Życie w UK
Emeryt zabił włamywacza w obronie własnej. Teraz jemu grożą śmiercią…
Fot. Facebook/Kent Police
Nie milkną echa po zeszłotygodniowym zabójstwie włamywacza w Londynie. Emerytowany Brytyjczyk dla jednych jest bohaterem, a dla innych zasługuje na potępienie. Są i tacy, którzy grożą 78-latkowi śmiercią za to, co zrobił…
78-letni Richard Osborn-Brooks śmiertelnie ranił włamywacza, który w zeszłym tygodniu, w nocy z wtorku na środę, wtargnął do jego domu przy ulicy Further Green Road, w Hither Green w Londynie. Emerytowany londyńczyk został szybko wypuszczony z aresztu i już wiadomo, że Crown Prosecution Service nie będzie prowadziła przeciwko niemu dochodzenia. Z zebranych dowodów, a także z zeznań żony 78-latka (która, chora na artretyzm, w chwili włamania nie była w stanie się ruszyć) wynika, iż mężczyzna działał w obronie koniecznej i że raniąc 37-letniego Henry'ego Vincenta emeryt nie zamierzał go zabić.
Tajemnicza śmierć za kratkami – Polak, który zamordował całą swoją rodzinę na wyspie Jersey NIE ŻYJE
Nie wszyscy jednak pogodzili się ze śmiercią zawodowego kryminalisty Henry'ego Vincenta, którego policja poszukiwała już wcześniej w związku z włamaniem dokonanym w Farningham, w Kent. Bliscy zmarłego włamywacza zapowiedzieli, że są żądni zemsty i że nie spoczną, dopóki nie zrewanżują się emerytowi za doznane krzywdy. Krewni i znajomi Vincenta stoją też zapewne za udekorowaniem płotu wokół domu 78-latka kwiatami i balonami.
30 proc. ciężarnych Brytyjek upija się na umór. „Częściej piją matki po 30-stce”
– Oni nie przejdą do porządku dziennego nad śmiercią jednego z nich i nie spoczną dopóki się nie zemszczą. A gdy mówię o zemście, to mam na myśli, że pójdą [do emeryta – przyp. red.] uzbrojeni w cokolwiek, co będą mieli pod ręką – w broń, noże. Nie ma rzeczy, której by nie zrobili, żeby dotrzeć do 78-latka – powiedział anonimowo dziennikowi „The Sun” jeden z członków koczowniczej społeczności, z której wywodził się włamywacz.
Richard Osborn-Brooks oraz jego niepełnosprawna żona przebywają jak na razie w miejscu znanym tylko przez policję i strzeżonym przez funkcjonariuszy 24 godziny na dobę. Nie wiadomo, kiedy małżeństwo będzie mogło powrócić do swojego domu w południowo – wschodnim Londynie.
Plaga pijanych polskich kierowców ciężarówek! Stracą dotychczasową doskonałą reputację?