Praca i finanse
Czy Brexit oznacza rewolucje w prawach pracowniczych na Wyspach?
Nie ma wątpliwości, że ewentualny Brexit będzie miał dla Wielkiej Brytanii poważne konsekwencje. Konieczność ustanawiania na nowo wielu przestrzeni życia publicznego jednych przeraża, a innych napawa nadzieją. Jednym z takich obszarów są prawa pracownicze gwarantowane do tej pory przez Unię. Czy kraj może czekać rewolucja w tym zakresie?
Zwolennicy Brexitu uważają, że odłączenie się od europejskiej Wspólnoty da możliwość rozluźnienia nadmiernych regulacji obowiązujących na rynku pracy. Z kolei według związkowców popierających pozostanie w Unii to właśnie obawa o prawa pracownicze popchnie wielu Brytyjczyków do głosowania przeciwko Brexitowi 23 czerwca. W rzeczywistości jednak to nie Unia Europejska jest głównie odpowiedzialna za obowiązujące na Wyspach regulacje dotyczące pracy. Podstawową ochronę zapewniają brytyjskie ustawy uchwalone jeszcze przed przystąpieniem do Unii. Później prawa nadane przez Brukselę wzmacniały uaktualniały istniejące już akty. Mimo to, brytyjski rynek pracy i tak posiada najmniej regulacji w całej Unii Europejskiej. Trudno sobie wyobrazić sytuacje, w której rząd w przypadku Brexitu likwiduje część obowiązujących ustaw gwarantujących pracownikom określony czas pracy czy liczbę dni wolnych.
Wśród pracodawców więcej kontrowersji budzą pomysły wychodzące z Downing street, a nie z Brukseli. Wielu przeciwników ma podwyższenie płacy minimalnej czy obowiązek publikowania przez duże firmy różnic w zarobkach pomiędzy kobietami i mężczyznami. Związkowcy z kolei obawiają się ustawy, która może utrudnić im strajkowanie. Unia Europejska nie jest więc żadnym głównym polem walki w tym obszarze.