Życie w UK
Emotikonowe pismo klinowe
„-Niedługo zatoczymy wielkie historyczne koło i powrócimy do epoki sumeryjskiego pisma klinowego – powiedziałam zdenerwowana do Agi, pokazując sms-a od Radka.
Zamiast napisać mi, jak bardzo mnie kocha, tęskni i nie może się doczekać powrotu do naszego pięknego domu na Camden – ten humanista z wykształcenia, inteligent z dobrego, krakowskiego rodu, 30-letni pasjonat filmów Woody’ego Allena, arii Pucciniego i dobrego wina, pisze do mnie tak: „Kochana , :-S, bo nie mogę przylecieć do Ciebie w piątek o?!, :-<, ale :-~) i musiałem 😛 lekarzowi, a ten powiedział, że muszę zażywać antybiotyk i wrócę do domu dopiero za tydzień. Dlatego 😮 i 🙁 i jedynie próbuję :-7, bo to już niedługo. |-l i |-O i muszę już iść spać, ale :-X Twój Radek”. „-O Jezu!”- niemal krzyknęłam do Agi. „-Przecież ja nic, a nic nie rozumiem z tego, co on napisał w tej wiadomości. Że co? Że jest umierający i kona w tej Polsce???” – sama zaczęłam się nakręcać spiralą stresu, bo nie wiedziałam jak odczytać te jego słowa.
„-Ależ ty jesteś niedzisiejsza, nie znasz żadnych nowinek technicznych i w ogóle nie nadajesz się do naszego naszpikowanego skrótami, szybkością i techniką świata” – powiedziała do mnie z dużą pobłażliwością Aga. „-Gdybyś biegła z duchem czasów tak jak ja, wiedziałabyś, że Radek po prostu napisał ci: >Kochana, przesyłam ci uśmiech, ale tak naprawdę nie wiem, czy śmiać się czy płakać, bo nie mogę przylecieć do ciebie w piątek. Zaskoczyło mnie to i spowodowało smutek graniczący niemal z rozpaczą, ale jestem chory i musiałem pokazać język lekarzowi, a ten powiedział, że muszę zażywać antybiotyk i wrócę do domu dopiero za tydzień. Dlatego jestem zaskoczony i smutny i jedynie próbuję uśmiechać się półgębkiem, bo to już niedługo. Jestem już śpiący i ziewam. Muszę już iść spać, ale duży buziak. Twój Radek<.” Zakończyła swoje tłumaczenie moja najbliższa i najlepiej zorientowana w nowych technologiach przyjaciółka. Dwie rzeczy zrozumiałam, podczas tego mistrzowskiego tłumaczenia: po pierwsze, że mój narzeczony jest bardzo skąpy, skoro nie może do mnie pisać po polsku, tylko bawi się w symbolikę z czasów Sumerów dla oszczędności, a po drugie rośnie nowa szansa na biznes dla ludzi tak utalentowanych, jak Aga – mogą otwierać biura tłumaczeń: „BIURO TŁUMACZEŃ Z JĘZYKA EMOTIKONÓW NA JĘZYK POLSKI I ANGIELSKI. MGR AGNIESZKA W”.
Ilona Korzeniowska / Fot. Shutterstock