Styl życia

Felieton: Kibelek, a sprawa polska

To jest jak najbardziej oczywiste, że media mogą zainteresować się – jak to się kiedyś nazywało – wychodkiem.

Felieton: Kibelek, a sprawa polska

Toalety są wszak nieodłącznym elementem naszego życia. Mamy z nimi do czynienia niemalże na każdym kroku: w domu, w pracy, w restauracji, pubie. Słowem – wszędzie.

Czasem brakuje nam stałego elementu, do jakiego zdążyliśmy przez dekady przywyknąć, czyli poczciwych pań robiących na drutach, zwanych „pisuardesami”.

Postęp trafił nawet tam, gdzie pędzimy za potrzebą i zamiast talerzyka pojawiły się automaty pobierające opłatę.

Jak wspomniałem, czasem mamy do czynienia z sytuacją, że uwaga mediów może ogniskować się wokół tak prozaicznego, zdawać by się mogło, tematu jak toaleta.

Można zrozumieć, jeśli mamy do czynienia chociażby z obrosłym już chyba legendą „Point WC”, czyli luksusową toaletą stworzoną z myślą o turystach zwiedzających paryski Luwr.

Ale żeby rozpisywać się o zwykłej toalecie zlokalizowanej na skromnym stadioniku, na którym swe mecze rozgrywają piłkarze klubu Odra Opole.

Na miejscu będzie nadmienić, iż klub udziela się w rozgrywkach II ligi, czyli trzeciej w ligowej hierarchii. Trudno zatem spodziewać się luksusów na miarę Santiago Bernabeu, czy Old Trafford.

Jednak właściciel sportowej areny zlokalizowanej przy ulicy Oleskiej w Opolu, tamtejszy Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, marząc o rozgrywaniu meczów międzypaństwowych postarał się o solidny remont szatni, trzymając się wytycznych opracowanych przez UEFA, a nawet FIFA.

Kosztem trzystu tysięcy powstały szatnie, toalety, natryski niczym w najelegantszych tego rodzaju obiektach. Wydawało się, że nie ma się do czego przyczepić. Tymczasem…
Licencja a sedes
Działacze Odry ze dziwienia przecierali oczy, zapoznając się z pismem, jakie otrzymali z Polskiego Związku Piłki Nożnej, w związku ze staraniami o przyznanie stosownej licencji.

Piłkarska centrala zakwestionowała… zbyt skromną ilość sedesów w szatniach przygotowanych z myślą o piłkarzach.

W każdej z szatni był jeden pisuar i jeden sedes. Problem w tym, że według przepisów PZPN winny być dwa „miejsca siedzące”. Faktycznie w podręczniku licencyjnym na najbliższy sezon stoi jak byk, że muszą być dwa sedesy.

No i „Houston mamy problem”. Czy MOSiR będzie musiał jeszcze głębiej sięgnąć do kabzy i pokusić się o kolejny remont, by sprawa sedesów zadowoliła wymagania bossów naszej kopanej?

Problem niby błahy, a prawie cały kraj miał okazję obejrzeć na drukowanych fotkach, bądź ruchomych obrazkach w tivi, pachnące jeszcze świeżością kibelki w opolskiej szatni. To jednakże tylko z pozoru bagatelny problem.

Dziś coraz trudniej jest nam poruszać się w gąszczu oplatających nas przeróżnych przepisów, wytycznych, regulaminów, rozporządzeń etc. Miast ułatwiać nam życie, piętrzą przed nami rozmaite komplikacje.

Pal licho, jeśli jeszcze dotyczą naprawdę ważkich aspektów funkcjonowania naszej społeczności. Przysłowiowe schody zaczynają się, gdy autorzy „dzieł” legislacyjnych starają się na siłę nas uszczęśliwiać i decydować niemalże o wszystkim.

To naprawdę jakieś totalne szaleństwo. Wszyscy za wszystkich chcą decydować, jak mają poruszać się każdego dnia. Okazuje się, że taki działacz sportowy z Opola ma nad sobą kilka poziomów decydentów.

Musi dostosować się do fanaberii wykoncypowanych w centrali PZPN, zaspokoić wymagania powstałe w gabinetach UEFA, no i nie zapominajmy o fachowcach z FIFA. A śmiejemy się z mieszkańców Korei, tej z Północy, że tam można się strzyc według kilku obowiązujących wzorów fryzur.

W tym miejscu namolnie na myśl przychodzi jedna puenta. – I z czego się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie – chciałoby się rzec słowami Rewizora ze wspaniałej sztuki Nikołaja Gogola. A tak naprawdę, to odechciewa się śmiać…
Świętsi od papieża
Niestety, ale większość regulacji, które według zamysłów ich autorów mają sprawić, że poczujemy się jak w raju, w rzeczywistości są niczym wrzód na tyłku.

Jakże często narzekamy na niemal siłą narzucane nam wymysły przez europejskie instytucje legislacyjne. A tymczasem okazuje się, że na siłę pchamy się, by wyjść przed szereg.

No bo jeśli według ogólnoeuropejskich i ogólnoświatowych regulaminów wystarczy jeden sraczyk, to dlaczego według naszych „wewnętrznych” wymogów muszą być dwa?

Bo może zdaniem naszych futbolowych decydentów, polski piłkarz, jak zjawi się na stadionie w celu wzięcia udziału w meczu, zgodnie z zaleceniami sportowych dietetyków, będzie po spożyciu dwóch talerzy ogórkowej, trzech golonek i tuzina ciastek wchłoniętych w ramach deseru.

Faktycznie wówczas może okazać się, że owe „dwa miejsca” siedzące są dalece niewystarczające. A może strach przed wyjściem na boisko uruchamia nagminnie u naszych piłkarzy pewne czynności, którym można dać upust jedynie na sedesie?

Nie miałem w ręku wspomnianego opracowania, które warunkuje uzyskanie licencji uprawniającej do gry w drugiej (z nazwy) lidze, ale podejrzewam, mam powody podejrzewać, że autorom umknęło kilka ewentualnych braków.

Czy wzięto mianowicie pod uwagę stopień poślizgu papieru służącego do podcierania? A jego kolor? Co będzie, jak drużynie przyjezdnej wyda się zbyt zbliżony do jej barw klubowych i potraktuje to jako wyrafinowany rodzaj szykany?

Już tylko patrzeć, a czeka nas wielkie futbolowe święto obchodzone co cztery lata, a ja tu takie przyziemne tematy poruszam. Miast dać poczuć aurę futbolowych salonów, serwuję tematykę związaną z czynnościami fizjologicznymi.

Ale inni mają wielką piłkę natomiast nasza, skromnych raczej parametrów, potrafi mieć wielkie problemy. Może ktoś sformułować zarzut, że wszystko to można skwitować salwą śmiechu.
…no i z czego się śmiejecie?!

 

author-avatar

Przeczytaj również

Ekopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życie
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj