Dzieci pracujących rodziców nie dostaną darmowych obiadów w szkołach?

Dzieci powyżej ósmego roku życia, których rodzice są zatrudnieni i korzystają z ulg podatkowych, nie dostaną w szkołach darmowych posiłków. Sprawa dotyczy ponad 1,5 mln uczniów powyżej ósmego roku życia.

Parlamentarzysta Frank Field z Partii Pracy w wypowiedzi dla „The Independent” ujawnił, że osoby korzystające z working tax credit są automatycznie dyskwalifikowane jako beneficjenci darmowych posiłków dla dzieci, nawet jeżeli zarabiają mniej niż wynosi próg kwalifikowalności do tego typu świadczeń ustalony na poziomie 16,190 tys. rocznie.

Posiłki w szkołach dostają obecnie wszystkie dzieci w wieku od 4 do 7 lat. Kiedy jednak osiągają wiek lat ośmiu, zostają automatycznie pozbawiane tego przywileju. Z danych uzyskanych przez bibliotekę Izby Gmin wynika, że około dwóch milionów dzieci żyje w domach, w których rodzice pracują i korzystają z ulg, ale ich dochody nie przekraczają 16 tys. rocznie. Z tej puli jedynie 450 tys. dzieci ze względu na wiek zostało objętych uniwersalnym programem żywieniowym.

„Półtora miliona dzieci zostało zepchniętych na margines system tylko dlatego, że ich rodzice nie godzą się na ubóstwo” – twierdzi Field. „Poza tym, że zarabiają na czynsz i rachunki, dodatkowo co miesiąc muszą wykładać wielkie sumy, które zapewnią ich dzieciom pożywny posiłek w trakcie dnia. Przekaz kierowany do takich rodzin jest prosty – nie pracujcie bo to się wcale nie opłaca, co wcale nie idzie w parze z rządową retoryką” – komentuje Field.

W wywiadzie dla „The Independent”, Minister ds. Szkolnictwa Państwowego – David Laws oświadczył, że Liberalni Demokraci mają w planach rozszerzenie założeń programu. Docelowo miałby on obejmować wszystkie dzieci w szkołach podstawowych. Złożenia te Liberalni Demokraci chcą wprowadzić w trakcie trwania kadencji kolejnego rządu, jeśli do niego wejdą.