Życie w UK
FELIETON: Politycy – europejskie ulice coraz częściej spływają krwią wyborców! Weźcie się wreszcie do roboty
Panie i panowie politycy – nie nazywajmy rzezi "incydentami"! Europejskie ulice coraz częściej spływają krwią waszych wyborców. Giną niewinni ludzie: dzieci, młodzież, matki, które osierocają dzieci, ojcowie rodzin.
Ludzie, którzy wam zaufali nie mogą czuć się bezpiecznie nawet wtedy, kiedy po ciężkim dniu pracy (tak – pracy, a nie debatowania w sprawie przyjmowania/nieprzyjmowania uchodźców) chcą się zrelaksować, porozmawiać z przyjaciółmi w centrum miasta, czy posłuchać swojego ulubionego wykonawcy na koncercie. Niebawem wyjście po chleb do pobliskiego sklepu może się dla nas tragicznie skończyć.
Ostatnie chwile przed zamachem: Sfilmowano terrorystów! Tak szli dokonać rzezi [wideo]
"Ataki terrorystyczne są częścią życia w wielkim mieście" – poinstruował nas po ataku na Moście Westminsterskim burmistrz Londynu Sadiq Khan. Podsumujmy więc tę "część życia", o której tak łatwo mówić komuś, kto żyje bezpiecznie i ma całodobową ochronę. Nieco ponad dwa miesiące życia w Wielkiej Brytanii w wielkich miastach – w Londynie i Manchesterze: 35 osób nie żyje, 148 osób jest ciężko rannych, w tym wielu z ich wciąż walczy o życie, a niekórzy już zawsze będą kalekami. I teraz po kolei: podczas sobotniego ataku na London Bridge i Borough Market siedem osób zabitych, 48 rannych, w tym 21 w stanie ciężkim.
To podsumowanie sobotniego wieczoru na London Bridge i Borough Market. Koncert Ariany Grande, pop gwiazdki uwielbianej przez dzieci i młodzież. Tuż po majowym koncercie w Manchester Arena w najbliższym foyer pojawił się zamachowiec-samobójca uzbrojony w ładunek wybuchowy.
Efekt ataku? 22 osoby nie żyją, w tym dwoje Polaków, a prawie 60 osób jest rannych. Zabici to głównie dzieci i młodzież poniżej 18. roku życia. 22 marca na Moście Westminsterskim 52-letni Khalid Masood rozjeżdża ludzi swoim vanem, a potem atakuje nożem policjanta. Podczas ataku 6 osób zostało zabitych, ponad 40 osób rannych. A co na to wszystko politycy?
Zawsze dokładnie to samo. Smutek i żal, solidarność z rodzinami ofiar, twitty identyczne za każdym razem, jakby wszyscy politycy w Europie korzystali z tego samego szablonu i klikali tylko "kopiuj – wklej" z inną datą. "Moje serce jest z rodzinami ofiar zamachu" – pisze po każdym ataku przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Otóż nie panie przewodniczący, pańskie serce wciąż bije, a serca ofiar Waszej polityki przestały bić. Wasze serca są z wami: bezpieczne, chronione kordonem specjalistów z bronią i w opancerzonych samochodach, pod stałą opieką światowej sławy kardiologów. "Łączy nas dziś ponad granicami uczucie przerażenia i żałoby, lecz także determinacja", "Sercem i myślami jestem w Londynie po kolejnym tchórzliwym ataku", "Myślami jestem z ofiarami i bliskimi zamachu w Londynie". Światowi przywódcy tak piszą sobie z bezpiecznych i strzeżonych miejsc popijając drinka z palemką, albo dobrą whisky.
Siedzicie sobie otoczeni luksusem, cieszycie się ze świetnej fuchy, jaka wam przypadła w udziale i pojęcia nie macie, co to jest prawdziwy strach. Tymczasem rząd Theresy May wyposaża nas w… nie, nie w pozwolenia na broń i darmowe lekcje samoobrony. Otrzymaliśmy od Met Police instrukcję, która mówi nam, jak mamy się zachować widząc islamskich terrorystów z bombami, nożami, czy w pędzącym samochodzie.
Ulotka, ropowszechniana w Londynie głosi: "Run, Hide, Tell", czyli "uciekaj, ukryj się, dzwoń". Taki trzystopniowy plan walki z terroryzmem. Tak. Niewątpliwie bez tej ulotki bylibyśmy naprawdę w niebezpieczeństwie i bez żadnej wiedzy o tym jak spróbować przeżyć atak. A może by tak – szanowni państwo politycy – po prostu zamiast drukować bzdurne ulotki, zrobić najazd z uzbrojoną policją na wszystkie miejsca, gdzie zbierają się islamscy ekstremiści (przecież je doskonale znacie), zakuć w kajdany i do więzienia?
„NA PODŁOGĘ!” Zobaczcie, co działo się w pubie przy London Bridge w czasie ataku [wideo]
Prewencyjnie, bo dobrze wiecie, że ci panowie i panie i tak już pracują nad organizacją kolejnego zamachu. A podczas odsiadki tych najbardziej uciążliwych i aktywnych islamistów spokojnie rozpracować resztę? Kar do wyboru macie wiele: od wydalenia z UK, do kary wieloletniego więzienia, a może i taniej będzie kupić bezludną wyspę i tam ich osiedlić bez internetu i możliwości powrotu do cywilizowanego świata, którego tak bardzo nienawidzą? Czy to takie trudne przestać się nareszcie cackać się z terrorystami i owijać w bawełnę? A za ulotkę serdecznie dziękujemy. Śliczna!
Ilona Korzeniowska