Styl życia

“Do szału jeden krok” (cz. 94)

Krótki kurs węgierskiego. Kto hoduje świnie w łazience. Szczęście Araba. Kobiety myślą tylko o jednym. Intensywna noc za ścianą.

 

 
 
Sprzątanie chlewu, w który zamieniła łazienkę sąsiadka pod moją nieobecnośc zajęło mi trzy godziny. Gdybym wiedział jaka będzie jej reakcja, na moją reprymendę, oraz znał pewne fakty, które poznałem dopiero później, byłbym zapewne bardziej wyrozumiały, ale nie poznałem, więc nie byłem. Już po zakończeniu czynności odkażających przygotowałem sobie dzban kawy, otworzyłem szeroko drzwi i usiadłem przy biurku. Spojrzałem na zegarek, dochodziła osiemnasta. Węgierka wraca zazwyczaj po 23.00, ale czasem zdarzało się jej pojawiać znacznie wcześniej. Należę do osób, u których wściekłość znika równie szybko jak się pojawia, ale tym razem przylgnęła do mnie na dłużej – do tego stopnia, że nie mogłem się skoncentrować na pisaniu. Żłopałem kawę i zapełniałem głęboką miskę służącą mi za popielniczkę kolejnymi niedopałkami. Myśli miałem dość niebezpieczne, bo rozważałem nawet zrzucenie sąsiadki ze schodów. Nie od razu oczywiście, lecz w przypadku, gdyby np. próbowała ze mną dyskutować, temu jej Arabowi też by się przy okazji dostało. Muszę przyznać, że trochę mnie te moje myśli zaniepokoiły, zerknąłem więc do nieocenionej Wikipedii i wyczytałem, że diabetycy bywają agresywni, a z czasem zdarza im się wpadać w szał. Do szału było mi jeszcze daleko, ale już zaczęło mnie nosić. Włączyłem sobie „Evangelian” Behemotha, ale to jeszcze bardziej mnie podkręciło. Nic dziwnego, księża twierdzą, że ich muzyka pochodzi od szatana. Szatańskie wibracje „eskalowały” się, więc zaczęło mnie nosić. Wyłaczyłem Behemotha i puściłem Breakout. Pierwszy utwór na płycie nosił tytuł „Oni zaraz przyjdą tu.” I przyszli, tyle, że nie Węgierka z Arabem lecz Ahmed z bratem Omara i poprosili, żebym ściszył grające pudło. Tak też i uczyniłem. Minął może kwadrans, kiedy usłyszałem kroki na schodach. Już nauczyłem się rozróżniać kto jak chodzi. To na bank była Węgierka. O matko, zapomniałem jak jest po angielsku „chlew”! Gdzie jest słownik?! Na półce, gdzie zwykle leży, akurat go nie było. Jest, zsunął się z półki, ale jest. Że też zwasze musi mi ginąć to, co właśnie jest mi potrzebne. No, gdzie jest „chlew”?! K…, nie ma go w tym słowniku?! Jest „chlew” – „pigsty”. Powtórzyłem sobie kilka razy, ale kiedy podniosłem się z krzesła i ruszyłem w jej kierunku, zapomniałem. Trochę głupio byłoby zaglądać do słownika podczas awantury. Zajrzałem szybko jeszcze raz – OK, pigsty. Było to pierwsze słowo, które skierowałem do nadchodzącej sąsiadki.
– Pigsty – krzyknąłem wskazując ręką na łazienkę. Okazało się, że Wegierka akurat tego słowa nie zna. Stanęła ja wryta, wyjęła z torby klamkę ( zamek nadal nie wymieniony) i weszła do swojego pokoju. Już ja cię załatwię. Nauczę się węgierskiego i powiem jej to po węgiersku. Czasu miałem rzecz jasna za mało, żeby posiąć znajomośc węgierskiego w stopniu pozwalającym czytać Ferenca Molnara w oryginale, lecz jednego słowa mogłem się nauczyć zanim minie mi furia. No i proszę od czego jest internet. Chlew to po węgiersku “arpa”. Czekałem pół godziny zanim dziewczyna wyjdzie z pokoju. Podszedłem do niej i wskazując na łazienkę powiedziałem: Arpa!
Spojrzała na mnie błędnym wzrokiem i bez słowa zeszła na dół. I co najgorsze wcale się mnie nie przetraszyła. No tak, zapewne zaszwankowała fonetyka. Prawdopodobnie to słowo wymawia się inaczej. Może np. „erpa” z akcentem na ostatnią sylabę, a może na pierwszą? W internecie nie znalazłem nic na temat wymowy tego słowa. Ale wpadłem na genialny pomysł – napiszę to słowo na kartce, przypnę ją do drzwi i sprwa załatwiona. Wróciła niedługo, była na zakupach, bo trzymała ręce bagietkę i polski serek o nazwie „Puszysty”. Powinno mnie wzruszyć, że Węgierce samkuje polski nabiał, ale nie dałem sie na to wziąć. Powiedziałem jej, żeby spojrzała na drzwi. Uczyniła tak jak prosiłem, chociaż ton mojego głosu nie dźwięczał raczej prosząco. Z jej zachowania wynikało, że nadal nie bardzo wie o co chodzi. Zaczęła to słowo powtarzać na różne sposoby. Jakie licho, czyżby nie znała węgierskiego? Przynajmniej na tyle? Czy na Węgrzech nie ma chlewów, nie ma świń?. Nie to niemożliwe. Są świnie i żyją w chlewach, sam widziałem. Wycofałem się do swojego pokoju i wziąłem z biurka marker, którym na kartce narysowałem świnię.
– O mój boże, w łazience jest świnia? Co za dom, w kuchni kiedyś był szczur, a teraz świnia w łazience. – Węgierka była autentycznie przerażona. Ona naprawdę uwierzyła, że po łazience hula nierogacizna. I może jeszcze, że ja ją hoduję, żeby mieć mięso „organic”. Co za idiotka. No ale nic, postanowiłem, że nie ustąpię. Wyjaśniłem jej, że „pigsty”, to jest dom świni, że.pod moją nieobecność strasznie w łazience nabrudzono. Pokazłem jej zawartość worka na śmieci, co wydobyłem z umywalki i brodzika. Pouczyłem ją również, że sznurki na kiju, to mop do zmywania podłogi ( ona nigdy po kapieli podłogi nie wyciera) i pokazałem jej pewną okrągłą szczotkę na podstawece, stojącą za sedesem. Wyjaśniłem jej, że przedmiot ów nie służy do mycia zębów, uszu, czy innych… no nieważne czego jeszcze, lecz do mycia sedesu. Poinstruowałem ją, do czego służą wszystkie te płyny w kolorowych pojemnikach i jakie jest ich działanie. Powiedziałem też, że to ja te wszystkie środki, łącznie z papierem toaletowym kupuję. I moge kupować nadal, ale nie mam ochoty patrzeć na chlew i bardzo chciałbym, żeby sprzątała po sobie. Stała z rękami złożonymi jak do modlitwy, byłem pewien, że zaraz włączy się jej telepanie. I rzeczywiście, dostała jakichś spazmów i zaczęła się telepać. Histeryczka. Machanąłem rękę i wróciłem do siebie. Drzwi nie zamykałem więc widziałem jak niebawem nadszeł Arab. Usta zaciśnięte, głowa zadarta do góry, jeszcze sztwyniejszy niż zazwyczaj. Musiała się mu poskarżyć przez telefon, bo słyszałem przez ścianę jak coś komuś relacjonowała. Spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem. Niechby tylko coś fiknął, to zaraz zrobiłbym z niego sprzęt do czyszczenia urządzeń sanitarnych. Popatrzyłem na niego prowokująco.Odwrócił głowę i zapukał do swojej „lejdi”. Nie musiałem nawet przykładać ucha do ściany, żeby słyszeć jak mu się skarży, że nazwałem ją świnią. Szkoda tylko, że nie powiedziała dlaczego. No przyjdź Arabie, przyjdź i fiknij! Moje myśli musiały być niesłychanie enrgetyczne, bo Arab zaraz wyszedł z pokoju. Osunąłem się nieco z krzesłem i polożyłem nogi na biurko. W tej nonszalanckiej pozie obserwowałem co będzie dalej. Byłem pewien, że mnie nie zaatakuje dlatego przyjąłem niezbyt defensywną pozycję. Gyby spróbował, to oczywiście nie miałbym szans, bo zanim zdjąłbym nogi z biurka… No, ale facet zapewne zdawał sobie sprawę, co by zrobili z nim bracia Polacy mieszkający na dole. Arab nie zaszczycił mnie jednak wizytą lecz udał się do łazienki, krzyknąłem, żeby nie zapomniał podnieść deski. Wiedziałem, co mówię, bo czasem zdarzyło mu się zapomnieć. Odburknął pod nosem, więc zapytałem czy coś mu się nie podoba. Odzewu nie było, wyszedł z łazienki i nie patrząc w moją stronę udał się do pokoju sąsiadki. Przez dwa dni Węgierka do łazienki nie wchodziła, a przynajmniej nie widac było żadnych śladów, ale trzeciego dnia już była. Brodzik był znów niemal zasłany włosami, zarówno z głowy, jak i z …. mam nadzieję, że nie używała mojej maszynki. Na wszelki wypadek wymieniłem nożyki. Brodzik oczywiście umyłem. Owo intymne golenie skojarzyłem z wizytą Araba i miałem rację. Węgierka planowała jakiś erotyczny wieczór , ale musiała obejść się smakiem, bo Arab powiedział jej, że wpadł tylko na chwilę (podsłuchiwałem oczywiście). No i z tego powodu Węgierka dostała ataku histerii, zaczęła płakać, żałiła się, że ona ciągle na niego czeka i, że on ciągle nie ma czasu. No proszę, a podbno, to mężczyźni myślą tylko o seksie, broń boże kobiety! Najaranej erotycznie Węgierce, Arab tłumaczył, że jest zmęczony, że czeka, go jeszcze długa droga do domu, gdzie czeka jego matka i ojciec. Jak znam życie nie, to nie oni lecz piątka, albo ósemka dzieci i gruba żona. Po tej ściemie zaległa cisza , i w tym czasie – tu powtórnie popisze się znajomością życia musieli się całować, ale po tym znów słychać było spazmy. Chyba chciała go zatrzymać, bo słychać było jakąś szamotaninę, ale Arab ze złościa szarpnął drzwiami i wyszedł. No, no, oto prawdziwa natura kobiety. Tylko seks!. Mężczyźni przynajmniej, to jeszcze myślą samochodach, o meczach, o imprezach, a nie tylko o „tym”. Sąsiadka jeszcze długo szlochała opłakując odejście swojego Beduina. Spojrzałem w lustro – wyglądam o wiele lepiej niż na zdjęciu w „Polish Expresie”, a już na pewno od tego Algierczyka. Gdybym nie czuł czegoś w rodzaju obrzydzenia do niej, to na pewno wszedłbym tam z butelką wina i powiedział: – Napij się dziewczyno, uspokój, po cholerę ci jakiś głupi, brzydki Arab?
 Ale nie zrobiłem tego – Węgierka po prostu przestała mi się podobać.A golenie nie poszło jednak na marne. Właśnie kiedy zacząłem, to pisać Węgierka, dławiąc się niemal z radości, rozmawiała z kimś przez telefon. Pobiegła natychmiast do łazienki, kąpiąc sie długo i zapewne solidnie, nietrudno się było domyśleć, że owa dbałość o higienę była spowodowana rychłą wizytą Araba. I tak się stało. Jest 4.03 i słyszę, że Arab został na dłużej. Wizyta ma charakter intensywny. Ja bym tak nie mógł, a nawet gdybym mógł, to i tak by mi się nie chciało. O tym co dalej już w następnym odcinku, bo w tym już się nie zmieści.
 
Cdn.
 
 
Janusz Młynarski
 
 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj