Styl życia

Człowiek w sieci

Sieci społecznościowe to zjawisko, którego już nie da się uniknąć. mogą pogłębić kontakty międzyludzkie, są też odzwierciedleniem naszego rzeczywistego podejścia
do ludzi.

Człowiek w sieci

 

 
 
Innymi słowy – jeśli w realu nie lubisz ludzi, nie zaprzyjaźnisz się z nim w świecie wirtualnym. Dave rzucił we mnie owcą.Ja w Dave’a kurczakiem. Od tego właściwie zaczęła się moja znajomość z facebookiem, najbardziej popularną na świecie siecią społecznościową (social utility), która została już oskarżona o to, że odciąga ludzi od rzeczywistości niewirtualnej, że spłyca kontakty międzyludzkie, że dewaluuje słowo „przyjaźń”, że stanowi raj dla rożnego rodzaju firm handlowych szukających danych o naiwnych użytkownikach, którzy upubliczniają informacje o sobie, itp.
Facebook jest głównie popularny na Zachodzie, w Polsce jeszcze raczkuje, ale powoli zaczyna się to zmieniać.
 
Może za dużo w profilu?
Założenie swojego profilu i funkcjonowanie w sieci jest stosunkowo proste, chociaż wymaga dość dobrej znajomości języka angielskiego, co może lekko spowalniać rozpowszechnianie się facebooka w Polsce. W profilu podaje się ścieżkę edukacyjną, opis kariery zawodowej, ale i różne dane na temat swoich zainteresowań, łącznie z podaniem orientacji seksualnej i zaznaczeniem, czy się jest w stałym związku czy też nie. Większość użytkowników bardzo detalicznie wylicza wszystkie swoje osiągnięcia i dość skrupulatnie odnotowuje, czym się interesuje. To wszystko tworzy łatwo osiągalny profil psychologiczny. Niektórzy użytkownicy są bardziej powściągliwi. – Podałam na swój temat tyle informacji, ile chcę, by o mnie wiedzieli inni. Jakie skończyłam studia i gdzie pracowałam, ale pytanie o to, kim się interesuję (zawoalowane pytanie o orientację seksualną) pominęłam – opowiada studentka Renata, która każdy dzień zaczyna od logowania się do facebooka.
 
Rebecca uczy się
lubić dzieci
Po przygotowaniu swojego wizerunku, ustala się swój dzienny status. Polega to na tym, że w odpowiednim polu wpisuje się coś, co danego dnia, w danej godzinie może charakteryzować stan psychiczny, emocjonalny i fizyczny użytkownika. Na przykład Raluca napisała ostatnio, że została mianowana naczelnym zabójcą myszy, w związku z czym koty właścicielki mieszkania zostały z tej funkcji zwolnione, choć pozostają na włościach – uaktualnione 20 godzin temu. Rebecca uczy się lubić dzieci – wpis sprzed 5 godzin. Ania pisze, że jest w pracy – uaktualnione godzinę temu. Wojtek, że jest smutny – uaktualnione w piątek. Mój wpis brzmiał: doszłam do wniosku, że indyjskie jedzenie jest najlepsze na świecie i nie gadam z tymi, którzy myślą inaczej – uaktualnione 4 minuty temu. Jest to jednozdaniowa informacja, którą można edytować w dowolnym momencie dnia i nocy, uaktualniać, zmieniać lub zostawić pole puste.
 
Przyjaciele?
Potem dobiera się tzw. Przyjaciół, co budzi najwięcej kontrowersji, a tak naprawdę wynika to jedynie ze specyfiki języka angielskiego, który nie zna innego określenia na znajomych poza „friends”. Rekordziści mają ich tysiące. To też budzi kontrowersje, ponieważ analitykom zjawiska wydaje się, że to ewidentne spłycenie kontaktów międzyludzkich – ilu bowiem można mieć przyjaciół? Zapomina się jednak o tym, że facebook dla wielu użytkowników jest tylko poszerzoną książką kontaktową i niczym więcej, która jednocześnie ułatwia przekazanie innym, że żyjemy i działamy. Dla innych facebook to nieustająca zabawa – znajomych (przyjaciół) można zaczepiać w różny sposób (poke), wirtualnie obejmować, przesyłać im prezenty, również wirtualne, rzucać w nich przedmiotami – wszystko zależy od wyobraźni użytkownika i możliwości zainstalowanych aplikacji. Niall raz na kilka dni obejmuje hurtowo wszystkich swoich przyjaciół. Co ciekawe, w realu tworzy ogromny dystans w stosunku do rozmówcy.
 
Normalna na 43%?
I wreszcie ciekawostka dla tych, którzy lubią gadżety – można zamieszczać swoje zdjęcia, filmiki oraz bawić się różnego rodzaju programami, które pozwalają na przeprowadzanie pseudopsychologicznych testów mających określić osobowość użytkownika – w jednym takim teście wyszło, że jestem tylko w 43 procentach normalna, czego żadną siłą nie mogę usunąć z mojej głównej strony. Mogę także oceniać swoich znajomych w konkursie na superlatywy. Każdy ma możliwość udzielania się na forach wirtualnych grup dyskusyjnych, począwszy od tych, na których dyskutanci czczą Nigellę Lawson, poprzez podróżników, skończywszy na aktywistach politycznych i miłośnikach jedzenia. To jest cecha wspólna wszystkich sieci społecznościowych, która ma ułatwiać zawieranie znajomości.
 
