Dwie główki z „Kolejorzem”

W pierwszym meczu 5. kolejki ekstraklasy Piast Gliwice zremisował z Odrą Wodzisław 1:1 (1:0). Przyjazd bez kontuzjowanego Jacka Kowalczyka zaowocował szybciutko błędem w defensywie gości i już w 13. minucie meczu prostopadłe podanie Pawła Gamli wykorzystał Sebastian Olszar zamieniając je na bramkę. Do remisowego gola doszło dopiero w 51. minucie meczu, kiedy to mocnym strzałem Marcin Wodecki wyrównał wynik spotkania.

Legioniści nie popisali liczbą bramek i skromnie wygrali 1:0 z Polonią Bytom po celnym strzale Sebastiana Szałachowskiego w 18. minucie spotkania. „Zdobyliśmy ważne trzy punkty. Oczywiście chcielibyśmy łączyć zwycięstwa z efektowną grą, ale nie zawsze to się udaje. Dziś wygrana była ważniejsza od stylu” – podsumował mecz trener Legii Jan Urban. Istotne jest to, że przed rozgrywką piłkarze i kibice minutą ciszy uczcili 20. rocznicę śmierci Kazimierza Deyny.

Najbardziej zaskakującym spotkaniem 5. kolejki był chyba mecz Ruchu Chorzów z Polonią Warszawa. Karty rozdano już w 11 minucie spotkania, w dość zaskakujący sposób, bowiem po idealnym podaniu Andrzej Niedzielan znalazł się sam na sam z Sebastian Przyrowskim, który chcąc ratować sytuację zagarnął piłkę ręką przed polem karnym. Sędziemu nie pozostało nic innego, jak pokazanie bramkarzowi Polonii czerwonej kartki. W tej sytuacji boisko musiał opuścić Michał Chałbiński robiąc miejsce dla rezerwowego bramkarza Radosława Majdana. Pierwsza bramka padła w 39. minucie, kiedy to z pięknej centry Tomasza Brzyskiego celny strzał na bramkę Polonii oddał Artur Sobiech. Wynik na 2:0 podwyższył po przerwie w 74. minucie Niedzielan.

Absolutnym hitem minionego weekendu był (zresztą już wcześniej typowany na hit) mecz Wisły Kraków z Jagiellonią Białystok. Mistrzowie kraju pozostali po tym spotkaniu nietknięci, wygrawszy 2:1, choć sama końcówka meczu mogła wskazywać na co innego. W pierwszej połowie „Biała Gwiazda” grała rewelacyjnie, o czym świadczyć mogą dwa gole Juniora Diaza (21. min.) i Pawła Brożka (30. min.). Niestety przez kolejne 45 minut podopieczni Macieja Skorży postanowili spocząć na laurach. W 67. min. kontuzji doznał, po zderzeniu głową z Marco Reichem, Arkadiusz Głowacki, którego z rozciętą głową zniesiono na noszach do szatni. „Mam nadzieję, że to będzie tylko kwestia zszycia rany i w szóstej kolejce będzie mógł grać” – powiedział trener Wiślaków. Na sam koniec spotkania Mariusz Pawełek wbił samobója.

W spotkaniu Lecha Poznań z GKS-em Bełchatów nie obyło się rzecz jasna bez dramatu. Dwie „główki” zawodników GKS-u, Jacka Popka (33. min.) i Mateusza Cetnarskiego (50. min.) mogły w ten weekend położyć „Kolejorza” na łopatki. Na całe szczęście Lechici podnieśli się w miarę szybko i po strzałach Roberta Lewandowskiego (59. min.) oraz Hernana Rengifo (75. min.) doprowadzili do remisu. „Przed meczem zakładaliśmy, że te trzy punkty wyszarpiemy Bełchatowowi z gardła, ale to wyszarpywanie zaczęliśmy w drugiej połowie. Udało się zremisować, ale ten jeden punkt oddala nas od Wisły” – podsumował szkoleniowiec Lechitów Jacek Zieliński.

W pozostałych spotkaniach Lechia Gdańsk zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1 (bramki: Marek Gancarczyk w 45. min. i Maciej Rogalski z rzutu karnego w 55.), podobnie jak Korona Kielce z Cracovią (1:1), a Zagłębie Lubin przegrało 0:2 z Arką Gdynia (bramki: Przemysław Trytko 42. min. i Bartosz Ława 84. min. strzał z rzutu wolnego).

 

Zadyszka faworytów? Jagga na zero >>

Dlaczego Ronaldinho musiał odejść? >>