Praca i finanse
Emeryt stracił 193 tys. funtów, bo… podał niewłaściwy numer karty!
Emeryt był zmuszony walczyć o należne mu pieniądze w sądzie po tym, jak bank przez pomyłkę przekazał je… innemu klientowi! Jak do tego doszło? Jak to nieporozumienie udało się rozwiązać?
74-letnie Peter Teich z Cambridge w kwietniu miał otrzymać pieniądze po śmierci swojego ojca. Niestety, przekazując swoje dane adwokatowi podał niewłaściwy numer "sort code". Okazało się, że przez pomyłkę środki ze spadku zostały przekazane na konto innego klienta banku Barclays, również mieszkającego w rejonie Cambridge, który odmówił ich zwrotu.
Kiedy zorientowano się, że zaszła pomyłka, Teich, który jest głuchoniemy, przez adwokata skontaktował się z bankiem. Początkowo zapewniano, że zwrot pieniędzy zajmie tydzień i nie ma z tym problemu. Jednak w maju otrzymał list od banku, w którym napisano mu, iż został "źle poinformowany" o rychłym przywróceniu funduszy. Zamiast tego, niejako w geście dobrej woli zaoferowano Teichowi… 25 funtów w ramach swoistego zadośćuczynienia!
– Wydawało się niemożliwe, żeby tak duży bank, jak Barclays nie potrafił poradzić sobie z taką sytuacją – komentowała 75-letnia Veronica Becko, żona poszkodowanego mężczyzny. – Przecież to była zwykła pomyłka. Przedstawiciele Barclays nie wyglądali na przejętych tą sytuacją. Powtarzali, że to nasza wina i nic nie mogą zrobić – dodawała.
Pan Teich zatrudnił prawników i po wydaniu 12 000 funtów w ramach kosztów prawnych i sądowych uzyskał nazwisko drugiego klienta Barclays, któremu przez pomyłkę przekazał środku ze spadku po ojcu, w czerwcu. Następnie musiał wydać kolejne 34 000 funtów, aby uzyskać nakaz sądowy, aby zmusić klienta Barclays do zapłaty, a w lipcu pieniądze zostało ostatecznie wpłacone na jego konto. Jednak gdy poprosił bank o spłatę 46 000 funtów z tytułu opłat prawnych, Barclays odmówiło.
Dopiero, kiedy sprawa pojawiła się w brytyjskich mediach, bank zmienił swoje nastawienie do całej sprawy. Kiedy "The Guardian" zaczął się zajmować tą sprawą Barclays nie tylko "wyrównali rachunki" pokrzywdzonemu emerytowi, ale także wypłacili dodatkowe 750 funtów.