Grupy profesjonalistów
Poza głównym nurtem wiecznego malkontenctwa tych, którzy reagują alergicznie na każdą nowość, okazało się nagle, że face-
book, poza rzucaniem w kolegę z sieci wirtualnym kurczakiem w ramach zaczepki, oferuje też coś dla profesjonalistów. Na UCL na wydziale antropologii w pokoju dla doktorantów na białej tablicy pojawiła się niedawno informacja, że zainteresowani proszeni są o przyłączenie się do grupy antropologów. Warunkiem uczestnictwa jest posiadanie adresu mailowego UCL, czyli fakt bycia albo studentem, albo wykładowcą tej uczelni. Inni nie mają możliwości przyłączenia się grupy. Nie będzie to już zatem miejsce do flirtów i zabaw, ale wirtualna platforma dyskusyjno-pomocnicza, bo zarządzający grupą obiecał, że będzie wywieszał ciekawe tematycznie artykuły, ogłoszenia związane z życiem wydziału i prowadził odpowiednie grupy dyskusyjne. Nieprzyłączenie się do grupy w pewnym sensie alienuje studenta, albo przynajmniej utrudnia mu życie.
 
Czasem ryzyko
Dużym minusem tej sieci jest fakt, że pozwala ona na maksymalne obnażenie się. Niektórzy zostawiają w Internecie szczegółowe dane na swój temat, które są używane na przykład przez banki do weryfikacji kont – datę urodzenie, szczegółowy adres zamieszkania czy numery telefonów oraz adresy internetowe. Lekkomyślni studenci upubliczniają swoje zdjęcia z imprez, które wiszą w przestrzeni wirtualnej. Dla nas zobaczenie pijanej Kate jest czymś stosunkowo niewinnym, ale dla przeglądających sieć administratorów uczelni czy potencjalnych pracodawców jest to informacja, którą można wykorzystać podczas weryfikacji. Tak też się już kilkakrotnie stało. Jedna z uczelni brytyjskich postanowiła nie przyjąć kandydatki na studia, bo ta umieściła w sieci swoje zdjęcia w pianie. Tylko w pianie.
 
Etykieta
Polskim odpowiednikiem takiej sieci jest goldenline.pl, jednak ta jest zorientowana na różnej maści profesjonalistów. Tworzenie profilu jest mniej zajmujące niż w facebooku, ale jednocześnie nastawione raczej na umożliwienie zawierania kontaktów zawodowych, w ramach których powstać mogą inne więzi. Tu obowiązuje etykieta – ponieważ prawie wszyscy użytkownicy występują z imienia i kiedy pojawi się jakiś anonim, nie przyjmuje się go do grupy kontaktów, można go też ignorować w grupach dyskusyjnych. Nie ma rzucania owcami, czy obejmowania uczestników goldenline.pl, ale za to są projekty i praca.
Zawodowcy
z zawodowcami
Po tygodniu od założenia profilu w goldenline.pl dostałam dwie propozycje pracy, mimo że na początku byłam bardzo oszczędna w reklamowaniu się. Nie znając jeszcze strony, dowiedziałam się, kiedy i gdzie odbędą się ważne spotkania związane z moimi zainteresowaniami, a także zaangażowałam w dwa spore projekty edukacyjne. Przyłączyłam się do wielu grup dyskusyjnych, które od facebookowych różnią się zaangażowaniem w rozmowę. Na facebooku dyskutują na ogół rozbawieni dwudziestolatkowie (w grupach otwartych), a w goldenline poglądy wymieniają zawodowcy. W grupie dziennikarstwo pojawiają się znani redaktorzy naczelni i dziennikarze, schodząc z Olimpu do tych raczkujących, w grupie dla miłośników win użytkownicy wymieniają nazwy dobrych win w nieoszałamiającej cenie, w grupie „pomoc 48” internauci proszą o pomoc w projektach, pracach naukowych, artykułach. Fora dyskusyjne odwiedzane są przez przyszłych pracodawców, ponieważ można z nich estrahować konkretne wypowiedzi konkretnych osób i poznać ich faktyczne podejście do pracy i etyki zawodowej, a nie reklamowane umiejętności.
 
Kolekcjonerzy ludzi
W każdej sieci społecznościowej pojawiają się kolekcjonerzy kontaktów. Indywiduum takie często z nudów krąży po sieci i kolekcjonuje ludzi, zapraszając ich do swoich kontaktów bez żadnego preludium, po to, by obok jego profilu wyświetlało się jak najwięcej interesujących twarzy. Inni próbują zdominować dyskusję, by koncentrowała się na nich, nie na temacie. Takie zachowania po pewnym czasie stają się tak charakterystyczne, że doświadczony użytkownik będzie wiedział, jakie rafy omijać. Złotą zasadą jest nieprzyjmowanie zaproszeń od ludzi obcych i – tak jak w życiu – takich, których się nigdzie w świecie wirtualnym nie spotkało, albo których nie można sprawdzić. Jak twierdzą użytkownicy, zwykle mocno podejrzani są ci, którzy mają obok swojego imienia i nazwiska status właściciela – w domyśle firmy, bo to szalenie pojemna koncepcja.
– Czasami mi się zdarza przyjąć zaproszenie od osoby, z którą nie miałam wcześniej żadnego kontaktu, ale dlatego, że jest to ktoś z branży, poza tym albo sprawdzam profil użytkownika i jego znajomych, ale nie pod kątem przydatności, tylko wiarygodności, albo odrzucam – mówi Marzena, historyk sztuki. Sieci te nie są zagrożeniem dla życia społecznego w rzeczywistości wirtualnej ani faktycznej. Mogą jedynie prowadzić do wykluczenia tych, którzy w nich się nie znajdą, ale to wybór samych ludzi. Internet jest w tej chwili urządzeniem niemal tak niezbędnym jak te, które informują nas o codziennych wydarzeniach. Skoro każdy umie zaprogramować telewizor, każdy też może się nauczyć kilku kliknięć, by zaistnieć w sieci. Chyba, że tego nie chce.
 
Aleksandra Łojek-Magdziarz
 
author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj