Życie w UK

Dojrzały Polak emigruje na Wyspy

Chyba zwariowałaś! – usłyszała Anka gdy oznajmiła koleżankom, że po 20 latach pracy w szpitalu zwalnia się, by wyjechać do Anglii po to, aby żyć z mężczyzną poznanym przez Internet. Coraz więcej osób dojrzałych decyduje się na rozpoczęcie nowego życia z nowymi ludźmi w nowym kraju. Dla większości z nich emigracja to bilet w jedną stronę.

Dojrzały Polak emigruje na Wyspy

Stare przysłowie mówi, że życie człowieka zmienia się co 7 lat. Gdyby przyjrzeć się uważnie, to jest w tym dużo prawdy, gdyż w wieku 7 lat mały człowiek zaczyna edukację, 14 lat to czas kiedy wchodzimy na średni szczebel edukacyjnej drabinyy, 21 to studia, niektórzy zakładają rodziny, zaczynają pracę zawodową.

28  to pora zbierania doświadczeń w pracy, 35 czas na awans,  42 – niektórzy szczęśliwcy osiągają wyższy status majątkowy, a ci co mieli mniej szczęścia decydują się  zmienić swoje  życie. Nie jest prosto emigrować z kraju gdzie się przeżyło się połowę zawodowego życia. Wiele osób z Polski wygania bezrobocie.

Dla nich brak wyjścia to najlepsze wyjście, a przekonanie, że gorzej być już nie może dodaje odwagi do walki o lepszą przyszłość w nowym kraju.
 
Aneta – kobieta z uśmiechem i charakterem
 
W mieście gdzie mieszkała swoją fabrykę otworzył japoński potentat samochodowy Toyota. Niestety po kilku latach uznano, że atrakcyjniejszym krajem do prowadzenia biznesu od Polski jest Maroko i tam przeniesiono produkcję. Setki ludzi straciło pracę i zasiłek dla bezrobotnych stał się dla nich jedynym źródłem utrzymania. – Na kuroniówce byłam 3 miesiące – zaczyna naszą rozmowę Anita.

– Jednak to nie dla mnie takie siedzenie i nicnierobienie. Poznana przez Internet koleżanka zaproponowała mi pracę w Danii przy sprzątaniu domów. Praca na czarno, ale byłam zadowolona, bo pieniądze były niezłe. Po Danii był Cypr. To była trauma, bo dwa dni przed wylotem nie mogłam skontaktować się z osobą, która zaoferowała mi pracę. Dwie nieprzespane noce pełne wątpliwości: jechać czy zostać.

Poleciałam i na lotnisku następna niespodzianka. Nikt na mnie nie czeka, telefony nadal milczą, ja bez Jerzyka z dala od domu, pomyślałam sobie: no to jesteś kobieto „w czarnej dupie”. Po godzinie sytuacja się wyjaśniła i na lotnisko wpadła zdyszana koleżanka, ale żebym nie była zupełnie szczęśliwa oznajmiła, że właśnie stracili z mężem pracę i teraz wszyscy będziemy musieli poszukać nowego zajęcia.

Przez tydzień żywiliśmy się tym co przywiozłam z Polski, a potem trzeba było znaleźć jakąś pracę, bo nie byłoby co jeść. Na szczęście znalazłam pracę na budowie – opowiada. – Na budowie ? Co kobieta może robić na budowie? – pytam. – Czyściłam fugi w basenie, 50 stopni w słońcu, ja w kostiumie kąpielowym ze szczoteczką czyściłam połączenia między płytkami.

To nie był dobry okres i skończył się tym, że synowie przysłali mi pieniądze na powrót do Polski. Potem była już Anglia, gdzie ściągnęła mnie koleżanka. Tu też były wzloty i upadki, był królewicz na białym koniu  Po 3 miesiącach życia razem stwierdziłam, że to jednak nie jest osoba z którą chciałabym spędzić resztę życia i wróciłam na północny wschód, gdzie teraz mieszkam i pracuję. Pytana o plany na przyszłość odpowiada, że chce tu zostać i pracować tak długo jak tylko się da – jeżeli tylko zdrowie na to pozwoli.

Adam – człowiek na swoim

Adama poznałem w drodze z lotniska w Newcastle, gdzie przyleciał po urlopie w Polsce. Droga do centrum miasta upłynęła nam na miłej pogawędce, tym bardziej, że metro, którym jechaliśmy popsuło się wpół drogi, więc czekając na następny pociąg mieliśmy czas na rozmowę. 

– W Polsce miałem firmę hydrauliczną, ale rosnąca konkurencja spowodowała, że musiałem podjąć jakąś decyzję, by nie zbankrutować i nie zostać z długami – opowiada. – W Anglii był już mój syn i podczas jednej z rozmów powiedział mi: „Tata rzuć to wszystko w cholerę i przyjeżdżaj tu.

Tak zrobiłem i teraz pracuję jako selfemployer i jest to zupełnie inna praca niż ta w Polsce. Nadal w branży hydraulicznej, ale stresów jakby mniej, choć nie powiem, że nie ma ich wcale, bo nasi rodacy potrafią nauczyć człowieka rozumu.  Na własnej skórze sprawdziłem powiedzenie, że jeśli Polak Ci nie zaszkodził, to już Ci pomógł.

Wykonywałem pracę, ale o zapłatę trzeba było się czasem wykłócać. Młodzi myśleli, że jak mam siwe włosy i problemy z językiem, to łatwo mnie oszukać, ale ja oszukać się nie dam – kończy swoją opowieść Adam. Pytany o przyszłość wie, że chce wrócić do kraju jeśli sytuacja na rynku poprawi.
 
Magda – obieżyświat

W przypadku 45-letniej Magdy łatwiej byłoby wyliczyć kraje w których nie była, niż te, w których krócej lub dłużej pracowała. – Zaczęłam od Włoch – zaczyna ta pełna energii kobieta. – Pośrednik, którego znalazłam w Internecie zaoferował mi pracę w fabryce żywności.

Przez 6 miesięcy płukałam sałatę na linii. Po Włoszech przeniosłam się do Hiszpanii, gdzie pojechałam wysłana przez biuro pracy z mojego miasta. Zrywałam truskawki, ale gdy na sąsiedniej farmie powieszono 7 pracujących tam Rumunek powiedziałam sobie, że do tego kraju już nie wrócę.

Wylądowałam w Niemczech, gdzie sprzątałam domy bogatych ludzi, potem zmieniłam kraj na Szwecję, by opiekować się starszym panem. Pan okazał się nie taki stary i pomylił mnie z panienką z agencji towarzyskiej, a na taką opiekę to ja się nie pisałam.

Po skandynawskiej przygodzie wylądowałam  w Belgii, gdzie pracowałam w butiku z modną odzieżą. Do Anglii przyjechałam za facetem, który obiecał lepsze zarobki. Finał tej znajomości był taki, że wylądowałam na ulicy w Wigilię bez pieniędzy i dachu nad głową.

Do polskiej organizacji zwracałam się o pomoc, bo mój angielski nie jest najlepszy, ale im napisanie zwykłego listu do pracodawcy zajęło 4 miesiące. Musiałam liczyć na samą siebie i teraz co prawda mieszkam w slumsach, ale za pokój płacę mało. Pytana o plany na przyszłość mówi, że teraz chce wrócić do Polski, ale nie wie na jak długo, bo zapewne ją znów gdzieś poniesie.

Podsumowując

Gdy się ma 20, 30 lat – emigracja może być przygodą lub okazją do zarobienia na nowy samochód, wesele czy budowę domu. Gdy się skończyło 40 lat, to najlepszy okres na to, by udowodnić sobie i innym, że jeszcze dużo w naszym życiu może zmienić się na lepsze, bo przecież nie od dziś wiadomo, że życie zaczyna się po 40.
 

Cezary Niewadzisz

author-avatar

Przeczytaj również

Do 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentówKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentówAresztowania w związku z morderstwem Polaka w SzwecjiAresztowania w związku z morderstwem Polaka w Szwecji
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj