Kryzys w UK

Czy szalejąca drożyzna wypędzi Polaków z Wysp?

Koszty życia na Wyspach stają się powoli nie do zniesienia. Ceny jedzenia, transportu, benzyny, produktów pierwszej potrzeby, opłaty związane z mieszkaniem: w tym prąd i gaz – powalą najzdrowszego. Każdego wydanego funta zaczynają już liczyć i ci znacznie bogatsi od nas. Koszty utrzymania firmy, wynajem lokalu pod działalność również szybują w górę z szybkością światła. Pomimo kwietniowego, corocznego podniesienia Minimum Wage czujemy, że kryzys na Wyspach to nie tylko straszenie nas przez rząd i media, ale i realne zagrożenie, że późną jesienią i zimą nie będziemy mieli za co ogrzać naszych domów. Czy komuś przyszło do głowy, żeby przeczekać ten kryzys na przykład w Polsce? 

Czy szalejąca drożyzna wypędzi Polaków z Wysp?

Kryzys w UK daje się we znaki także Polakom

Jeśli ktoś pomyślał, że tam jest lepiej, niech spadnie na ziemię. Ktoś przesłał nam do redakcji zdjęcie rachunku z McDonaldsa w Warszawie: duże frytki, cheesburger, dwie wody mineralne, sałatka premium, wiesMac, cola zero i vege wrap kosztowały – bagatelka – 167, 40 złotych! W Polsce ceny są horrendalnie wysokie, nieproporcjonalne do zarobków, a raty kredytów co miesiąc podwyższane są do kwot, od których kręci się w głowie. Gdzie więc przeczekać ten kryzys? Czy jest teraz takie miejsce w Europie? 

O tym, że koszty życia w Wielkiej Brytanii w ostatnich miesiącach rosną i rosną informować naszych Czytelników nie trzeba, bo każdy, kto jakoś jeszcze funkcjonuje, wie, ile z tygodnia na tydzień mniej zostaje mu w portfelu. W górę niemal codziennie idą ceny energii, paliwa, żywności i transportu. Coraz drożej płacimy zarówno za produkty pierwszej potrzeby, jak i małe, drobne przyjemności. "Na przestrzeni ostatniego roku ceny kawy w mojej ulubionej kafejce pięć razy poszły w górę, w ostatnim półroczu trzy razy. Niby podwyżki są niewielkie, średnio o 15-25 p, ale jak sobie to pomnożymy to się okaże, że za rok jedna kawa zdrożała niemal dwukrotnie. Wolę tego nie mnożyć przez 5 dni każdego tygodnia, w którym kupuję kawę w drodze do pracy, bo ewidentnie muszę przestać robić sobię tę drobną przyjemność. Nie stać mnie już na to" – mówi Agata, 26-letnia mieszkanka Londynu. Niestety, w związku z obecną sytuacją ekonomiczną na Wyspach, której efektem jest największy wzrost cen od 1992 roku, w zasadzie wszystko kosztuje znacznie więcej. Nie inaczej jest w przypadku artykułów AGD. Ceny lodówek, zamrażarek i zmywarek wzrosły o dziewięć procent w ciągu ostatnich trzech miesięcy –  jak wynika z danych podanych przez Amdea, brytyjskie stowarzyszenie producentów sprzętu AGD. 

Inflacja, zwana w Polsce "putinflacją", najwyższa od 40 lat

Inflacja na Wyspach jest w tej chwili najwyższa od 40 lat. Ponad dwuletni okres pandemii, wojna w Ukrainie, wcześniej Brexit – wszystko to na pewno przyczyniło się do globalnego kryzysu, w jaki zostaliśmy "wplątani".  Brytyjscy statystycy podają, że wśród kluczowych czynników wpływających na wzrost inflacji są drożejąca żywność, energia oraz paliwa. Szczególnie ceny tych ostatnich są wyjątkowo dotkliwe. W skali roku olej napędowy oraz benzyna zdrożały aż o 42,3%. Jeśli ktoś wracał  Uberem z ostatniego Sylwestra, na pewno przeliczył sobie, że mu się ta podróż opłaci. W tym roku podróż z całonocnej sylwestrowej imprezy będzie nas kosztować prawie drugie tyle. Jeśli chodzi o jedzenie, to koszt zakupu podstawowych produktów śniadaniowych, takich jak płatki, herbata, kawa, sok pomarańczowy, cukier czy kiełbaski, mocno poszedł w górę w ciągu ostatnich dwóch lat. Od lipca 2020 r. średni koszt typowych śniadaniowych produktów w UK wzrósł aż o… 71 proc.! Najbardziej podrożał sok pomarańczowy, który jest obecnie droższy średnio o 124 proc. niż jeszcze dwa lata temu, kawa podrożała średnio o 94 proc., śniadaniowe produkty owsiane o 83 proc., mleko o 78 proc., a cukier o 46 proc. Ale my tu na Wyspach zarabiamy najmniej 9,50 funta za godzinę, a w Polsce, gdzie ceny każdego produktu wystrzeliły w górę jak Hermaszewski w kosmos – ludzie średnio zarabiają 15 – 20 złotych za godzinę i nie mają poundlandów i innych tanich "landów".

Uzyskanie kredytu hipotecznego stanie się jeszcze trudniejsze 

W całej Europie, nie tylko na Wyspach kredyty staną się droższe i trudniej dostępne, a z drugiej strony – nieruchomości będą jeszcze kosztowniejsze. Dla osób, które w niedalekiej przyszłości planują zainwestować we własne cztery kąty nie są to zbyt dobre wiadomości. Ze względu na obecną sytuację ekonomiczną na Wyspach, głównie przez rosnące koszty utrzymania (wyższe rachunki za energię, podwyżki podatków i rosnące ceny podstawowych artykułów gospodarstwa domowego) banki chcą ostrożniej pożyczać pieniądze na zakup własnej nieruchomości. W praktyce może to oznaczać branie pod uwagę kosztów życia w kryzysie przy obliczaniu oprocentowania i ustalaniu kwoty danego kredytu. Dla osób chcących kupić nieruchomość pod hipotekę oznacza to tylko kłopoty. Jak podaje bank Halifax, średnia cena domu osiągnęła w marcu 2022 roku rekordowy poziom 282 753 funtów. Jest ona o jedną dziesiątą większa niż w roku poprzednim, co oznacza największy roczny skok od czasu kryzysu finansowego. Zasadniczo wszystko wskazuje, że ceny w najbliższym czasie będą szły w górę, a najważniejszym czynnikiem w tej kwestii jest po prostu brak nieruchomości na rynku. 

Gdzie nam będzie lepiej?

Nie ma już kraju w Europie, którego nie dotknąłby kryzys. Drożyzna szaleje, widmo zimy przed nami. Jeśli któryś z naszych czytelników chciałby jednak zmienić kraj zamieszkania i przeczekać kryzys nie mogę zaproponować nawet Włoch. Niby ciepło, to i na plaży można by pomieszkać, jednak już idąc do sieciowego sklepu po najprostsze zakupy jak oliwa, chleb, pomidory, ser i coś zimnego do picia – 20 euro minimum trzeba w kasie zostawić. Za kolację dla dwóch osób w średnio wystawnej "ristorante" bez 50 euro w kieszeni lepiej nie siadać do pizzy, pasty czy innych włoskich specjałów. W Grecji podobnie. W Hiszpanii też… Czy jest jakieś miejsce na ziemi, którego kryzys nie dotknął? Jeśli takie znacie, napiszcie do nas: [email protected]

Autorka: Ilona Korzeniowska

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Eurostar o usprawnieniu ruchu podróżnych na granicy – Entry Exit SystemEurostar o usprawnieniu ruchu podróżnych na granicy – Entry Exit SystemDlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Nauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuNauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuPoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkolePoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkoleFirma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj