Styl życia
“Czułam się, jakby moje ciało płonęło” – pacjentka z koronawirusem opowiada o swoim doświadczeniu z COVID-19
Jak czytamy na łamach serwisu "Metro" 46-letnia Mandy Charlton, matka trójki dzieci, w miniony piątek wieczorem została przyjęta do szpitala Royal Victoria Infirmary w Newcastle.
Miała wysoką temperaturę, która momentami sięgała nawet 39 stopni Celsjusza. Męczył ją suchy, intensywny kaszel, sprawiający ból. "Miewałam już wcześniej grypę, ale to było coś innego" – komentuje kobieta na łamach brytyjskich mediów. "Czułam się, jakby moje ciało płonęło. Budziłam się cała przemoczona. To było okropne". "Kiedy przyszłam do szpitala usłyszałam, że jestem wystarczająco zdrowa, aby móc wrócić do domu i poddać się domowej kwarantannie. Zapytałam wtedy jak mam wrócić do domu. Odpowiedziano mi, że mogę poczekać na miejscu przez dziewięć godzin (…) lub mogę poprosić kogoś o pomoc" – relacjonuje dalej Mandy.
W tamtym momencie kobieta autentycznie spanikowała, ale ostatecznie udało jej się dostać do domu. Jej najlepsza przyjaciółka pojawiła się w szpitalu i ryzykując własne zdrowie odwiozła ją do domu. "Ani przez chwilę nie obwiniałam lekarzy ani pielęgniarek, którzy próbowali mi pomóc, w całości obwiniam rząd" – zaznacza dobitnie Brytyjka.
"Jedna z pielęgniarek powiedziała mi, że miałem prawdziwe szczęście, że zostałam przyjęta, kiedy się zgłosiła do szpitala. W tej chwili jeszcze sobie radzą, ale za kilka tygodni nie będą" – dodawała.
Mandy Charlton jest przekonana, że zaraziła się wirusem od jednej z córek, kiedy w zeszłym tygodniu wróciła ze szkoły z gorączką. Jeśli wierzyć relacji udostępnionej na łamach portalu "Metro" po 12 godzinach spędzonych w szpitalu została wypisana z poleceniem samo-izolacji w domu.
Według brytyjskich mediów do końca tygodnia kobieta ma przebywać w domu, dużo wypoczywać i regenerować się. Zalecono jej również zażywanie paracetamolu.