na tory o urozmaiconym, ale zawsze wysokim stopniu trudności.

U progu tegorocznej ligowej batalii na Wyspach liczebność polskiego dywizjonu przedstawia się nader skromniutko. Zaledwie czterech biało-czerwonych postanowiło rywalizować tam o ligowe punkty.

W porównaniu z sezonami ostatniej dekady można mówić o zaniku zainteresowania kierunkiem brytyjskim wśród polskich żużlowców.

Jeszcze przed rokiem kontrakty za Kanałem La Manche parafowało zdecydowanie więcej, bo aż tuzin zawodników znad Wisły.

Tym sposobem Polacy spadli na czwartą lokatę w zestawieniu krajów, których przedstawiciele figurują w przedsezonowych składach drużyn Elite League. W minionym sezonie plasowali się na drugim miejscu ustępując jedynie Australijczykom.

A oto zestawienie obcokrajowców awizowanych przez brytyjskie kluby (w nawiasie liczba w identycznym zestawieniu sprzed dwunastu miesięcy): Dania – 14 (9), Australia – 9 (14), Szwecja – 5 (7), Polska – 4 (12), Stany Zjednoczone – 2 (2), Słowenia – 1 (1), Finlandia – 1 (2), Czechy – 1 (2). W sezonie 2013 startowało także dwóch reprezentantów Niemiec i po jednym z Argentyny oraz Rosji.

Warto też zwrócić uwagę na znaczne zmniejszenie ilości stranieri w zasobach osobowych wyspiarskich zespołów. Przed rokiem było ich 53, podczas gdy teraz „zaledwie” 37.

Czy stało się tak za sprawą rejterady zawodników obcych nacji, czy jest to początek wyrafinowanych działań mających na celu renesans brytyjskiego speedwaya?

Wszak większa liczba rodzimych zawodników zwiększa szanse wyselekcjonowania grupy najbardziej utalentowanych.

Jeśli ta tendencja utrzyma się na Wyspach, to nie zdziwmy się, gdy w najbliższych latach zawodnicy spod znaku krzyża świętego Jerzego na fladze jak za starych, dobrych lat, będą odgrywać pierwszoplanowe role w żużlowych spektaklach i to na najlepszych scenach.

Poniżej zestawienie obrazujące przeobrażenia stanu posiadania polskiego dywizjonu w Elite oraz Premier League na przestrzeni ostatnich pięciu sezonów.

 

author-avatar

Przeczytaj również

W ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujePięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billPięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i majuZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i maju46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją Rosjanie46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją Rosjanie
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj