Życie w UK

Dlaczego Polacy tak bardzo różnią się od Brytyjczyków?

Kiedy przylatujemy do Anglii, szukając swojego nowego miejsca na ziemi, staramy się jakoś zasymilować z nowym środowiskiem, obserwujemy, jak żyją Anglicy, próbujemy też znaleźć z nimi wspólny język. Wielu z nas ma przyjaciół, którzy są Anglikami, niektórzy z nas wzięli ślub z kimś, kto ma brytyjskie korzenie. Ale czy my tak naprawdę dobrze znamy Anglików, czy wciąż, mimo tego, że mieszkamy tu od lat, niewiele o nich wiemy? Może wciąż jedynie posługujemy się utartymi schematami i zbyt surowo oceniamy Anglików, kompletnie nie wiedząc, jak zostali wychowani? 

Dlaczego Polacy tak bardzo różnią się od Brytyjczyków?

Brytyjczycy

Wbrew pozorom zupełnie inne wychowanie Anglików i Polaków bardzo rzutuje na nasze wzajemne stosunki i postrzeganie się nawzajem. Rzadko wychodzimy poza utarte schematy, dlatego później dziwi nas własna frustracja, kiedy rośnie ona przy starciu z brytyjską odmiennością. “Niewystarczająca znajomość języka angielskiego i różnice kulturowe hamują integrację polskich imigrantów ze społeczeństwem brytyjskim” – powiedział Keith Best, dyrektor Imigration Advisory Service. Trudno się z nim nie zgodzić. Kiedy znasz jedynie angielski wyniesiony z gimnazjum w Polsce, czy nawet z kursu angielskiego w prywatnej szkole – może Ci się wydawać, że świetnie mówisz po angielsku, a kiedy przyjedziesz do Anglii, każdy Cię nie tylko zrozumie, ale będzie też chwalić Twoje lingwistyczne umiejętności. Nic bardziej mylnego.

 

Anglicy zawsze rozpoznają, że nie jesteś stąd

Jeśli wydaje Ci się, że dobrze znasz język angielski, a potem z trudem jesteś w stanie zrozumieć, co na przykład mówi do Ciebie mieszkaniec północnej Anglii, to się tym zupełnie nie przejmuj. Nawet rdzenni mieszkańcy Wysp nie zawsze rozumieją, co chcą powiedzieć ich rozmówcy z innej części kraju. Ile miejsc, miejscowości, kierunków  w Wielkiej Brytanii – tyle akcentów. Północ – Południe to tylko podstawowe różnice językowe. Akcent liverpoolski (Scouse), "Stoky" akcent (pochodzący ze Stoke on Trent i miejscowości ościennych), West Country, Yorkshire, Geordie, Cockney… Jak tu bezboleśnie i klarownie porozumieć się z kimś z różnych zakątków Anglii, jeśli urodziło się we Wrocławiu, Krakowie, pod Warszawą, czy na Podhalu?

Trudno jest podać dokładną liczbę akcentów w języku angielskim występującą w Wielkiej Brytanii, ponieważ taka dokładna liczba nie istnieje. Językoznawcy mówią o przynajmniej 20 różnych akcentach, ale niektórzy szacują ich liczbę nawet na około 40. To, czy dany sposób mówienia można zakwalifikować jako odrębny akcent, zależy już od przyjętych przez badaczy kryteriów. Akcenty budowane są na dialektach, czyli regionalnych odmianach języka, które od wariantu uznanego za najbardziej klasyczny odróżniają się swoistymi cechami fonetycznymi, leksykalnymi oraz gramatycznymi. Wśród głównych, regionalnych dialektów w Wielkiej Brytanii, wyróżniamy dialekty Scottish, English, Northern, West Midlands, East Midlands, East Anglian, Southern, Welsh English i West Country. Każdy z nich ma swój własny zakres charakterystycznych lokalnych akcentów. Na przykład ludzie z obszarów miejskich wydają się brzmieć inaczej niż mieszkańcy wsi, nawet jeśli mieszkają w tym samym regionie. Dlatego, jeśli ktoś pyta Cię, skąd jesteś, a Tobie wydaje się, że nie powinien Cię o to pytać, bo jest to co najmniej niegrzeczne, skoro mówisz po angielsku – nie obrażaj się. Ludzie są ciekawi skąd pochodzisz, a Wielka Brytania to tygiel różnych kultur, akcentów i miejsc, skąd pochodzą jej mieszkańcy.

Anglicy wyjątkowo cenią kurtuazję, a Polacy… szczerość

My – Polacy – uwielbiamy "walić prosto z mostu“. Już sam nasz język obfituje w różne powiedzenia dotyczące tego, jacy naprawdę jesteśmy. "Co na sercu to na języku" najlepiej chyba oddaje to, jak lubimy się postrzegać. Według nas to wielka zaleta, jednak chyba nie w UK. O Anglikach mówimy, że „owijają w bawełnę“. Z gruntu, uważamy, że są pozorantami i udają troskę, podczas gdy tak naprawdę mają gdzieś swojego rozmówcę. W zestawieniu z Polakami, Anglicy reprezentują typ tzw. kultury powściągliwej. Nie ujawniają publicznie swoich myśli, a emocje kryją pod gorsetem nałożonych przez społeczeństwo, sposób wychowania i szkołę norm zachowania.

"Kiedy umarła księżna Diana byłem zszokowany tym, jak zareagowało brytyjskie społeczeństwo. Wszyscy opłakiwali księżną, a przecież po pierwsze nie znali jej osobiście, a po drugie nie powinni płakać publicznie, bo to nie przystoi dobrze wychowanym ludziom. Nie tego nas uczyli rodzice. Ludzie powinni być bardziej powściągliwi w okazywaniu rozpaczy. Na to jest miejsce w domu" – powiedział mi 55-letni John, pracujący w jednej z dużych firm finansowych kiedy zapytałam go co czuł, kiedy w wypadku samochodowym zginęła księżna Diana. Cytuję jego słowa, aby zaakcentować jak bardzo Anglicy nie nauczeni są okazywania uczuć i emocji publicznie. Mówi to też wiele o tym, jaki Anglicy mają stosunek do rodziny królewskiej. Jeśli ktoś więc myśli, że życie średnio zamożnego Anglika skupia się na jedzeniu fish and chips oraz obserwowaniu tego, co dzieje się na dworze – jest w błędzie. Anglik nie wypowie głośno i wyraźnie tego, co tak naprawdę myśli o royalsach, bo nie "wali prosto z mostu", ale "okrężną drogą" poinformuje nas, że uważa ich za symbol pasożytnictwa. 

W Polsce mamy klasę średnią, a społeczeństwo angielskie ma aż 17 klas

W Wielkiej Brytanii zostało wyodrębnionych aż 17 klas. Szczyt piramidy klasowej wieńczy rodzina królewska, pod nią znajduje się grupa arystokracji. Dalej w odpowiedniej odległości, mamy klasę średnią, która składa się z wyższej, średniej i niższej klasy średniej, mamy klasę pracującą, klasę niższą, a także dwie nowe klasy – będące efektem ubocznym gospodarki rynkowej ostatnich dwudziestu lat – podklasę i klasę “żebraków”. Znane są przypadki Polek i Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, którzy tak bardzo nie chcieli przynależeć do żadnej z klas niższych w Anglii, że kupili kawałek brytyjskiej ziemi wraz z zabudowaniami, aby tylko otrzymać tytuł "sir" czy "lady".

Robi tak też brytyjska klasa średnia, aby pójść o kilka stopni wyżej w hierarchii od stuleci niezmiennej. To jednak, co określa status i przynależność do danej klasy, to rodzaj ukończonej szkoły w UK. O zamożności i statusie świadczy możliwość wysłania dziecka do szkoły z internatem. Nie jest to wcale ani dom ani samochód, tylko typ szkoły, region pochodzenia i… akcent. W Polsce sprawy mają się zupełnie inaczej, ponieważ nasze społeczeństwo nie jest aż tak mocno hierarchiczne i bardziej niż cokolwiek innego odróżnia nas ilość kasy w banku. Ludzie o "błękitnej krwi" bawią się razem z instagramowymi influenserami – i nikt już specjalnie nie podkreśla, że urodził się w rodzinie Czartoryskich czy Lubomirskich. Nie ma takiej potrzeby, ponieważ w Polsce z powodu przynależności do grupy uprzywilejowanej nikt nie będzie nikogo lepiej traktował. No, chyba, że postawi drinka w klubie.

"Polacy są ciągle źli na wszystkich" kontra "are you ok?"

Polacy, którzy znają angielski i w miarę swobodnie mówią w tym języku  są w Wielkiej Brytanii według badań dr. Jörga Zinkena z University of Portsmouth po prostu… niegrzeczni. Nie dlatego, że tacy jesteśmy naprawdę, jednak nasz angielski często jest bezpośrednim przełożeniem polskiego na angielski. Używamy więc struktur gramatycznych zapożyczonych z języka polskiego. Przy stole mówimy na przykład: „podaj mi cukier” zamiast: „czy nie miałbyś nic przeciwko temu, żeby podać mi cukier?”. Bezosobowe „podaj cukier” to formy gramatyczne, które mają swoje uzasadnienie kulturowe – mówi dr Zinken. „Polacy wychodzą z założenia, że w rodzinie wykonanie pewnych czynności przez jej członków jest oczywiste. Tego poczucia wspólnotowości nie ma w angielskich domach, gdzie większe znaczenie ma poczucie autonomii.

A zatem Anglicy, używając pytajnika i zwracając się do konkretnej osoby, dbają o jej autonomię. Zadanie pytania „czy możesz mi podać cukier?” pozostawia bowiem adresatowi wybór – może odpowiedzieć „yes” i je podać, albo odmówić.” To tylko jeden z licznych przykładów jak trudno nam zrozumieć Anglików i jak Anglikom trudno jest zrozumieć nas. Anglik pytając "are you ok?" nie robi tego jedynie po to, by czuć się lepiej w swojej skórze ("zrobiłem coś dobrego, zapytałem obcego człowieka czy wszystko w porządku"). Anglik sądzi, że tak NALEŻY zrobić. NALEŻY zapytać czy wszystko jest w porządku. Polak jak nie musi, to nie zapyta. Nasze "co u Ciebie" zazwyczaj ma lekki podtekst negatywny. Przyzwyczailiśmy się już, że odpowiedzi mogą być różne, a najczęściej usłyszymy litanię naszych ostatnich niepowodzeń i problemów zdrowotnych.

Różnice (nie zawsze) do pogodzenia

Jak wielu Polaków na Wyspach tak wiele różnych mniej lub bardziej skomplikowanych relacji z Brytyjczykami. O różnicach można by pisać godzinami, ale o podobieństwach również. Tematu nie da się wyczerpać w jednym artykule. Jeśli chcecie się podzielić z redakcją swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi różnic i podobieństw wśród Anglików i Polaków – piszcie do nas: [email protected].

autorka: Ilona Korzeniowska

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

KE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujePięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billPięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagi
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj