Styl życia
Czy igrzyska w Rio będą początkiem globalnej epidemii wirusa Zika?
Wirus Zika w Brazylii pojawił się w 2014 roku. Przybył z Polinezji, akurat przy okazji piłkarskich mistrzostw świata. Chorobą roznoszoną głównie (choć nie tylko) przez komary od tamtego czasu zaraziło się ponad półtora miliona ludzi.
Od 2015 roku można mówić o prawdziwej epidemii Ziki. Naukowcy wciąż badają jaki wpływ na zdrowie ma jeden z najgroźniejszych flawiwirusów – według niektórych hipotez ma on powodować mikrocefalię u dzieci, zwiększać szansę na pojawienie się wad wrodzonych u płodów, a nawet rozwijać się w zespół Guillaina-Barrego. Zagrożeni są również dorośli ludzie. Póki co na Zikę nie opracowano żadnej szczepionki.
Strach przed Ziką w obliczu zbliżających się igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro jest jak najbardziej zrozumiały. Brytyjski Komitet Olimpijski skonsultował się z londyńskim Instytutem Chorób Tropikalnych, aby zwiększyć bezpieczeństwo swoich sportowców. Podobnie postępują choćby Kenijczycy i Amerykanie, ale według niektórych czeka nas prawdziwa globalna katastrofa.
Brak kontroli nad imigrantami to sól w oczach Brytyjczyków
Doktor Amir Attaran ostrzega, że najazd kibiców z całego świata na jedno z największych miast świata, które według Światowej Organizacji Zdrowia „cieszy się” jednym z najwyższych odsetków zachorowań na Zikę. może skończyć się tragicznie. Naukowiec nie ma wątpliwości, że wirus dalej będzie rozwijał się w Brazylii, ale pojawienie się tysięcy fanów może ten proces przyspieszyć. I to w dramatyczny sposób.
„Mówimy o liczbie sięgającej pół miliona ludzi, którzy przylecą do Rio, gdzie mogą zarazić się wirusem albo przez ukąszenie komara albo drogą płciową i zawieść Zikę do swojego domu, kraju, na swój kontynent” – martwi się doktor Attaran. „Dzięki współczesnym metodom podróżowania tego typu wirusy mają niemal nieograniczony dostęp do każdego zakątka globu”.
Oddali córkę mordercy – tak brytyjskie social services pomagają dzieciom
Najgorsze jest jednak to, że na trzy miesiące przed rozpoczęciem zawodów brazylijskie władze zdają się nie widzieć problemu. Kraj zmagający się z ekonomicznych kryzysem i polityczną zawieruchą związaną z impeachmentem pani prezydent nie ma ani środków, ani woli, aby się tym zająć…