Styl życia
Czy maseczki ochronne domowej roboty chronią nas przed zarażeniem? Eksperci wątpią w ich skuteczność
Fot. Getty
Na całym świecie ludzie coraz częściej zakrywają twarz w obawie przed zarażeniem się koronawirusem, ale eksperci są w miarę zgodni co do tego, że zwykłe maseczki nie dają nam w tym względzie żadnej gwarancji. Niezmienne jest też w tej sprawie stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia, która twierdzi, że samo użycie maseczki nie jest wystarczające i że w celu ograniczenia pandemii należy także stosować inne środki.
W Polsce od czwartku 16 kwietnia obowiązuje bezwzględny obowiązek zakrywania twarzy w miejscach publicznych. W UK z kolei obowiązkowego noszenia maseczek domaga się m.in. burmistrz Londynu Sadiq Khan, zaznaczając, by nos i usta zasłaniali przede wszystkim ludzie korzystający z transportu publicznego. Jednak pomimo coraz intensywniejszych apeli o powszechne stosowanie maseczek ze strony politycznych decydentów, lekarze i eksperci ds. zdrowia są sceptyczni co do ich skuteczności.
- Czytaj też: Dopłaty do wynagrodzeń pracowników w UK będą obowiązywały do końca czerwca. Rząd wydłużył program pomocowy
Maseczki ochronne, czy to zwykłe maseczki chirurgiczne, czy też maseczki z filtrami FFP3 i FFP2, to obecnie towar deficytowy. Maseczek tych brakuje w szpitalach, przychodniach i domach pomocy społecznej, a co dopiero dla zwykłych obywateli, by mogli oni bezpiecznie poruszać się po ulicach. Lekarze i eksperci ds. zdrowia apelują, by maseczki tego typu, które dają większą ochronę przed wirusami, pozostały tylko do użytku personelu medycznego i by nie były wykorzystywane przez zwykłych obywateli. A zatem zwykłym ludziom, niezwiązanym ze służbą zdrowia, pozostają przede wszystkim maseczki domowej roboty, najczęściej bawełniane – z lub bez wkładki (np. z fizeliny).
- Nie przegap: Minie co najmniej rok, zanim życie wróci do normy po epidemii koronawirusa – twierdzi tak ponad połowa Brytyjczyków
Czy jednak maseczki domowej roboty mogą nas uchronić przed koronawirusem? Środowisko lekarskie jest w tym względzie raczej sceptyczne. Światowa Organizacja Zdrowia twierdzi na przykład, że maseczki same w sobie nie chronią nas przed wirusem – nie szkodzą, ale ich użycie musi być komplementarne w stosunku do innych środków, takich jak np. utrzymywanie odpowiedniego dystansu w przestrzeni publicznej lub częste dezynfekowanie rąk. Stanowisko WHO podziela także większość lekarzy w UK, którzy uważają, że nie ma dowodów na to, by maseczka – domowej roboty lub nie – ochroniła nas przed zachorowaniem na COVID-19.
– W tej chwili w pełni zgadzamy się z wytycznymi WHO. Ale jedno jest jasne, że absolutnie kluczowe jest, aby maski były dostępne w szpitalach i innych obszarach, w których istnieje duża szansa na zarażenie się koronawirusem – wyznał Sir Patrick Vallance, jeden z głównych doradców rządu UK ws. epidemii. Z kolei dr Daniel Atkinson, dodał, że „debata na temat skuteczności maseczek wciąż trwa”, ale że „zgodnie z wytycznymi przyjętymi w UK maseczki nie zapewniają ochrony, gdy są noszone przez większą część populacji”.