Styl życia

Czy karaluch żałuje za grzechy?

Działania niepożądane. Słup powietrza zamknięty w rurze. Zakonnica na sedesie. Serwetki są do d… O matko… „Bizona”. Reinkarnacja.

Czy karaluch żałuje za grzechy?

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>
 
Dramat w domu Martina >>

Wiem, że nudny jestem pisząc o tym, jakie to dolegliwości mnie gnębią i ile różnych leków muszę w związku z tym wchłaniać. Ale nie piszę o tym, ot tak sobie, bez powodu, o czym się zresztą przekonacie. Wszystkich tabletek, które muszę połknąć w ciągu dnia, jest 18. Tak, dokładnie tyle. Ahmed też nie wierzył, dopóki nie pokazałem mu pudełeczka z przegródkami, dzięki któremu nie popieprzą mi się pory zażywania. Każde z tych lekarstw ma działania uboczne, zwane czasem niepożądanymi. Mamy tam w zasadzie wszystko: od sraczki, poprzez raka, do ciężkiej psychozy, a jeśli tak, to wszystko może się zdarzyć, wszystko się może przywidzieć, nawet zakonnica w… ubikacji. Siedziała na sedesie, z habitem podciągniętym powyżej kolan. Jak to kto? Zakonnica przecież! A więc tak – czarny habit, czarny welon, wszystko się zgadza. Jak zwykle byłem trochę zamyślony, toteż minąłem otwartą toaletę na parterze, notując podświadomie, że coś mi z tą ubikacją nie gra, bo skąd niby w naszym domu zakonnica na sedesie? Ale nic, powlokłem się na górę, lecz w połowie drogi usłyszałem trzy kolejno następujące po sobie odgłosy. Byłem raczej pewien, iż mają one charakter fizjologiczny i związane są z układem pokarmowym, a ściślej wydalniczym. „Źródłem dźwięku może być również słup powietrza zamknięty w rurze” – to pamiętam jeszcze ze szkoły muzycznej. Odgłosom tym towarzyszyły głośne westchnienia, a nieco później usłyszałem potok głośno wykrzyczanych słów, głosem niewątpliwie kobiecym, lecz w nieznanym mi języku. Sądząc po ich tonie można było odnieść wrażenie, że ktoś czegoś się domaga. Postanowiłem dowiedzieć się czego. Bardzo cicho i powoli zszedłem po schodach i po minucie znalazłem się w pobliżu toalety. Tak, to stamtąd dochodziły
te dźwięki. Podkradłem się do samych drzwi. Nadal były otwarte na oścież, a w środku na sedesie tkwiła czarna postać. Nie miałem już teraz żadnych wątpliwości, że to zakonnica. Wszystkie szczegóły ubioru się zgadzały. Musiała mieć dobrze po siedemdziesiątce, sądząc po pomarszczonej skórze na łydkach. Twarzy nie widziałem, bo postać w czerni była pochylona. O, właśnie spojrzała na mnie. Twarz też miała pooraną zmarszczkami i mocno śniadą. – Przynieś serwetki – powiedziała rozkazującym tonem wlepiając w mnie czarne ślepia. „Serwetki? Po cholerę ci w kiblu serwetki?” – tak sobie pomyślałem, bo przecież nie powiedziałem. Ale zaraz sobie uświadomiłem, co zakonnica ma na myśli. Sięgnąłem do torby, w której miałem stado chusteczek higienicznych. Podałem jej. Machnęła ręką z niechęcią. – Serwetki, mówiłam, serwetki. To jest za śliskie – i rzuciła mi chusteczki pod nogi. Nieużywane na szczęście. – Poszukaj serwetek, chyba są jakieś w tym domu. Nie chyba, lecz na pewno – właśnie przypomniałem sobie, że w szafce nad lodówką jest cały stos papierowych serwetek, które Torgay przynosi z pizzerii, w której pracuje. Wziąłem ich dość sporo, ale stwierdziłem, że swą gładkością nie ustępują chusteczkom. Mimo to zaniosłem. Ale zakonnica zaczęła gderać, że również nic nie są warte. – Serwetki są najlepsze – stwierdziła. Mówiła z jakimś dziwnym akcentem. Postanowiłem zaryzykować i przynieść ze swojej łazienki papier toaletowy, ale on też jest gładki. Mój wzrok padł na pawlacz znajdujący się koło drzwi wejściowych. Była tam rolka gruboziarnistego papieru szlifierskiego, zwanego też ściernym. Pozostał po jakimś remoncie, czy malowaniu – on na pewno nie był śliski i śmiem twierdzić, że nawet lepszy od najbardziej szorstkiej serwetki. Cofnąłem się jednak spod pawlacza, bo przypomniałem sobie, że mam w łazience ręczniki papierowe, których powierzchnia jest zadowalająco szorstka. Przyniosłem jej całą rolkę. Oddarła kawałek długości szala, którym udusiła się onegdaj Sarah Bernard i wypróbowała.
– Dobre – westchnęła z zadowoleniem i pociągnęła kolejny kawałek z rolki. „A co siostra tu robi?” – to było pytanie, które miałem zamiar zadać, ale zreflektowałem się – postąpiłbym idiotycznie, bo przecież odpowiedziałaby mi: No chyba widać. Niby tak, tylko, że mnie chodziło o to, skąd ona się tu wzięła?
Kiedy tak się zastanawiałem nad konstrukcją precyzyjnego już, tym razem, pytania, nadszedł „Bizon”. Zagadał coś do zakonnicy, ale nie po angielsku, lecz po swojemu, ona znów westchnęła, coś odrzekła, ten podał jej rękę i podniósł ją z sedesu. Miało to dla mnie wymiar symboliczny – oto wyznawca islamu wyciąga dłoń i udziela pomocy katolickiej zakonnicy.
No tak, to prawda, że miejsce może nie najlepsze, ale cóż poradzić, skoro tak się akurat złożyło. Byłem już bardzo zmęczony i głodny, więc nie dociekałem przyczyn z jakich siostra pojawiła się w naszym domu. Zasypiając pomyślałem, że być może została skierowana do nas na misję. Że też nie wydelegowali jakiejś młodszej? Przynajmniej trochę. Obudziłem się przed północą. Zająłem się przygotowywaniem herbaty, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. To Ahmed. Przyszedł pożyczyć młotek, który pożyczył już wcześniej i nie tylko zapomniał oddać, ale również nie pamiętał, że pożyczył. Nie mogłem nie zapytać o zakonnicę. – To nie zakonnica, lecz matka Mohammeda („Bizona” – przyp.) – poinformował mnie Ahmed. – Przyleciała wczoraj z Pakistanu. Aha.

*  *  *

Od kilku dni męczę Omara, żeby wezwał ekipę od dezynsekcji, bo karaluchy coraz śmielej sobie poczynają. Narybek, a właściwie „nakaraluszek”, przetrwał akcję dezynsekcyjną z ubiegłego roku (bo na jajeczka trucizna nie działa) i pojawia się w kuchni odbierając mi apetyt oraz prowokując do sadystycznych zachowań. Nabrałem właśnie ochoty na surową paprykę i zszedłem do kuchni. Niestety, nie miałem, żadnego spreju, przy pomocy którego mógłbym się poznęcać nad znienawidzonymi insektami, ale Torgay też nie miał, bo polewał je wrzącą wodą. Takie polewanie nie zaspokaja jednak sadystycznych instynktów, ponieważ karaluch ginie natychmiast i nawet nie ma czasu na rachunek sumienia i żal za grzechy. Torgay wierzy w reinkarnację, co u ludów zamieszkujących Nepal nie jest niczym wyjątkowym. „Wierzą”, to nie jest odpowiednie słowo, oni po prostu wiedzą, są tego pewni. I właśnie, gdy traktował kolejnego insekta wrzątkiem, uświadomiłem sobie, że popełnia czyn co najmniej niestosowny z punktu widzenia jego wiary, albowiem uśmiercając karalucha, zakłóca cykl reinkarnacji, narusza karmę duszy znajdującej się w karaluchu, przez co nie może ona wcielić się w stworzenie na wyższym stopniu ewolucji i znów musi wejść w ciało karalucha. Torgay odparł, że Szerpowie wierzą akurat, że dusze wcielają się jedynie w ludzi, więc nadal będzie tępił te niesympatyczne owady, co też i czynił. Ostatnio na Channel 4 oglądałem jakiś reportaż o tym, jak zakaraluszona jest Nowa Zelandia. Pełno tego paskudztwa, nawet w ekskluzywnych restauracjach. Pokazano też ekipy tępiące to robactwo. Naprawdę miło było popatrzeć. Muszą sobie zrobić jakiś kurs „tępicielski”. To naprawdę interesujące zajęcie – najpierw trzeba poznać zwyczaje robactwa, co już samo w sobie jest ciekawe, później zrobić rekonesans, ustalić taktykę, strategię, rodzaj broni, no przecież to cała wyprawa wojenna, a ma takie zalety, że polujący jest całkowicie bezpieczny i jeszcze bierze za to niezłe pieniądze.  Cdn.

Janusz Młynarski

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>
 
Dramat w domu Martina >>

author-avatar

Przeczytaj również

Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UK
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj